Polak, Węgier, dwa bratanki…

Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (węg.: Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát) – historyczne przysłowie obecnie występujące zarówno w języku polskim, jak i węgierskim. Ta krótka rymująca się formuła mówi o zażyłej przyjaźni i pokrewieństwie narodu polskiego i węgierskiego

 

Oferty Pracy Wronki

węgierskie schody przyjaźni

Węgierskie schody przyjaźni :)

Nie wiem, czy wiecie Państwo jak brzmi pełna polska treść przysłowia. Oto i ona:

Polak, Węgier – dwa bratanki,

i do szabli, i do szklanki,

oba zuchy, oba żwawi,

niech im Pan Bóg błogosławi.

A oto pełna węgierska treść przysłowia:

Lengyel, magyar – két jó barát,

Együtt harcol s issza borát,

Vitéz s bátor mindkettője,

Áldás szálljon mindkettőre.

Chociaż niech mnie nikt nie pyta, jak to wymówić :)

Jedyne, co umiem to: „ege, szege, (…) buroki…” jak mówił Smoleń w Kabarecie TEY

Nie wiem, czy Państwo wiecie również, że 12 marca 2007 parlament węgierski przyjął deklarację uznającą dzień 23 marca Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej, deklarację poparło 324 posłów, nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw!

Analogiczną uchwałę 16 marca 2007 podjął przez aklamację także Sejm RP.

A skąd w ogóle wzięła się sympatia Polaków do Węgrów i odwrotnie?

Otóż Węgrzy zajmowali szczególne miejsce w opiniach Polaków. Sympatia ta opierała się na głębokim przekonaniu Polaków o podobieństwie charakterów narodowych polskiego i węgierskiego, a wyrażającym się w porzekadle „Polak, Węgier dwa bratanki…”. Przysłowie mówi o specjalnym związku między dwoma europejskimi narodami i jest ewenementem nie mającym podobieństw w żadnych innych relacjach, tak obecnie, jak i wcześniej, względem dwóch narodów.

Formuła powstała prawdopodobnie po upadku konfederacji barskiej wśród przywódców powstania antyrosyjskiego, którzy znaleźli azyl polityczny w Austrii na Spiszu lub Preszowie. W czasie konfederacji barskiej Preszów stał się siedzibą Rady Generalnej – naczelnej władzy konfederackiej. Tu też 13 października 1770 uchwalono „Akt detronizacji Stanisława Augusta Poniatowskiego”.

Według A. Kaczorowskiego, w powiedzeniu tym chodzi o Górne Węgry, czyli Słowację (od IX do początków XX wieku Słowacja była częścią Węgier).

(na podstawie Wikipedii)

Zastanawiacie się Państwo dlaczego o tym piszę?

Już wyjaśniam.

Od jutra we wszystkich sklepach GROSZKA oraz LEWIATANIE na os. Słowiańskim będziecie mogli Państwo kupić ORYGINALNE WĘGIERSKIE marynowane warzywa i owoce!

papryka ostra bez nadz. (2)

To naprawdę rarytas we Wronkach!

Wszystko, co dziś Państwu polecam – osobiście spróbowałam i proszę mi wierzyć – stałam się fanką węgierskich marynowanych warzyw i owoców!

arbuzy (4)

Czy widzieliście Państwo MARYNOWANE ARBUZY? Chociaż słowo „arbuzy” to w tym przypadku nadinterpretacja :) To są śliczne, małe, zielone (z zewnątrz i w środku) zamarynowane kulki, arbuziki.

Pewnie gdybym nie wiedziała, że to arbuzy, to bym się w życiu nie domyśliła.

Oczywiście zafascynowały mnie do tego stopnia, że postanowiłam wypytać o nie jedynego znanego mi Węgra „z wyboru” – Gerarda (który świetnie mówi po węgiersku, a ja zupełnie nie rozumiem, jak można nauczyć się tego języka:)

Otóż na moje pytanie, czy są to prawdziwe arbuzy i dlaczego takie małe, otrzymałam odpowiedź, że owszem są prawdziwe i są dwa powody dla których rolnicy węgierscy zrywają je zanim jeszcze staną się dużymi zielono czerwonymi słodkimi kulami.
Obydwa powody są ekonomiczne.
Jeśli rolnicy widzą, że jest duża podaż na arbuzy, to aby osiągnąć lepszą cenę zrywają je wcześniej i sprzedają małe, osiągając za nie lepszą cenę niż za już dojrzałe.
Drugi powód to zła pogoda dla dojrzewających owoców. Jeśli szykuje się deszczowe i mało słoneczne lato, arbuzy nie dojrzeją, więc rolnicy znów zrywają je i sprzedają małe, do marynowania.

papryka ostra bez nadz. (1)

Drugim fascynującym marynatem jest papryka jabłkowa (powyżej na zdjęciu- to żółte :). Mała, żółta papryczka, kształtem przypominająca trochę nasze patisony.

papryka z kapustą (1)

Zamarynowana po węgiersku na dwa sposoby: sama z papryką chili na ostro oraz na łagodnie, faszerowana kapustą (powyżej).

liście kapusty do gołąbków

Kolejnym przebojem staną się z pewnością marynowane liście kapusty (powyżej). Można jeść je na surowo, można też zawinąć w nie gołąbki! Karolina z Jadłodajni na Rynku obiecała, że zrobi w przyszłym tygodniu na obiad, więc jak tylko spróbuję, zaraz Państwu opowiem o wrażeniach!

kapusta ostra (1)

I kolejne warzywo zamarynowane na ostro i łagodnie to kapusta. Daję słowo, że jeszcze nie znałam takiego smaku marynowanej kapusty.

Może dlatego, że jak to jest OSTRA węgierska kapusta, to ona jest naprawdę ostra! Po węgiersku OSTRE to CSIPÓS (napisane na dole wiaderka- na zdjęciu powyżej). Radzę uważać!

kapusta łagodna (1)

kapusta łagodna

Tak więc polecam Państwu już od jutra węgierskie smaki w sklepach GROSZKA, a na wiosnę niespodzianka po węgiersku! Ale nie powiem jaka, bo to nie będzie niespodzianka :)

Szwarc Gapa

1 komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *