List Czytelnika – Zabawa w grę pozorów

Sprawa konfliktu między starostą a burmistrzem znów jest sprawą publiczną. Nasz Czytelnik już jakiś czas temu przesłał nam list w sprawie ulicy Mickiewicza. Nie publikowałam go, bo naiwnie sądziłam, że ta „wojenka” jest już tylko wspomnieniem i po co podgrzewać atmosferę. Teraz jednak, ponieważ sprawa znów odżyła z powodu oddania nam ul. Mickiewicza oraz dokumentacji na jej remont – publikuję

Oferty Pracy Wronki

Zabawa w grę pozorów

Niedawno starosta rozpoczął wycofywanie się powiatu z Wronek, oddając gminie ulicę Mickiewicza. Ulicę, która z uwagi na zlokalizowane tam zakłady przemysłowe ma strategiczne znaczenie dla powiatu i dla tej części regionu.
Na ulicy Mickiewicza tysiące mieszkańców powiatu zarabiają pieniądze i wydają potem w swoich miejscowościach. Wronki są potrzebne Szamotułom, Szamotuły są potrzebne Wronkom.
Być może później starosta pożałował swojej decyzji i postanowił zająć się ulicą Mickiewicza. Zajął się nią w swoisty, starościński sposób. Piszę z pewnym przekąsem, ale zachowanie starosty stało się bardzo dziwne.

Otóż starosta postanowił napisać list do dyrektora Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, że terminowe wykonanie obwodnicy Wronek jest zagrożone. Nie zdziwiłbym się, gdyby jako powód podał perturbacje związane ze swoją decyzją oddania głównej drogi dojazdowej do obwodnicy gminie.
Uchwała Rady Powiatu Szamotulskiego nie jest jeszcze prawomocna i – nie tylko moim zdaniem – może być przez wojewodę uchylona z uwagi na to, że nie spełnia kryteriów wymienionych w art. 6a ustawy o drogach publicznych. Skrótowo mówiąc, nie jest drogą wyłącznie lokalną.
Do czasu uprawomocnienia się decyzji ulica jest drogą niczyją: powiat nie zajmuje się jej przebudową, gmina do czasu jej formalnego przekazania nie może się nią zająć.
Tym starosta się nie przejął, natomiast zagrożenie widzi w przełożeniu na przyszły rok wykonania prac melioracyjnych na Stróżkach.

Nie wiadomo w jakim charakterze występuje starosta, bowiem nie jest stroną ani przy wykonywaniu robót melioracyjnych, ani przy budowie obwodnicy.
Nie jest przecież inspektorem nadzoru z ramienia Zarządu Dróg Wojewódzkich i nie powołuje się jakie to konkretne roboty ujęte w harmonogramie budowy obwodnicy są zagrożone.
Starosta nie skorzystał z najprostszej drogi i nie zwrócił się do burmistrza Wronek o wyjaśnienia, a nawet – strach pomyśleć – zaoferował mu pomoc. Postanowił napisać coś, co może być odbierane jako brzydki donos, nie mający potwierdzenia w faktach. Tak jego krok zostanie odebrany, jeśli nie ma racji.

Chciałbym, aby nie miał racji. Nie dysponuję wystarczającą wiedzą, aby sprawę rozsądzić, ale zdecydowanie nie godzę się na traktowanie przez naszego starostę istotnych spraw naszego powiatu jako narzędzia walki ze swoimi przeciwnikami politycznymi.
Wszystko wskazuje na to, że starosta bardzo zacietrzewił się w swojej niechęci do wronieckiego burmistrza i swoją niechęć przeniósł na całą gminę Wronki. Tak odbieram sygnały, które do mnie docierają. Niedawno przeczytałem informację, że w drugim półroczu roku budżetowego starosta zaproponował gminie Wronki, by sfinansowała 50% kosztów przebudowy drogi lokalnej i wytrzasnęła z rękawa kilkaset tysięcy złotych. Każdy kto miał coś wspólnego z finansami publicznymi wie, że jest to niezmiernie trudne, prawie niemożliwe. Czyżby chodziło znowu tylko o to, by pokazać wszystkim, że jakie te Wronki są niedobre? Podejmując takie kroki starosta musi się liczyć z tym, że nie wszyscy dadzą się na taką grę pozorów nabrać i mogą uznać jego styl działania za mało poważny.

Tomasz Ziółek

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *