Mikołaj i Mateusz wyruszyli rowerami dookoła Polski

Mikołaj Pruc i Mateusz Wilkutowski wyruszyli rowerami w trasę dookoła Polski, liczącą około 3.500 km. Gratulujemy wyczynu. Wkrótce Panowie wrócą do Wronek. Mam nadzieję, że powitamy Ich tak jak na to zasługują

Oferty Pracy Wronki

 

Wyruszyliśmy w trasę dookoła Polski, liczącą około 3.500 km.

Jazda na rowerze wciągnęła nas na poważnie około 2-3 lata temu, jeździliśmy coraz częściej i więcej, a pierwszą z poważniejszych tras była licząca 220 km z Wronek do Mielna. Było to całkowicie nieracjonalne z naszej strony; dzień trasy wypadł na najgorętszy dzień lata w 2018, a cały nasz bagaż przewoziliśmy w 40 litrowych plecakach służących do górskich wycieczek. Wyciągnęliśmy wnioski, zmieniliśmy rowery i kolejne wyjazdy nad morze stawały się coraz krótsze, finalnie zajmując 8h, przy czym wspomniany wyżej pierwszy wyjazd trwał godzin 15.

Około pół roku temu trafiliśmy na film pana, który okrążał rowerem Polskę. Zainspirował on nas na tyle, że postanowiliśmy podjąć się tegoż wyzwania.

Zaczęliśmy jeździć na rowerze więcej niż dotychczas, okres zimy, kiedy to temperatura i warunki panujące na zewnątrz nie zawsze pozwalają na trening na dworze, spędziliśmy w garażach. Kupiliśmy trenażery i aplikację Zwift, co pozwoliło nam robić treningi rowerowe bez faktycznego przemieszczania się i zdawania na łaskę pogody. W ten sposób minęły nam około 3 miesiące.

Kolejnym krokiem było kompletowanie sprzętu potrzebnego na wyprawie, będącego mieszanką biwaku i jazdy na rowerze takich jak: namioty, kuchenka turystyczna, garnki, powerbanki, śpiwory, ubrania i torby rowerowe, dętki oraz podstawowe części eksploatacyjne jak klocki czy łańcuchy. Zaczęliśmy jeździć na pierwsze testowe wyprawy mające ujawnić ewentualne niedociągnięcia w pakowaniu czy też ekwipunku.

I tak minął nam czas aż do startu samej wyprawy.

Z Wronek wyruszyliśmy 16 maja po godzinie 16, co było podyktowane maturami i egzaminem Mateusza w niedzielę. Na Szklarni pękła pierwsza dętka, co opóźniło sam start o około pół godziny. Tego dnia udało nam się zrobić tylko 100 km i dotrzeć do Gorzowa wielkopolskiego około 23.30, a na dodatek rozbijaliśmy obóz w deszczu.
Nie był to perfekcyjny start ale takie rzeczy się zdarzają.

Kolejnego dnia dotarliśmy do granicy i ruszyliśmy prosto na góry, których to obawialiśmy się nie bez powodu najbardziej.

W 80% przypadków śpimy na dziko w lesie czy na łące, ale zdarza się też spać w pensjonacie czy u kogoś na podwórku. Po jeden z nocy w górach okazało się, że spaliśmy na wybiegu dla konia, którego pan rano przyprowadził, a my musimy się stamtąd ewakuować.
Dwa razy zdarzyło nam się być zaproszonym na kolację i śniadanie do kogoś do domu. Ludzie na trasie są ciekawi tego, co robimy, często zagadują dopytują a do tego są bardzo pomocni.

Waga roweru z pełnym ekwipunkiem to około 35-40 kg, co w połączeniu ze stromymi podjazdami dało to, że kilka przewyższeń musieliśmy pokonać prowadząc rower, a jeśli dało się jechać, to było to okropnie wymagające fizycznie.

Z czasem przyzwyczailiśmy się do tego rodzaju obciążeń i reszta gór upłynęła we względnym spokoju, poza dojazdem do Zakopanego, kiedy to z powodu ulewy śpiwory i wszystko, co mieliśmy na sobie przemokło, pomimo kurtek, peleryn przeciwdeszczowych i reklamówek na butach. Znaleźliśmy najtańszy pensjonat, właścicielka okazała się bardzo ciepłą i skorą do pomocy osobą. Wyprała i wysuszyła nam wszystkie rzeczy, a kolejny dzień przywitał nas słońcem i bezchmurnym niebem.

Dwa dni później dotarliśmy do Zapory w Solinie, kończąc tym samym etap górski i rozpoczynając wschodnią ścianę Polski. Dziś spaliśmy w miejscowości Stulno, która sprawia wrażenie takiej, o której upływ czasu zapomniał. Co drugi dom wygląda na żywcem wyciągnięty ze skansenu, a samo Stulno leży 3km od granicy z Ukrainą i 15km od granicy z Białorusią.

Na ten moment pokonaliśmy 1.540 km a naszą główną przeszkodą nie jest zmęczenie, a deszcz. Planujemy zmieścić się w 30 dniach, bądź mniej.

Chcielibyśmy z tego miejsca serdecznie pozdrowić „Wroniecki Bazar” i wszystkich mieszkańców Wronek.

Spełniajcie marzenia 🙂

Mikołaj Pruc i Mateusz Wilkutowski

komentarzy 5

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *