Pożegnaliśmy Tadeusza Burawskiego

Wczoraj na cmentarzu parafialnym pożegnaliśmy naszego kolegę Tadeusza Burawskiego

Oferty Pracy Wronki

 

Szanowna Rodzino,
Drodzy zebrani: krewni, znajomi, sąsiedzi, przyjaciele

Przyszliśmy tutaj, aby pożegnać śp. Tadeusza Burawskiego. Jego śmierć jest wielkim bólem dla rodziny i ogarnia smutkiem nas wszystkich. Dziś oddajemy hołd zmarłemu, przypominając Jego dobroć i wielkoduszność.

Kim był śp. Tadeusz…

Znaliśmy Tadeusza jako rzemieślnika, który razem z bratem Jerzym prowadził zakład kamieniarski na Górce, chociaż wyuczył się w zawodzie fryzjera u mistrza Maksa Kurowskiego.  Później prowadził zakład fryzjerski w Drezdenku, aż do czasu służby wojskowej. Po jej zakończeniu wrócił do Wronek i podjął pracę w zakładzie fryzjerskim u Ryszarda Forbricha. Kariera fryzjera nie była mu jednak pisana, chociaż z grzebieniem i nożyczkami nie rozstawał się do końca życia. Był najlepszym fryzjerem dla wymagającej żony.

Śmierć krewnego Franciszka Grockiego, który był właścicielem zakładu betoniarskiego i nie pozostawił spadkobiercy w zawodzie sprawiła, że Tadeusz porzucił fryzjerstwo i wraz z bratem przejął firmę po wuju. Z biegiem czasu obróbka kamienia i budowa nagrobków stały się zasadniczą działalnością Tadeusza. I trzeba powiedzieć, że prowadził ją z pasją. Cierpliwie wysłuchiwał życzeń klientów i im życzliwie doradzał tak, aby zawsze obie strony były zadowolone. Wprowadzał nowe wzory i unikał produkcji seryjnej. Wiele nagrobków firmy Burawski znajduje się na tym cmentarzu
i w innych miejscowościach. Firma wyuczyła zawodu kilku młodych ludzi.

Oprócz pracy zawodowej śp. Tadeusz udzielał się również społecznie. Od młodzieńczych lat należał do 39. Harcerskiej Drużyny Pożarniczej i jeszcze do niedawna spotykał się z kolegami – harcerzami na senioralnych zbiórkach.
Był aktywnym członkiem Cechu Rzemiosł Różnych we Wronkach i Towarzystwa Miłośników Ziemi Wronieckiej, stąd nie mogło zabraknąć pocztów sztandarowych tych stowarzyszeń przy twojej, Tadziu, trumnie.

Przyszliśmy tutaj podziękować Ci za twoją szczodrość, pracę i wkład finansowy ofiarowane wielokrotnie na rzecz dobra wspólnego, które pozostawiłeś w przestrzeni publicznej, chociaż bezimiennie. Do nich należy twój udział przy wymianie posadzki w prezbiterium kościoła farnego i nowy stół ofiarny, którego miałeś zaszczyt być ojcem chrzestnym.

Pamiętamy o twoim dużym wkładzie w budowę pomnika strażaków, kamiennych schodów w muzeum, udziale w budowie kręgielni na Zamościu, o odnowieniu przyklasztornej figury św. Franciszka.
Byłeś nietuzinkowym miłośnikiem Wronek, chętnie fundującym kamienne tablice pamiątkowe, m.in.: 700-lecia klasztoru, inicjatorów budowy muzeum, patronki szkoły w Chojnie, Sióstr Służebniczek Maryi na budynku byłego przedszkola przy ul. Kościuszki, przy pomniku Powstańców Wielkopolskich i pamiątkowej tablicy harcerskiej na ul. Zwycięzców.
Nie można pominąć pierwszych nagrobków na mogiłach więźniów politycznych – ofiar reżimu stalinowskiego, które na tym cmentarzu stawiałeś. Nigdy nie odmawiałeś pomocy w pracach społecznych prowadzonych przez TMZW, jak np. przy odnawianiu nekropoli ewangelickich w Popowie i Wartosławiu.

To zapewne nie wszystkie Twoje zasługi. TY nie liczyłeś ich, nie zabiegałeś o splendor, piersi do medali nie wystawiałeś. Skromność była w Tobie. Toteż miłym zaskoczeniem był dla Ciebie medal Labor Omnia Vincit (Praca wszystko zwycięża), o który zawnioskowało TMZW.

W życiu prywatnym…. 44 lata temu Tadeusz poślubił Lucynę, wychował dwie wspaniałe córki, z których był bardzo dumny.

Jakim człowiekiem był śp. Tadeusz?

Zapytana o to żona tak odpowiada:

Był kochającym, cierpliwym  i wyrozumiałym mężem, zawsze uśmiechnięty, dzielnie znosił trudy choroby, nigdy się nie skarżył.

– córka Patrycja mówi:

Pamiętam rozmowę, którą przeprowadziłam z tatą w czasie, kiedy przed laty podejmowałam bardzo ważną i trudną dla mnie decyzję o wyjeździe do pracy za granicę. Moje obawy i wątpliwości rozwiał w sekundę, stwierdzając bez wahania, że nie ma się nad czym zastanawiać, bo to wspaniała szansa na lepszą przyszłość, nie tylko wielką przygodę. Zawsze bardzo nas wspierał w naszych wyborach, z dumą słuchał historii o naszych dokonaniach i pocieszał w niepowodzeniach. 

– a córka Eliza dodaje:

Był dobry i życzliwy ludziom, był cierpliwy i spokojny. Miał ogromne poczucie humoru i dystans do siebie. Wspierał nas i był dobrym słuchaczem, i bez wątpienia bardzo nas kochał.., z wzajemnością.

– Kilka wpisów z Internetu:

  • Tadziu, dziękuję za wszystko, za praktyki, za zawód, za przyjaźń, jesteś, byłeś i będziesz Wielki…
  • Wspaniały i życzliwy człowiek, dla mnie jak rodzina, zawsze będę Cię pamiętać, byłeś dla mnie wzorem, tak jak mój Tata.
  • Byłeś wspaniałym sąsiadem mogłam zawsze na ciebie liczyć.
  • Zapamiętam Go jako spokojnego, zawsze pogodnego człowieka. Jego pogoda ducha była nieproporcjonalna do tego, co przeżywał przez ostatnie 12 lat choroby. Liczne pobyty w szpitalach i ciągłe dializy (3 razy w tygodniu) wykończały Go, choć nie pokazywał tego po sobie.

O Tadeuszu będziemy pamiętać, że był wspaniałym człowiekiem, kochającym mężem i ojcem, wiernym przyjacielem, życzliwym sąsiadem, szanowanym rzemieślnikiem i społecznikiem. Człowiekiem wielkiego serca i sporych zasług.

Tadeuszu, spoczywaj w pokoju!

Tekst opracował: Paweł Bugaj
Odczytała: Grażyna Kaźmierczak

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *