Pielęgnowanie pamięci i patriotyzmu

Pani Kazimiera Woźniak – uczestniczka Powstania Warszawskiego – zmarła 8 lipca 2015 r. Za życia odwiedzaliśmy ją w Ostrorogu w „Godzinie W”. Łagodziliśmy okrutne wspomnienia, gdy wyły syreny o godzinie 17:00. Niestety, w ubiegłym roku i w obecnym, mogliśmy stanąć o tej porze przy Jej grobie z płomykami pamięci i krótką modlitwą

1_ 25.08.2014_za życia

Oferty Pracy Wronki

Zasłużyła na naszą pamięć!

Dlatego w tym roku stała się bohaterką pracy przesłanej na Ogólnopolski Konkurs pn. „Losy Bliskich i losy Dalekich – życie Polaków w latach 1914 – 1989”. Postać tę, wraz z wnukiem Mikołajem Rasiem, uczniem Szkoły Podstawowej nr 2, postanowiliśmy zachować od zapomnienia na kartach historii w formie pisanej.

Dlaczego? bo na przykładzie Jej przeżyć młodzież może poznawać losy naszych mieszkańców w czasie II wojny światowej. Dla nich to czas odległy, ale, gdy zna się osobę, przyjmowanie faktów staje się łatwiejsze. Gdy Pani Kazia rozpoczęła wojenną tułaczkę była w wieku Mikołaja, a to działa na wyobraźnię.

Temat pracy brzmiał: „Losy „Dzieci Wronieckich Cel” na przykładzie przeżyć Kazimiery Woźniak”.

Materiałów dużo udało się zgromadzić. Zachowały się wspomnienia spisane jej ręką, zaświadczenia z czasów wojny, wypisy ze szpitali, zdjęcia, kronika rodzinna, zbiór odznaczeń, listów gratulacyjnych, listów od uczniów różnych szkół, do których docierała na spotkania, wycinki z lokalnej prasy. Wspólnie szukaliśmy tablic pamiątkowych, które zawisły z inicjatywy pani Kazi. Ważne były wywiady z wnuczką Natalią Nowaczyk, która opiekowała się Nią przez kilkanaście lat.

Na podstawie zgromadzonej literatury i wspomnień pani Woźniak, Mikołaj poznał szczegóły związane z przebiegiem wysiedlenia, warunki jakie panowały w więzieniu; jak przebiegała wywózka do Jędrzejowa w bydlęcych wagonach i jaki był los tych rodzin w obcym mieście. Poznał nowe pojęcia i terminy historyczne. W pracy pojawiło się wiele oryginalnych wypowiedzi pani Kazi, które wzruszają.

Jako babcia wiem, że droga do szkoły, obok zakładu karnego po poznaniu faktów historycznych stała się dla niego mniej obojętna. Świadomość, że tam cierpieli niewinni ludzie pomaga kształtować wrażliwość, współczucie, stosunek do zła.

Gdy czytał informacje o transporcie do Jędrzejowa oburzał się na zachowanie Niemców. Zatrzymam się przy wydarzeniu, które poruszyło Go bardzo.

Siostry sieroty, jadące w bydlęcych wagonach, były bardzo spragnione po słonej zupie podanej im na obiad przed wyjazdem z Wronek. W geście „dobroduszności” Niemcy zaproponowali przyniesienie wody, jeżeli poda się naczynie. Siostra podała garnuszek. A co zrobił Niemiec? Przyniósł wodę, ale przed wagonem wylał ją i oddał naczynie puste”.

Czas Powstania Warszawskiego

Koszmar wojenny nie kończył się w Jędrzejowie. Od 1943 roku, siostry zamieszkały w Warszawie. 1 sierpnia 1944r., gdy wybuchło Powstanie Warszawskie Pani Kazia razem z inną młodzieżą kopała okopy, ustawiała barykady uliczne, pomagała osobom rannym. W trzecim tygodniu powstania (21.08) sama została ranna. Trzy kule, niemalże jednocześnie, ją dosięgły – w lewy nadgarstek, w lewą nogę powyżej kolana i w brodę, uszkadzając dolną szczękę.

Opisując to zdarzenie, Mikołaj nie mógł uwierzyć, ile człowiek może wytrzymać.

Ukazał, jak przebiegała pierwsza pomoc w piwnicy. Jak z panią Kazią na noszach poszukiwano szpitala ze specjalistami. Opis operacji „na żywca”- bez znieczulenia i narkozy przyjmował ze łzami w oczach!
I powracały słowa pani Woźniak wypowiadane i odnotowane w pamiętniku, że dzięki przeczuciu – głosowi Matki Bożej – uniknęła kolejnego zagrożenia utraty życia. Bez zgody lekarzy, po 7 dniach, z pomocą siostry i szwagra opuściła szpital, a po trzech godzinach szpital, mimo, że na dachu był znak czerwonego krzyża, został zburzony. Zginęli niemalże wszyscy powstańcy, lekarze i personel medyczny.

