Jak mieszkańcy Zamościa przyszli wprowadzić swoje zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego [foto] [wideo]

Nieczęsto się zdarza, żeby mieszkańcy z posiedzenia komisji wyszli zadowoleni, że udało im się przekonać burmistrza i radnych do swojego pomysłu na plan zagospodarowania przestrzennego rejonu,  w którym żyją. Starali się udowodnić, że ich zmiany są lepsze od pomysłu projektanta. Łatwo nie było!

Oto mieszkańcy Zamościa, którzy przyszli walczyć o swoje. Przez półtorej godziny próbowali przekonać burmistrza Wieczora, że ich pomysł na zagospodarowanie terenu jest zdecydowanie lepszy. Wydaje się, że im się udało, ale poczekajmy do sesji, aż obietnice staną się faktem. Mieszkańcom Zamościa życzę powodzenia!

Sprawa zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego w rejonie ulic: Wierzbowej, Myśliwskiej, Łowieckiej, Nadbrzeżnej i Piaskowej była tylko jednym z punktów przewidzianych do dyskusji w czasie trwania komisji gospodarczej Rady Miasta i Gminy Wronki.
Ponieważ na komisje przyszło czworo mieszkańców Zamościa, punkt dotyczący planu zagospodarowania przestrzennego przesunięto na początek komisji.

Oferty Pracy Wronki

Od razu głos oddano mieszkańcom. Przedstawili oni swoje propozycje poprowadzenia dróg na omawianym terenie.

Po nich głos zabrał burmistrz. I można powiedzieć, że przez prawie godzinę próbował udowodnić mieszkańcom, że właściwie to się z nimi zgadza, JEDNAK tak do końca nie mają racji.

Słuchając tych wzajemnych przekonywań miałam wrażenie, że rozmówcy się nie rozumieją, jakby mówili innymi językami. Mieszkańcy swoje, a burmistrz swoje.

Mieszkańcy chcieli tylko innego poprowadzenia drogi – żeby można było objechać teren dookoła. Ważne to jest o tyle, że droga projektowana ma zaledwie 6 metrów i trudno na niej zawrócić, czy wyjechać z posesji, o wjechaniu i manewrowaniu np. straży pożarnej w ogóle nie ma mowy.  Problem polegał jednak na tym, że droga dookoła przechodziłaby przez działkę mieszkańca, który na to się nie zgadza, ponieważ on dojazd ma, a swojej ziemi innym nie odda.

Obecni na spotkaniu mieszkańcy próbowali przekonać burmistrza, żeby to on rozmawiał z właścicielem i spróbował przekonać go, żeby jednak wyraził zgodę, wówczas droga dookoła powstanie. Skoro jedni oddali bez mrugnięcia okiem i bez odszkodowania swoją ziemię na drogę, to dlaczego nie można przekonać innych, żeby swój kawałek ziemi oddali lub odsprzedali na rzecz wspólnej drogi.

Burmistrz przekonywał obecnych, że jak już projektant tak właśnie zaprojektował drogi, to on jest fachowcem i wie lepiej, jak będzie dobrze mieszkańcom.

Mieszkańcy się z tym nie zgodzili. Poszczególni radni też już zaczęli tracić cierpliwość. Najpierw radny Śmiłowski opowiedział się za tym, żeby przychylić się do prośby mieszkańców, potem nie wytrzymał przewodniczący Rady Śniegowski, który zaproponował przegłosowanie wniosku, by przychylić się do propozycji mieszkańców i zakończyć dyskusję. Dodam od siebie, że chwilami wręcz żenującą dyskusję. Zresztą zapraszam do wysłuchania, będzie można samemu wyrobić sonie opinię. Półtorej godziny. A mogło skończyć się w 15 minut.

Radni wnioski Śniegowskiego i Śmiłowskiego przyjęli jednogłośnie, tak więc mieszkańcy mogą mieć nadzieję, że wszystko pójdzie po ich myśli i drogi poprowadzone zostaną według ich wytycznych, a nie jakiegoś projektanta z miasta X, który oczywiście nie pofatygował się, by teren obejrzeć, ale jako fachowiec wie przecież lepiej, prawda?

Przypomina mi się sprawa ulicy Sadowej.

Droga na Zamościu proponowana przez projektanta, poprowadzona została przez teren podmokły, zalewowy, jak mówili mieszkańcy, co zresztą wynikało z mapy, ale dla burmistrza problemem to nie było (?).

To, że jedni mieszkańcy oddali swoją ziemię (za darmo!) na wytyczenie drogi wewnętrznej, a teraz również darmowo zdecydowali się przekształcić ją w publiczną, też burmistrz uznał za rzecz naturalną.

Ale gdy inny mieszkaniec (nieobecny na spotkaniu) swojej ziemi oddać nie chciał, by wytyczono drogę dookoła, burmistrz uznał także za rzecz naturalną, stwierdzając, że przecież nie można nikogo zmusić.

Ale jednak tych, którzy oddali swój kawałek za darmo (dla własnych początkowo potrzeb) nikt teraz nie pytał, czy na publiczną drogę dalej chcą za darmo oddać, bo droga przecież już była! Miasto ją tylko przekwalifikuje na publiczną. A że to już się właścicielom nie podoba, nie jest ważne!

Jednym słowem jest to sygnał dla kolejnych właścicieli ziemi, żeby za darmo miastu niczego nie oddawać!

I jeszcze jedna paranoja, przypominająca sprawę ziemi nad jeziorem w Wartosławiu. Kilkoro właścicieli ma ziemię, przez środek której zaprojektowano drogę. I nie mógł burmistrz zrozumieć, że właściciele tej drogi nie chcą, że nawet jeśli kiedyś działkę podzielą i sprzedadzą mniejsze kawałki, to dojazd do nich jest ze wszystkich innych stron, nie ma potrzeby prowadzenia drogi centralnie przez środek ziemi, która w pewnym momencie stanie się bezużyteczna. Poprowadzona droga zablokuje możliwość rozbudowy posesji, ponieważ przebiegać będzie centralnie przez środek ziemi, dzieląc ją na połowy. Tak więc właściciel będzie miał po jednej stronie drogi dom, a po drugiej np. wolnostojący garaż abo jakiegoś grilla czy też inną szopkę.
I nie mógł tego burmistrz zrozumieć.

Tutaj cierpliwość straciłam ja, wypowiadając swoje zdanie zza kamery.

I można powiedzieć, że jak już burmistrz „odpowiednio dostrzegł moją obecność”, zwracając się bezpośrednio do mnie (też go lubię :) i zrozumiał w końcu, że radni tym razem opowiedzieli się po stronie mieszkańców, czyli przeciwko niemu i pomysłowi fachowców przygotowujących plan, przeżył metamorfozę. Jakby nie ten sam człowiek.
Stwierdził, że można jednak zmienić plan wg wskazówek mieszkańców!

Teraz pozostało tylko czekać, czy na sesji panowie radni jednak nie zmienią zdania.

Mieszkańcom radzę, by do końca nie ufali radnym i burmistrzowi, tylko przyszli na sesję i patrzyli na ręce, które głosują :)

Tak mnie nauczyło życie z radnymi i burmistrzem. I mówię tu nie tylko o tych, konkretnych radnych, ale i poprzednich.

Tak więc – wierzyć, ale nie ufać do końca!

Tak brzmi moja rada, szanowni Państwo.

Szwarc Gapa

foto, wideo: Szwarc Gapa

Mieszkańcy Zamościa prezentują swoje propozycje poprowadzenia dróg na ich terenie.

Sprawa dotyczy ulic: Wierzbowej, Myśliwskiej, Łowieckiej, Nadbrzeżnej i Piaskowej.

Minuta 20 – burmistrz mi wciska, że nie rozumiem co to jest plan zagospodarowania i nie rozumiem, co to jest dobro ogólne mieszkańców. A mnie chodziło tylko o zlikwidowanie drogi wewnętrznej, której nikt nie potrzebuje :)
21 minuta – c.d. udowadniania.

Projekt uchwały z załącznikami:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *