Czytelnik polemizuje z „monokulturowością” swej interlokutorki
Kilka dni temu na portalu „Wronieckiego Bazaru” opublikowałam list autorstwa A.K. Dziś z internetowej bramki dostałam odpowiedź Czytelnika, która jest polemiką do tego listu z prośbą o przekazanie go M.K. Postanowiłam go zacytować, choćby dlatego właśnie, że jest polemiką. Lubię polemiki. Uważam, że powinniśmy się różnić. Różnić pięknie…
W kilku słowach podsumowanie tekstu przesłanego przez autorkę podpisaną jako A.K.
Wronki stały się robotniczym grajdołem. Grajdołem na tyle, że nawet A.K. trudno mówić po polsku. Bo wszędzie Ukraińcy, Koreańczycy, Indonezyjczycy. Strach wyjść na ulicę. Cytuję: „z nostalgią wspominam monokulturowość tamtego miasta”.
Niby miasto tętniło życiem 10-20 lat temu… Serio?
Akurat ja pamiętam i dwadzieścia, i dziesięć lat temu, jak żyły Wronki. Park obesrany i zarośnięty. Na Poznańskiej sklep za sklepem, a na targowisku na Placu Wolności stały szczęki i setki Rosjan z duperelami, których nie można było kupić wtedy jeszcze u nas (do dziś pamiętam, jak kupiłem tam za 140 000 winylową płytę „Queen – The best off”).
Meblarnia rupotała resztką sił. W końcu wyburzona i zamieniona na plac targowy. Z tamtych czasów ostała się tylko Matka Boska i kościoły. I Zakład Karny – chluba Wronek. No i Wromet, później Amica. Na szlaku imprezowych doznań były takie miejscówki jak Wrzos, Bar Warta i Borowianka. Dla młodzieży było też U Golema. No i dla fanów disco był Młyn. Dla desperatów był Bar As. No i klub Amica Wronki – pod parasolem Fryzjera nawet coś tam wygrywał. Dla lokalnych kiboli nie miało to znaczenia, bo wystarczyło im, że przez jakiś czas siali terror w mieście. Dziś w większości to jakieś już tam schorowane i zniszczone miejskie legendy. Nikt o nich nie pamięta (i dobrze).
Dziś jest Samsung, Amica, ZK – światowi potentaci (no może poza tym trzecim). Przez lata wysokiego bezrobocia w dwunastotysięcznych Wronkach praktycznie go nie było. Cud kurde. Czyja to zasługa? Nie władz miasta. Nie koniunktury. Ale właśnie tego dużego biznesu. Przy nim powstało dużo małych przedsiębiorstw. I tak dalej. Gdyby nie to, bylibyśmy jak Uherce w Bieszczadach – tam też mają ZK czy areszt. I teraz do meritum. Zgadzam się, że wiele spraw we Wronkach można było załatwić lepiej. Że wiele czasu i kasy jako mieszkańcy straciliśmy i nadal tracimy przez nieudolne zarządzanie. Tak – w mojej ocenie pan M.W. to zupełnie przypadkowy człowiek i jedyne czego nie można mu odmówić to sprawności w manipulowaniu ludźmi. I tak sobie siedzi kolejną już kadencję. I robi nas mieszkańców w c…a. Listę grzechów można wymieniać długo.
Boli mnie to, że ktoś na tyle inteligentny i sprawny emocjonalnie (wnioskuję oczywiście tylko po liście, do którego się odnoszę) jest tak pełen jadu i złości wobec ludzi – ludzi, których nie rozumie, bo mówią po ukraińsku czy rosyjsku. Ludzi, którzy mają inny kolor skóry i trochę inny kształt oczu. Jezu, gdzie my żyjemy? I w sumie nie boli mnie ten wpis aż tak bardzo. Dobijają mnie komentarze i aplauz szefowej Bazaru dla tego wpisu. Serio, Pani Grażyno? Monokulturowe Wronki?Dane do wiadomości redakcji
Niech maja inny kolor skory .niech mowia z lekka inaczej ….tylko niech zachowuja sie kulturalnie a nie jak bydlo.Sobota.Pod Aniolami .grupa Ukraincow pije i drze ryja na cala sale.Mimo prosb o cichsze zachowanie …nic.Ponowna próba …. prosba o cichsze zachowanie…nic.!!!
Wstaje wstawiony Ukrainiec z tekstem do mnie …Ty chyba Kur.. a nie wiesz kim jestem !!! Po sekundzie siedząc lub …..lezac na ziemi juz wiedzial kim JA jestem .
Dziewczyny tak spite ze lezaly prze rozsuwanych drzwiach..ozdoby pobite stol przewrocony.Laska wyje do ksiezyca….. To nie pierwszy przypadek „dzikiego” zachowania towarzyszy zza wsch.granicy. Kultury troche …kultury !
Bez polityki- moja odpowiedź w kilku zdaniach.
Zgadzam się z postem…monokultura we Wronkach powoduje, że biznes uzupełnia rynek pracy, tak funkcjonuje kapitalizm i tak funkcjonował za czasów szczęk z Rosjanami.
Co do wiejacej nudą dziury Wronki. Młyn to było miejsce w którym spotykały się całe Wronki które chciały się rozerwać potańczyć ( lub napić piwa z piłkarzami Amici którzy tam bywali) przyjeżdżali do tego miejsca ludzie z innych stron w pociągach oraz samochodami tworzącymi klucz na towarowej. Dziś „wroniecka gorączka sobotniej nocy ” jest nadal…kilkadziesiąt metrów od dawnego Młyna…wystarczy się przejść wieczorem na spacer i obserwować perony na stacji…pełne młodych pogodnych ludzi osób w średnim wieku, małżeństw..które spędza wieczór…w Poznaniu…tak jak dawniej w Młynie…tą samą opcje wybiera młoda monokultura z Wronek..ta bardziej mobilna. Co do Klubu Amica…owszem Fryzjer ale nie tylko on..bo nazwisk przez ten klub przewineło się wiele dostarczali Wronczanom emocje nie na poziomie bojów z lokalnymi Okranami czy LZS lecz z drużynami z Polski i zagranicy, i tu też „oprócz bojówek wronieckich” na stadion chodziły poza nimi całe wronieckie rodziny, ale nie tylko, bo przyjeżdżali na ten wroniecki stadion ludzie z całej okolicy, w mieście można było spotykac ludzi z pierwszych stron gazet szczególnie Wronki ożywały gdy pojawiały się we Wronkach kluby formatu Atletico Madryt…Dziś z
żeby zobaczyć podobne widowisko…znowu pozostaje peron obok dawnego Młyna lub auto. Co dostaliśmy w zamian? prohibicje i sobotę …do wyboru kółko różańcowe …również w rozpoznawalnym aczkolwiek lokalnym gronie lub klub parafialny…tylko nie każdy uważa ten rodzaj spedzania czasu jako jedyną opcje….więc chcę zmienić Wronki na miejsce, gdzie ma klub piłkarski na ligowym poziomie i „Młyn” na miejscu.
Zapomniał wół jak ….
Oj wronczanie Wy cywilizowani Europejczycy !
Zapomnieliście jak to Wy za chlebem papierosy w Berlinie na chodniku sprzedawaliście ?
A Ty gdzie zarabiales ????
Na Schonebergu :) ?
„Zniszczone miejskie legendy” przepychają aktualnie uchwały powstałe w głowie Naczelnika sprawniej, niż PAD Jarkaczowi. A jeszcze niedawno próbowały wywracać radiowozy, piły tanie żury i tłukły kogo się dało. Legendy wyrosły na ludzi i dzięki nim mamy coraz lepiej, ze szczególnym wskazaniem na korzystną cenę odbioru odpadów.
Patrząc wstecz , patrząc aktualnie i patrząc w przyszłość…
Miasto bardzo dużo zawdzięcza Panu Wojtkowi Kaszyńskiemu.
Gdyby nie potęga Amiki nie byłoby nic. Wronki powinny mieć ul. W. Kaszyńskiego.
Też tak uważam.
Niestety nasz ratusz uważa zupełnie inaczej patrząc na to jak Go potraktowali.
Strasznie to smutne…