Były burmistrz wypowiada się w sprawie siedziby TMZW
|Kazimierz Michalak, burmistrz w latach 1990- 2006 przesłał do redakcji pismo, w którym komentuje sprawę wymówienia przez dyr. Michała Poniewskiego siedziby TMZW. Oto pismo:
Od lewej: Leszek Bartol – były przewodniczący Rady MiG Wronki i prezes TMZW, Kazimierz Michalak – były burmistrz, Paweł Bugaj – prezes TMZW, Mateusz Radziwoniuk – wiceprezes TZMW, Stanisław Żołądkowski – były wiceburmistrz za czasów Kazimierza Michalaka – na wystawie w muzeum
Powitanie Wiosny w Samołężu
Otwarcie bieżni na Leśnej
komentarze 3
To był prawdziwy Burmistrz. Zawsze był i jest człowiekiem o wysokiej kulturze osobistej, który liczył się z innymi, podejmował korzystne dla miasta i mieszkańców decyzje. Nikt nie słyszał o podejrzanych interesach i ciemnych sprawach.
Przede wszystkim zawsze odpowiadał rzeczowo na zadane pytania, a nie lał wody żeby uniknąć odpowiedzi.
A co mamy teraz?
Patrz (…) i się ucz! Może jeszcze nie jest za późno!
Co za bzdury, już nie pamiętamy układzików z jego czasów te wszystkie roboty dla kolesi z kasą i pozytywne decyzję dla swoich. Ja pamiętam te czasy z tej drugiej strony bo nie byłem z kręgu towarzyskiego tego pana. A Bugaj był w tych czasach jedynie tubą propagandową Burmistrza. Boże broń przed powrotem takich ludzi !!!
„Tubą ratusza” to raczej nazwał ktoś moją gazetę, ale zanim się pojawiła jeszcze w 2006 roku :)
A tu mówimy nie o żadnych „powrotach” tylko o usankcjonowaniu czegoś, co nam obiecano, za pracę.
Wiadomo, że każda „władza” próbuje różnych rzeczy, ale skala tego, co się dzieje teraz, powala po prostu.
Za czasów poprzedniego burmistrza mogliśmy się spokojnie wypowiadać we „Wronieckich Sprawach”, też wprawdzie robiono wszystko, żeby nam buzie zamknąć, ale to nie było w taki sposób. Burmistrz Michalak nigdy na sesji nie naśmiewał się z nas, nie pogardzał, nie poniżał, nie dawał się sprowokować. I nawet gdy dobry pomysł podsunął ktoś z opozycji, realizowano go po prostu. My wówczas też byliśmy w opozycji do burmistrza! Ale wiele rzeczy wspólnie robiliśmy. Nie było nienawiści, tylko inne zdanie, po prostu.
Jak nie mógł albo nie chciał nam pomóc, to po prostu mówił to, a nie oszukiwał w oczy, by za plecami zdradzić, jak z wieżą… o czym wkrótce – załączę dokument, który podpisał, a jak się kończyło widzą wszyscy.
Grażyna K.