Pod koniec września ludność cywilna musiała opuścić płonąca Warszawę. Kolejnym etapem naszej Bohaterki był obóz przejściowy w Pruszkowie. Problem, z ropiejącymi ranami, był coraz większy. Groziło zakażenie. I znowu nastąpiła wywózka w nieznane – tym razem w wagonach węglarkach. Na przedmieściach Skierniewic, uciekły.

Dalsza tułaczka związana była z szukaniem pomocy lekarskiej dla rannej Kazimiery. Pokonała niebezpieczne podróże – najpierw do Jędrzejowa a potem do kliniki w Krakowie, gdzie przebywała 6 tygodni. 17 stycznia 1945 roku, po powrocie do Jędrzejowa, cieszyła się z zakończenia wojny.

Powróciła do Ostroroga, gdzie rozpoczęła życie od nowa. Dalsze leczenie kontynuowała w klinice w Poznaniu. Z kulą w nodze chodziła ponad 70 lat. Mimo kilku prób nie udało się jej usunąć.

W końcowej części pracy Mikołaj ukazał życie szczęśliwej rodziny Woźniaków z czwórką dzieci.

Pani Kazia była bardzo aktywną osobą. Pracowała zawodowo i działała w różnych organizacjach społecznych. Chętnie pomagała ludziom. Była osobą cenioną. Posiadała wiele odznaczeń i wyróżnień.

Po śmierci męża, zamieszkała z nią wnuczka Natalia. Były dla siebie wsparciem – babcia czuwała nad wykształceniem wnuczki, aż do ukończenia studiów, a wnuczka była jej „oczami, dodatkową laską” i towarzyszką w każdym dniu.

3_w rocznicę PW_2

Niech pamięć trwa!

1 sierpnia przed godziną 17:00 Mikołaj wraz z dziadkami był na cmentarzu w Ostrorogu. Odświeżył płytę pomnika, zagrabił teren wokół niego i zapalił płomyki pamięci. Gdy zawyły syreny stał w milczeniu w postawie zasadniczej z pochyloną głową. Tulipany, które złożył w okresie wczesnowiosennym, wymienił na czerwone różyczki. Odmówił modlitwę i podziękował za wielką przygodę konkursową i poznanie trudnej historii sprzed 72 lat.

2_Kraków_2

Kilka zdań o konkursie

Organizatorem konkursu, od siedmiu lat jest Małopolski Kurator Oświaty i Fundacja Armii Krajowej w Londynie.

Mikołaj Raś, na etapie wojewódzkim zajął I miejsce i zakwalifikował się do finału ogólnopolskiego w Krakowie, który odbył się 3 czerwca 2016 r. Przedmiotem oceny komisji była ustna,10 minutowa prezentacja pracy i udzieleniei odpowiedzi na dwa pytania. (Komisja ogólnopolska nie zapoznawała się z pracami konkursowymi i nie oceniała ich – było to zadaniem komisji wojewódzkiej).

Zmagania rozpoczęły się równocześnie przed siedemnastoma komisjami. Stres towarzyszył wszystkim uczestnikom i ich opiekunom. Sam na sam przed kilkuosobową Komisją, niczym na maturze. To duże doświadczenie i przeżycie.

Podium tym razem nie było, były natomiast piękne nagrody książkowe (min. Podróże marzeń) wraz z zaświadczeniem potwierdzającym udział w finale. To rekompensowało Mikołajowi kilkumiesięczny wysiłek.

Pani Maria Ignaszczak – nauczycielka historii – odebrała w czasie Wielkiej Gali podziękowanie za przygotowywanie wychowanków do konkursu.

Po pokonaniu tak dużej odległości z przyjemnością zadbałam – jako babcia i opiekun na czas konkursu – o poznanie zabytków Krakowa i okolic, ważnych w dalszej edukacji.

Mikołaj pod moim przewodnictwem zwiedził: Wieliczkę, Wzgórze Wawelskie – Komnaty Królewskie, Skarbiec Koronny i Zbrojownię, Katedrę, Wieżę Zygmunta, Groby Królewskie i Wieszczów Polski; Rynek Starego Miasta a na nim Sukiennice, Pomnik Adama Mickiewicza, Kościół Mariacki z ołtarzem Wita Stwosza, oglądał płytę pamiątkowa, na której Tadeusz Kościuszko składał przysięgę; wysłuchał kilka razy hejnału z wieży mariackiej; ponadto zwiedził szlak turystyczny w podziemiach Rynku Głównego z ekspozycją średniowiecznego miasta, fragmenty wykopalisk pamiętających czasy Bolesława Wstydliwego i Kazimierza Wielkiego, dziedziniec Akademii Krakowskiej z paradą profesorów, Planty, Barbakan i Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach w fazie przygotowań do Światowych Dni Młodzieży.

Nie mniej cennym doświadczeniem było opanowanie poruszania się po różnych trasach komunikacją miejską i czytanie planu miasta, oraz podróż pociągiem na tak długiej trasie.

Życzę innym dziadkom wielu radości z sukcesów wnuków. Gdy się nad nimi pochylimy w czasie ich rozwoju w zagonionym świecie i natłoku bodźców, zyskamy radość zwielokrotnioną.

Tekst i foto: Krystyna Tomczak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *