Na Zamościu, na rozstaju dróg, rosły sobie akacje. Rosły długo. Nieważne, czy sześćdziesiąt, czy też sto lat, ale rosły, nie były zagrożeniem, pięknie wyglądały i ocieniały to miejsce. Do czasu. Któregoś pięknego dnia wjechały maszyny i wycięły „pozbawione