Nadal o bezpieczeństwie w mieście – bójki pod „Żabką” na Partyzantów

Trwa dyskusja o bezpieczeństwie w mieście. Oto list Katarzyny o notorycznych bójkach pod ŻABKĄ na Partyzantów we Wronkach

Dzień dobry
Pani Grażyno, chciałabym napisać o tym, co notorycznie w godzinach wieczornych dzieje się pod ŻABKĄ na ulicy Partyzantów, koło ośrodka zdrowia.
Sytuacja z wczoraj… po 22.00 młodzi chłopcy narodowości polskiej i ukraińskiej tłukli się (nie nazwę tego biciem) na gołe pięści. Ludzie ze strachu pochowali się w ŻABCE, bali się wyjść.
Przyjechała policja, dwie panie policjantki, mam wrażenie, że nawet nie zdążyłyby zareagować, a już leżałyby na ziemi, powalone przez nabuzowanych nastolatków.
Mieszkam niedaleko, wracam tamtędy z pracy, policja przy ŻABCE na Partyzantów jest co najmniej raz w tygodniu. Tam nie biją się tylko na gołe pięści, tam w ruch idą szklane butelki, a nawet noże czy scyzoryki!
Nie dziwię się ludziom, że nie reagują, bo nikt normalny nie wejdzie między dwóch bijących się młodych chłopaków.
Sama kiedyś w parku, będąc z córką, zwróciłam uwagę przeklinającej młodzieży, żeby trochę zmienili słownictwo, to zostałam zwyzywana od „starej kur….”.
Może warto zainteresować tym pana burmistrza, albo pomyśleć jak poprawić bezpieczeństwo w okolicach parku czy ŻABKI? Nie chcę w żaden sposób piętnować młodzieży, bo jak mówią, młodość musi się wyszumieć. Z drugiej jednak strony ta młodzież poza parkiem też nie ma gdzie się podziać, ale warto to w jakiś sposób kontrolować.
Wczoraj lądował śmigłowiec LPR, bo na placu zabaw zdarzył się wypadek. Poszkodowanym został właśnie młody chłopak. Naprawdę trzeba pomyśleć jak poprawić bezpieczeństwo w tych okolicach, bo tam kiedyś wydarzy się tragedia i helikopter nie zdąży wylądować…
Pozdrawiam
Katarzyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *