„Drugie życie rzeczy”- ma szansę zaistnieć u nas?
|– Przedmioty mogą zyskać „drugie życie” na poznańskich Gratowiskach. Jeden z punktów cieszył się ogromnym zainteresowaniem, więc uruchomiono kolejne. W ten sposób Zakład Zagospodarowania Odpadów w Poznaniu stawia na bycie EKO i zachęca do zmiany stylu życia na bardziej świadomy, ekologiczny i odpowiedzialny – czytamy na: epoznan.pl. I podziwiamy inicjatywę. Jak sądzicie, czy u nas też przyjęłaby się taka nicjatywa?
fot. ZZO w Poznaniu
A ot jak to robią w Poznaniu:
Wychodząc naprzeciw tym trendom, ZZO uruchomiło na wszystkich poznańskich Gratowiskach Punkty „Drugie życie rzeczy”. Poznaniacy mogą korzystać z takiego miejsca już od 2012 roku. Jeden z pierwszych tego typu obiektów w Polsce – powstał na Gratowisku przy ulicy Wrzesińskiej .
– Są to miejsca, gdzie mieszkańcy mogą dostarczyć bezpłatnie przedmioty, które są sprawne, nieuszkodzone, czyste oraz nie stwarzają zagrożenia dla kolejnych użytkowników. Na dziś to jedno z działań mogących zatrzymać, przynajmniej częściowo, negatywny wpływ postępu cywilizacyjnego na środowisko. Działań, które jesteśmy w stanie podjąć my, konsumenci. Po co wyrzucać, wytwarzać odpady, skoro rzeczy, które nie są nam potrzebne, mogą przydać się innym – mówi Michalina Magdziarz z Zakładu Zagospodarowania Odpadów. Punkt na ul. Wrzesińskiej cieszył się ogromnym zainteresowaniem poznaniaków. Dlatego postanowiliśmy uruchomić kolejne takie miejsca na wszystkich naszych Gratowiskach. Przy ul. 28 Czerwca 1956 r. działa on od marca br., zaś ostatnio uruchomiliśmy taki punkt na Gratowisku na Morasku, przy poznańskiej Biokompostowni – dodaje.
We wszystkich punktach mieszkańcy mogą pozostawić m.in. meble, zabawki, książki, sprzęt sportowy, wózki i rowery dziecięce oraz ceramikę. Przedmioty zostaną bezpłatnie przyjęte przez obsługę. Natomiast osoby, które szukają takich rzeczy mogą je nabyć za symboliczną opłatę. Cennik można znaleźć tutaj.
To jest b. dobry pomysł. Praktykuję to, na małą skalę, już od kilku lat wystawiając zędne, dobre przedmioty przed dom. Po kilku dniach te, na które brak chętnych zawożę do PSZOK.
W PSZOKU nieraz doświadczam sytuacji, kiedy coś wywożę, a inni chcą to ode mnie zabrać. Jednak panie z PSZOK-u, zgodnie z regulaminem zakazują zabierania rzeczy z PSZOK-u. NA BANK to by się przyjęło. Czasami zastanawiamy się komu dana rzecz mogłaby się przydać, jakiś stół, dobre zasłony, sztućce, meble, drzwi etc. Będąc za granica widziałam, że tak zwane LUMPEXY prowadzone są przez stowarzyszenia pomagające i tam można oddawać za darmo ciuchy.