Pomóżmy pani Marzenie zebrać kwotę potrzebną na operację!
|Wronczanka, Pani Marzena, od dwóch lat walczy z rakiem. Mimo złych rokowań pojawiło się światełko w tunelu – operacja. Są jednak dwa problemy, których Pani Marzena nie pokona sama – po pierwsze koszt operacji przewyższa Jej możliwości – 35 tysięcy. Po drugie czas – operację wyznaczono na 7 listopada! Wierzę, że razem damy radę zebrać taką kwotę w dwa tygodnie! Pierwsze 5 tysięcy obiecał były już poseł Zbigniew Ajchler, który prowadzi RSP w Lubosinie i Dąbrowie. Mam nadzieję, że w akcję włączy się również wroniecka SP-2, szkoła, w której Pani Marzena przed chorobą pracowała. Liczy się czas! Tak więc- czas- START!
Od dwóch lat borykam się ze straszną chorobą. Mój wyrok – rak złośliwy z przerzutami.
O swojej chorobie nowotworowej dowiedziałam się w październiku 2017r. podczas kolonoskopii.
W ten sam dzień zrobiono mi tomograf i okazało się, że mam guza w esicy i na jajniku.
15 Listopada tego samego roku zrobiono resekcję esicy oraz usunięcie guza z jajnika.
Badanie histopatologiczne wykazało nowotwór złośliwy 4-tego stopnia z przerzutem.To był dla mnie ogromny cios, ale postanowiłam walczyć.
Moje życie zmieniło się diametralnie – ciągłe badania, szpital, kontrole. Po wykonaniu badania PET okazało się, że zostały nacieki. Ze względu na przewlekłe leczenie założono mi port i pod koniec lutego rozpoczęłam chemioterapię 1 linia (FOLFIRI).
Przyjęłam 23 cykle chemii, które bardzo osłabiły mój organizm.
Pomiędzy cyklami miałam dłuższe przerwy z powodu chorej nerki, dlatego muszę mieć wymieniany cewnik pig tail dex (wymiana cewnika co 3 miesiące).Przy kolejnym kontrolnym tomografie wykazano, że pojawiły się zmiany naciekowe w tłuszczu otrzewnowym. Zdecydowano o zmianie chemioterapii na 2 linii (FOLFOX 6).
Rak mnie nie oszczędza, jest coraz trudniej, a sił mam coraz mniej.
Nowotwór opanował otrzewną i pojawił się płyn w jamie brzusznej i lewym płucu.
Dziś walczę o każdy dzień, o każdy oddech, gdyż płyn zalegający w płucu utrudnia mi oddychanie.Obecnie jeździmy do kliniki w Gdańsku, w której to mam mieć wykonany zabieg metodą Hipec.
Dzięki niemu mogę przedłużyć sobie życie nawet do pięciu lat.
Jest to dla mnie ogromna szansa!
Szansa by odchować 12-letniego syna i spędzić jeszcze kilka cudownych chwil z najbliższymi.Wyjazdy do Gdańska na prywatne konsultacje u profesora, kolejny szereg badań, które musiałam wykonać prywatnie i leki bardzo dużo kosztowały.
Dziś znów jestem pełna nadziei, że znalazł się ktoś, kto może mi pomóc.Już 7 listopada mam mieć zabieg w prywatnej klinice w Gdańsku, jednak koszty tej operacji to 35 tysięcy złotych.
Jest to dla mnie ogromna i nieosiągalna kwota.Najgorsze jest uczucie bezradności, kiedy życie zależy od pieniędzy, których nie masz.
Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc!
To Wy możecie podarować mi kilka dni, miesięcy, a może lat życia.
Każda chwila jest dla mnie na wagę złota – moje dni są policzone!
Od lipca 2019r. jestem zarejestrowana w fundacji pomagam.pl i dzięki pomocy ludzi dobrej woli mogłam szukać dla siebie ratunku w Klinice w Gdańsku.
Nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłoby się nie udać zebrać potrzebnej mi kwoty, bo wierzę w ludzi i liczę na ich wsparcie w tak trudnym dla mnie czasie.https://pomagam.pl/oothvw8h?fbclid=IwAR0JQTtMuhTjDKraRZJkbBJYVZkoQJZVnGGj-eYKZtlVwtbE3Umk6ZmXUa0
Proszę, nie pozostawajcie obojętni na mój los!
dlaczego na NFZ nie przeprowadza się takich operacji?
Proszę zapytać partię rządzącą…
Najpierw zbiórka niby na leki a teraz nagła zmiana… prywatna klinika bo co tam na zbierane to jest nie ważne na co ludzie wplacali skoro od początku cel był inny ….
Mimo strasznej choroby ale wykorzystywanie ludzkiej dobroci jest nie na miejscu…
Tyle ludzi prosi o pomoc a przeszkadza komuś ta pani. Jeśli ktoś chce pomóc pomaga. a jak ktoś nie jest w takiej sytuacji to tego nie zrozumie.
Dokładnie tak samo myślę :)
Jak komuś zal d…e ściska i zazdrości to proszę założyć swoją zbiórkę. Żeby czepiać się chorej osoby to trzeba nie mieć serca. Żeby „ciebie” to nie spotkało bo to nic łatwego prosić o pomoc. Lepiej umrzeć po cichutku niż próbować i walczyć? Życie trwa do póki jest nadzieja. życzę zdrowia i sił dla pani Marzeny