– Jakoś łatwo przychodzi panu obrażanie ludzi, którzy pana przez lata wspierali – mówił Witold Waroś na czerwcowej sesji [wideo]

„Uczestniczyłem w dziesiątkach sesji, jako radny, jako sołtys, ale nigdy nie zwrócono mi uwagi, że „tupię nogami” albo się „niewłaściwie zachowuję”. Panie burmistrzu, przykro mi. Jestem jedną z dwóch osób, które publicznie poparły pana w wyborach, w których został pan burmistrzem. Jakoś łatwo przychodzi panu obrażanie ludzi, którzy pana przez lata wspierali” – nie kryjąc wzburzenia mówił burmistrzowi Wieczorowi na czerwcowej sesji – Witold Waroś – sołtys Wartosławia, były radny gminny i powiatowy, obecnie pełniący funkcję ławnika przy sądzie w Szamotułach. Czerwiec 2020 r.

A oto fragment sesji (końcówka, ok. godz. 21.00 – sesja trwała od 17.00), wypowiedź Witolda Warosia:

Oferty Pracy Wronki

Żeby zrozumieć sens tych słów, należy znać kontekst całego spotkania.
Było nerwowo od samego początku. Nic nie szło po myśli burmistrza Wieczora. Znów przegrał głosowanie, znów był niezadowolony, podobnie, jak przedstawiciel Amiki, Tomasz Machaj, który pojawił się na chwilę, w czasie głosowania. Po kolejnej klęsce w głosowaniu (tym razem wystarczył REMIS, by satysfakcjonująca Wieczora i Amikę uchwała nie przeszła) z sali wyszedł T. Machaj, a tuż za nim wiceburmistrz Robert Dorna.

Pozostał burmistrz Wieczór, który był w swojej szczytowej formie. Zachowywał się jak… nie wiem, jak to określić, żeby oddać prawdę i nie obrazić, a nie chciałabym zniżać się do poziomu burmistrza. Nie napiszę więc nic. Bo wierzcie mi Państwo, nie można nie obrażając człowieka określić zachowania burmistrza Wieczora na tej sesji.

Były to cztery godziny zaczepek, obrażania, dokuczania, wyśmiewania. Przewodniczący Piotr Rzyski zupełnie nie radził sobie z sytuacją.
Radny Śniegowski w którymś momencie poprosił o głos i próbował uspokoić sytuację, przepraszając siedzących na widowni gości z GS-ów, których to najpierw zbiorowo, a potem pojedynczo, każdego z osobna, obrażał Wieczór.

Tak więc przedstawiciele Gminnej Spółdzielni usłyszeli, że „tupią nóżkami” wywierając wpływ na radnych. Pani prezes GS Anna Budzyńska – Radziszewska usłyszała, że podpisała dokumenty, a teraz nie pamięta co podpisywała, przedstawiciele GS-ów, że wywierają wpływ na radnych, żądając, by przychylili się do ich wersji. Wieczór ciągle „odliczał” Ich na sali, raz było Ich czworo, raz sześcioro… jakby to miało znaczenie. To byli GOŚCIE na sesji.

Padło też wiele obraźliwych słów pod adresem prezesa TMZW Pawła Bugaja, a rykoszetem dostałam i ja, za „zostawione długi” w mieście, kiedy byliśmy radnymi. Paweł poszedł przedstawić Radzie sytuację TMZW. Ale wystarczył pretekst, z cyklu „dajcie mi człowieka, a ja znajdę na niego paragraf”.
Nota bene ja radną przestałam być w 2002 roku (Wieczór przyszedł w 2006), Paweł podobnie, więc nie bardzo widzę tu ciągłość. Ale, jak wdać, Wieczorowi nic nie przeszkodzi i zawsze znajdzie okazję do obrażenia kogoś. Dla chcącego nic trudnego…

foto, wideo: Szwarc Gapa

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *