Życie przerasta kabaret :( A „wieczorynki” jak nie ma, tak nie ma
|To już kolejne starcie burmistrza Wieczora z dyrektorem Powiatowego Szpitala w Szamotułach Remigiuszem Pawelczakiem w sprawie „wieczorynki” we Wronkach
Chodzi o to, żeby „wieczorynka”, czyli nocna pomoc doraźna na powrót pracowała z lekarzem. A nie pracuje.
Przez pewien czas wydawało się, że jednak uda się dojść do porozumienia, ale się nie udało :(
Kto zawinił? Przeczytajcie Państwo mój felieton z poprzedniego numeru papierowego „Wronieckiego Bazaru” i sami wyciągnijcie wnioski.
Poniżej filmy z dzisiejszej konferencji prasowej z burmistrzem Wieczorem w sprawie „wieczorynki”.
Jutro postaram się dotrzeć do szpitala i porozmawiać z dyrektorem Remigiuszem Pawelczakiem (tak, TYM Pawelczakiem, którego Wieczór zwolnił z wronieckiego ratusza, z funkcji sekretarza.
Może to jest główny powód konfliku, a nie sama „wieczorynka”?
Może panowie chcą sobie coś udowodnić?
Ja już nie wiem. Wyciągnijcie Państwo wnioski sami.
Wieczór opowiada (czyta) jak to był z wizytą u Pawelczaka w szpitalu.
Wieczór pokazuje nam miejsce, w którym ma jednak być „wieczorynka” i wyjaśnia dlaczego ma być (póki co w tym miejscu).
To jest nasze! Ten budynek jest własnością Gminy Wronki. Tylko dlaczego tak długo sobie o tym przypominano? Kiedyś tu już było pogotowie.
foto, video: Szwarc Gapa
Tymczasem… Po zastrzyk tzw. przypominający, przeciwtężcowy po godzinie 20.00 trzeba pojechać do szamotulskiego szpitala. No cóż… oczekiwanie na wizytę u lekarza SOR-u, następnie marsz do całodobowej apteki( przecież musisz sobie sama wykupić szczepionkę, a co! Było nie chodzić po gwoździach!) i znów oczekiwanie na zastrzyk. Co prawda panie pielęgniarki są akurat wolne i siedzą w recepcji SOR, ale to nie ich zadanie. Niby z jakiej racji Ci z pogotowia mają mieć spokój. Nieważne, że tam sama jedna kobieta uwija się jak może, stara się w miarę swoich możliwości szybko i sprawnie wszystkich obsłużyć. Panie z SOR-u od miesiąca nie mają już w obowiązkach takich zadań. Powrót do Wronek…ok. 24.00. Pozdrawiam pomysłodawców takiej zmiany organizacyjnej. Zgadzam się: „Życie przerasta kabaret”