Co się dziej ze zraszaczami na Palcu Wolności?

Dziś list Czytelniczki w sprawie marnotrawienia wody na podlewanie chodników na Placu Wolności. Tam, po ostatniej rewitalizacji znajduje się zieleń, którą w upały trzeba podlewać. W czasie remontu i nowych nasadzeń zainstalowano system samoczynnego podlewania, w związku z czym teoretycznie nie ma problemu. Okazało się jednak, że jest – źle ustawione zraszacze. Wystarczyłoby je po prostu przestawić. Jak się okazuje, nasza Czytelniczka już od maja zwraca na to uwagę, ale bez rezultatu. Wysłaliśmy więc Jej list do Przedsiębiorstwa Komunalnego z prośbą o zajęcie się sprawą i mamy nadzieję na szybkie rozwiązanie problemu

Oferty Pracy Wronki

 

Witam Pani Grażyno.

Mam prośbę. Do tej pory pisałam na „Moje Wronki”, tym razem kieruję informację i prośbę do Pani.
Proszę o wyrozumiałość i jakąkolwiek reakcję, bo to już trochę przegięcie według mnie.

Mój mąż pracował w jednej z wronieckich firm i zajmował się zakładaniem ogrodów; kostka brukowa i nawadnianie. O to ostanie najbardziej mi chodzi. Nawadnianie zakładał m.in. na Placu Wolności, pracując przy rewitalizacji ładnych parę lat temu. Teraz już nie pracuje w tej firmie, ale mimo to ma szacunek do tej branży i z niedowierzaniem patrzy na to, co się dzieje.

Otóż Przedsiębiorstwo Komunalne, jak sądzimy, wysłało już ludzi na naprawę zraszaczy, ale to nie dało rezultatu. Nawadnianie jest nadal do poprawy i tu moje pytanie: – Co podlewamy? Trawniki czy chodnik?

Pracuję tylko nocki i nie zawsze, gdy wracam z pracy do domu mam okazję widzieć, jak jest, ale mój mąż codziennie o 4 rano przechodzi i widzi to, co niżej na zdjęciach.

Dziś nagrałam film i zrobiłam zdjęcia. Dla mnie to szok totalny, mimo iż mąż mówił mi wielokrotnie mi o tym.

Tym razem miarka się przebrała. Mąż wspominał w maju pracownikowi z PK ale było tylko „Ok, dobra , przekażę”.  Czy to za trudne dla pracowników przyłożyć się do wykonywanej pracy?
Pani Grażyno ja oczywiście proszę o anonimowość, bo nie chcę z nikim mieć na bakier, A potem ja i cała reszta mamy płacić podatki za tak wykonaną pracę i podlewanie chodnika? Nie wspominając już o rachunkach za wodę, do czego już przywykłam, ale w tym przypadku to już jest kpina dla mnie, bo chyba chodnika nie podlewamy?

Pozdrawiam Pani Grażyno i liczę na wsparcie, bo Pani relacje i artykuły lubię czytać.

Czytelniczka
Dane do wiadomości redakcji

Zdjęcia Czytelniczki może nie są rewelacyjne, ale robione telefonem o czwartej nad ranem, proszę więc o wyrozumiałość.

MOJE PRZEMYŚLENIA W TEJ SPRAWIE:

Sprawę przekazaliśmy prezesowi PK. Czekamy na reakcję. Sprawa wydaje się prosta i nie powinna mieć tak długiego finiszu. Szkoda, że wronieckie instytucje nie reagują na uwagi mieszkańców. Często sprawa, która mogłaby być załatwiona jednym telefonem, musi przejść drogę przez media, żeby została zauważona i naprawiona.
Szkoda. Szkoda też naszego wspólnego czasu.

A może w mieście powinien być taki alarmowy telefon, gdzie można by było nagrać (anonimowo) informację, że coś się źle dzieje? I  nie myślę tu wcale o donosach na sąsiadów, choć pewnie i takie by były :(

Ludzie często nie wiedzą gdzie z danym problemem dzwonić, sama też mam czasem problem. Po południu SM nie odbiera telefonu, w urzędzie nikogo nie ma, a na policję nie wszystko się nadaje.

Sprawa do przemyślenia. Ale jak znam życie, mimo iż pomysł nie jest nowatorski, bo znam takie gminy, w których to funkcjonuje, to u nas nie przejdzie, bo bo bodziec wyszedł od „Czarnego Kruka”… A u nas ciągle nie liczy się CO, tylko KTO…

Może taki „Awaryjny telefon zaufania” stworzę przy „Wronieckim Bazarze”? Może nie byłoby to takie głupie, skoro i tak ludzie dzwonią do Bazaru po pomoc, omijając odpowiedzialne za problem instytucje, bo jak mówią „szkoda czasu, i tak nas zlekceważą”?

Pomyślę o tym.

Póki co z problemami zapraszam.

Szwarc Gapa

ODPOWIEDŹ z PK

Zanim zdążyłam opracować post, już miałam odpowiedź z Przedsiębiorstwa Komunalnego. To budujące! Brawo dla Prezesa Rafała Zimnego!

Szanowna Pani
Temat przekazałem do rozpoznania moim służbom. Nie wiem i Pani pewnie też nie wie, z kim z PK rozmawiała Czytelniczka.
Obecnie mogę tylko potwierdzić, że nawadnianie mamy na Placu Wolności i na Rynku. To na Rynku na pewno działa, natomiast to na Placu Wolności szwankuje – psy wydrapują węże zasilające, ludzie wyrywają dysze (same się wysuwają pod wpływem ciśnienia).
Może jednak jeśli to wykonywał specjalista, warto aby się ze mną skontaktował lub dał jakiś namiar jak byśmy nie potrafili sami tematu ogarnąć.

Zapewniam, że działamy tak, aby woda leciała na trawnik a nie na chodnik …. No i żeby w ogóle system działał!

Rafał Zimny

komentarze 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *