Czarne łabędzie w Starym Młynie w Nojewie
|„Po fali srebrzystej, po fali błękitnej…” Znacie to? W refrenie polskiej piosenki łabędzie mogły być tylko białe. Tego koloru są wszystkie gatunki łabędzi, zdolne dłużej utrzymać się dłużej i gniazdować w naszym klimacie bez pomocy człowieka. Jeśli jednak przyjedziecie skosztować wyjątkowej kuchni „Starego Młyna” w Nojewie, a po posiłku udacie się na spacer po malowniczej okolicy tego lokalu, to przypomni się wam stary szlagier w nowej wersji. „Czarne łabędzie niechaj płyną, niech płyną…”
Łabędzia czarnego na wolności spotkać można w Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei. Do Europy sprowadzono go pod koniec XVIII wieku i tylko nielicznym ptakom, które czmychnęły z zamkniętych hodowli, udało się na naszym kontynencie dłużej niż przez jeden sezon przetrwać na wolności – przypadki takie miały miejsce na zachodzie kontynentu. Zwierzęta te utrzymać się mogą praktycznie tylko w zbiornikach wodnych, które mają świadomego gospodarza, gotowego pomóc ptakom w zimowaniu.
Tak też jest w „Starym Młynie”, gdzie czarne łabędzie są od niedawna częścią licznego zwierzyńca. Wszystkie cztero- i dwunożne zwierzęta mają u nas stworzone warunki możliwie bliskie ich naturalnemu środowisku. A ponieważ czarne łabędzie chętnie korzystają zimą ze stwarzanego im schronienia, nie trzeba się obawiać, że odpłyną niczym te białe z piosenki.
Zapraszamy na dobre jedzenie, jak również do poznawania naszych współmieszkańców.
Tekst i foto: Stary Młyn
Nojewo