Mieszkanka prosi o pomoc
Napisała do nas tym razem Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji), która mieszka w niedalekiej odległości od restauracji Nowa Borowianka. Od pewnego czasu ma problem z hałasem wydobywającym się z urządzeń wentylacyjnych. Oto list:
Szanowna Redakcjo.
Mieszkam w niedalekiej odległości od restauracji Nowa Borowianka i od pewnego czasu moją największą bolączką jest hałas wydobywający się urządzeń wentylacyjnych – tak sądzę. Dodatkowo czasami zdecydowanie za bardzo czuć na całej długości ulicy Ratuszowej wyziewy z kuchni wyrzucane przez te właśnie urządzenia.
Jestem już osobą starszą i staram się nie sprawiać nikomu problemu swoją osobą, jednak hałasy, które wydobywają się z urządzeń zamontowanych na restauracji są tak dokuczliwe, że powodują ból głowy, gdy słyszy się je przez kilka godzin, a tak jest w moim przypadku, ze względu na położenie mojego mieszkania.
Być może dla przechodniów poruszających się ulicami Poznańską i Ratuszową hałas ten jest niezauważalny, bo słyszą go tylko przez chwilę, jednak uniemożliwia on odpoczynek w parku.
Moi sąsiedzi to głównie osoby starsze i mieliśmy nadzieję, że właściciele restauracji naprawią urządzenia (hałas pojawił się niedawno) jednak trwa to już zdecydowanie za długo.Szanowna Redakcjo
Proszę w imieniu swoim jak i mieszkańców ulic sąsiadujących z restauracją Borowianka o pomoc w rozwiązaniu tego problemu.
Do kogo mamy się zwrócić, by i w tak narażonej na hałas uliczny części miasta zminimalizować choć wpływ urządzeń restauracji Borowianka?
Czy możecie w naszym imieniu zwrócić się do właścicieli restauracji lub odpowiednich instytucji?
Nie chcę wszystkiego zwalać na swój wiek, ale obawiam się, że sama nie podołam załatwieniu tej sprawy.
Nawet o napisanie tego listu musiałam prosić wnuczkę.Bardzo proszę również o nieujawnianie mojego nazwiska.
Serdecznie pozdrawiam
Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji)
To jest restauracja? A myślałem, że azjatycko-ukraińska stołówka ;)
Wszelkie problemy dotyczące nadmiernego hałasu należy zgłaszać do – uwaga, to nie pomyłka – sanepidu. Normy są (wbrew pozorom) dość wyśrubowane, a jeśli ich przekroczenie zostanie potwierdzone, to właściciel dostanie konkretny termin na usunięcie problemu pod groźbą kar.
Niewygodny komentarz, który mógłby być pomocny dla czytelniczki, jak widać nie spodobał się wielce szanownej redakcji. A może redakcja z niego skorzysta, zwróci się do Sanepidu i sama ogłosi swój sukces w pomocy czytelniczce? Dziennikarskie dno!
Panie Pawle.
Nie wiem o co chodzi z tym „niewygodnym komentarzem” i „dziennikarskim dnem”, ale każdy ma prawo do swojego zdania.
Do SANEPID-u zwróciłam się w innej sprawie i już trzeci dzień czekam na odpowiedź, więc sobie odpuszczę :)
Pozdrawiam.
Spokoju życzę.
Szwarc Gapa