zielonym, obronnym murem puszczy
tętniącej życiem dniem i nocą
opasane srebrną wstążką rzeki
rzeka lekko faluje, nieśpiesznym nurtem
płynie donikąd niosąc tęsknoty
tu rytm życia delikatnie zwalnia
o zachodzie słońca rzucając nici
promieni na lustro wody
rzeka zdaje się być wanną napełnioną
jedwabistym, złotawym nektarem
tu ptaki tańczą powietrzne piruety
gdy świt blady mleczną mgłą
przyprószony jeszcze nie rozbudził dnia
tu wędkarz czeka i w modlitewnym
zapamiętaniu śni o spełnieniu marzeń
tu realistyczny świat miesza się
z imaginacją i magią puszczańskich
czterech pór roku innych niż gdzie indziej
z betonu świat daleko, daleko
a tu gdzie ja – mój zielonooki świat
dobry Bóg umieścił mnie tu
Teresa Balcerek
Wiersz wyjęty z bloga
Wyróżnione
niepewność
czy wracam na ścieżki wierszy?
nie wiem
moje myśli już nie takie płodne
moje myśli pogubione
uleciały gdzieś za chmury
z wiatrem, hen daleko, zdaje mi się
może kiedyś coś napiszę, może jeszcze się pozbieram
dziś tak trudno o skupienie. mars na czole, zamyślenie
głowa boli
dzień za nocą goni
szukam czyichś ciepłych dłoni
moje ręce bardzo zimne, moje myśli tak odległe
jak pozbierać pył, gdy go rozwiał wiatr?
powiedz
bt