Sąd… w obronie zadowolonych…
|Przedpołudnie pierwszego dnia lutego 2022 roku spędzę w tym oto przybytku… Jestem wśród tych uprzywilejowanych, nad którymi szamotulska prokuratura „postanowiła się pochylić” wyjątkowo szybko… Od doniesienia o moim „przestępstwie” do chwili rozprawy minęło ledwo półtora roku. Wielu z nas zna takich, którzy na rozprawę czekają latami! I to za prawdziwe przestępstwa. Cóż, zawsze miałam dużo szczęścia w życiu! :)
Wtorkowe przedpołudnie spędzę w Sądzie Rejonowym w Szamotułach.
Trio – dyrektor WOK – Michał Poniewski (mój dawny kolega harcerz), kierownik Muzeum Ziemi Wronieckiej – Daria Wajdemann – Waszyńska (moja następczyni w muzeum) oraz pracownik muzeum Piotr Pojasek (mój sąsiad z ulicy!) postanowili zgłosić do prokuratury popełnienie przeze mnie przestępstwa przeciw RODO.
Chodziło o udostępnienie we „Wronieckim Bazarze” spisu ofiarodawców eksponatów muzealnych z lat 1993- 2006, czyli z okresu, gdy Muzeum Regionalnym zajmowali się jego TWÓRCY – Towarzystwo Miłośników Ziemi Wronieckiej . W spisie tym były także adresy. Wprawdzie większość z nich było niepełnych lub już nieaktualnych, jednak znalazło się trochę takich, pod którymi nadal mieszkają ofiarodawcy.
Początkowo chodziło jedynie o zdjęcie spisu eksponatów, na którym widać było tylko kilka nazwisk, w tym mojej nieżyjącej Mamy. Jednak już po pisemnym doniesieniu przez ww. trójkę do Prokuratury Rejonowej w Szamotułach, Piotr Pojasek uzupełnił jeszcze doniesienie o znaleziony w artykule cały spis (był w pliku PDF, więc mało kto go zauważył, ale wprawne oko Piotra dało radę!)
Prokuratura jako „pokrzywdzonych: uznała jedynie 43 osoby z całego spisu (nie wiem jakim poszło to kluczem!), które wymieniam (już bez adresów!) poniżej
Sprawa ostatecznie dotyczy: 18 osób (z 43 podanych w akcie oskarżenia). Osoby te nadal mieszkają pod wskazanym w spisie adresem. 25 osób (z listy 43) – nie żyje, bądź zmieniło miejsce zamieszkania, w tym dwojga nie udało mi się odnaleźć pod podanym w spisie adresem – mieszkali w miejscowości Łobez, czyli poza Wronkami.
Dotarłam do prawie wszystkich żyjących. Odpuściłam sobie jedynie: Piotra Pojaska, który mnie oskarża oraz Piotra Matuszewskiego, który jest obecnie pracownikiem WOK-u, by nie stawiać Go w niezręcznej sytuacji wyboru pomiędzy mną a dyrektorem. Tym bardziej, że Jego żona Karolina także pracuje w wok-u. A ponieważ lubię oboje, nie chciałam robić Im problemów.
Jeśli ofiarodawca nie żyje, Prokuratura wysyłała listy do spadkobierców, informując Ich o moim „przestępstwie”.
Z takim oto pismem zgłosił się do mnie jako pierwszy Bartek Kudliński – spadkobierca Wojciecha Kudlińskiego tego samego dnia, w którym pismo dostał. Był zdziwiony, wręcz oburzony! Jego śp. Tata był wielkim społecznikiem i „gdyby żył z pewnością też by się oburzył” – powiedział mi.
Dotarłam też do części spadkobierców ofiarodawców. Wszystkich, zarówno ofiarodawców, jak spadkobierców pytałam, czy czują się pokrzywdzeni przeze mnie.
NIKT nie czuje się pokrzywdzony, wszyscy są dumni, że mogli być ofiarodawcami tworzonego z takim mozołem, przez społeczników, muzeum.
Cóż, nie zmienia to faktu, że Prokuratura jednak „przestępstwo” dostrzegła i postanowiła mnie ścigać. Jak sprawa się skończy- Bóg jeden raczy wiedzieć. W końcu to SĄD. A jego symbolem jest Temida z opaską na oczach…
A ja, cóż… ja czuję zażenowanie, że przeze mnie kilkadziesiąt osób najpierw było przesłuchiwanych przez policję – to ci wszyscy, którzy „polajkowali” na Fb artykuł poświęcony muzealnikom- WIELKIM TWÓRCOM wronieckiego muzeum. I co „najśmieszniejsze” w tej tragikomicznej sytuacji – większość z nich wcale nie czytało artykułu… Dodam, że chorych i niepełnosprawnych policja przesłuchiwała w domu…
Potem 43 osoby dostały pismo z Prokuratury… i nikt z nich nie wiedział o co chodzi (może oprócz Piotra Pojaska, który mnie oskarża i który moje „przestępstwo” odkrył). Rozdzwonił się mój telefon. Jedni pytali: Dlaczego mnie pani podała do prokuratury? co pani zrobiłam/łem? Inni zrozumieli, że to oni mnie podali i tłumaczyli, że to chyba pomyłka, że Oni nic do mnie nie mają… Ogólnie nastąpiło wielkie zamieszanie! Mnóstwo niepotrzebnych nerwów, zważając, że większość to osoby starsze.
Powtórzyło się po kilku miesiącach, gdy Prokuratura jednak postanowiła sprawę przekazać do sądu w postaci aktu oskarżenia… Będę więc sądzona z Kodeksu Karnego, z tego samego, z którego sądzeni są zabójcy, mordercy i gwałciciele…
Ja to mam „szczęście”!
A oto dla tych szczęśliwców, którzy nie widzieli jeszcze aktu oskarżenia, jak taki akt prosto z Prokuratury do sądu wygląda i co w nim jest:
* Monika Kozber nie jest „oskarżycielem”. Była przesłuchiwana przez policję jako pierwsza w sprawie „polajkowania” artykułu na Fb. Sąd jednak nie zdecydował się Jej powołać na świadka.
I tak na zakończenie mam dwa wnioski, które mi się nasuwają:
- Tu tak naprawdę nie chodzi o RODO, tylko o mnie, bezkompromisową redaktorkę „Wronieckiego Bazaru”… A to RODO jest takim znakomitym pretekstem do tego, żeby mi „przywalić”. Będzie mnie to kosztowało sporo. Np. zapłacę za dwóch prawników. Dlaczego za dwóch? Jeden to jest mój, którego poprosiłam o pomoc, a drugi to ten z WOK-u, za którego zapłacę ze swoich podatków (jako firma płacę i to całkiem niezłe!) Bo przecież nikt mi nie powie, że takie trio- Poniewski, Wajdemann- Waszyńska – Pojasek złożą się na prawnika ze swojej prywatnej kasy… Oni wynajmą go za pieniądze WOK-u lub urzędu, czyli i tak ja zapłacę :) Dowiem się czy był droższy czy tańszy od mojego.
- Za dużo czasu i miejsca poświęcam na „patrzenie na ręce” panu z ratusza, więc trzeba było poszukać na mnie „haków”. No bo na przykład skąd by wronczanie wiedzieli ile burmistrz będzie zarabiał, gdybym nie napisała? Albo skąd Państwo wiedzielibyście, że BMW uważa, że zasługuje na takie pieniądze, gdybym nie nagrała i nie puściła filmu, gdy na zapytanie Śniegowskiego odpowiada, że zasługuje na 20 tysięcy co miesiąc. Kto ogląda całą sesję? Kilka osób.
A wzrost podatków, jabłonki po „pińcet”, afera z tortem… – gdyby nie mój portal i moja kamera, nikt by się o tym nie dowiedział, prawda? Prawda! A prawda w oczy kole! To są prawdziwe powody, dla których to dzisiejsze przedpołudnie spędzę w sądzie…Słyszeliście Państwo, żeby ktoś normalny we Wronkach podawał się do sądu?
Kiedyś, kiedy jeszcze nie walczyłam z Poniewskim o siedzibę TMZW i kamień przed WOK-iem, taka sytuacja wyglądałaby następująco:
Zadzwoniłby do mnie kolega – harcerz – Michał i powiedział: „Grażyna, weź nie wariuj, zdejmij ze swojej strony ten spis, bo tam są adresy”.
I po sprawie.
A dziś „nie życzy sobie, żebym mówiła do niego po imieniu”… :) O tempora o mores!
Ale tak wyglądałoby to PRZED oficjalnym „wypowiedzeniem przeze mnie fotela Wieczorowi”.
Dziś to już, jak widać, regularna wojna, z wykorzystaniem „armii” podwładnych (Poniewski musi się starać, bo konkurs na dyrektora tuż, tuż..)
A poza tym, gdy się idzie na wojnę, to trzeba mieć świadomość, że można zostać rannym lub nawet zginąć…Szwarc GapaP.S. 1. Szczególnie gorąco pozdrawiam Piotra Pojaska, którego dawno temu dyrektorowi poleciłam do pracy w muzeum… :)P.S. 2 Dziękuję wszystkim, którzy trzymają za mnie kciuki i tym, którzy proponowali mi pomoc finansową w „razie czego” :) Nawet nie wiecie, jakie to przyjemne, gdy się wie, że nie walczy się samotnie…
Chyba musicie zmienić prokuratora rejonowego. Sprawy wnoszone przez zwykłych obywateli, w których chodzi o działanie na ich szkodę przez przedstawicieli władzy, są masowo umarzane. Ekonomika procesowa, bo prokuratura wie, że kiedy zarzuty są stawiane przedstawicielom samorządu, to dysponują one nieograniczonymi środkami publicznymi, by wynająć tabun prawników, rozciągnąć sprawę w czasie, bo prawnicy lubią chorować, więc lepiej od razu umorzyć.
Gdy ktoś związany z samorządem wnosi zawiadomienie, to niekoniecznie umorzenie, bo mocniejszy ekonomicznie atakuje słabszego, więc coś z tego może być. W związku, że to u was nie pierwsza sprawa tego typu, zróbcie wreszcie z tym porządek.
Czy Ziobro wie, że pewna prokuratura nader skwapliwie bada sprawy przeciwko lokalnym dziennikarzom, które zostają zainicjowane przez lokalny układ PO-AGD?
Nie obraźcie się, ale patrząc z oddali wydaje mi się, że na waszym terenie piętno odcisnął Fryzjer i ustawki są nadal modne.
Panujący już nie chodzi po domach dziennikarek, bo wie, że robienie za gońca się nie opłaca.
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/burmistrz-wronek-miroslaw-wieczor-skazany-za-znieslawienie-dziennikarki-anna-wilk-baran
Nastąpiła zmiana taktyki i obecnie do akcji wkroczyli opłacani z publicznych środków żołnierze. Obserwujcie ich zarobki bo przewiduję, że mogą się zwiększyć w związku z tą „oddolną” akcją. Prokuratura to łyka jak młody pelikan i może zachodzić podejrzenie zblatowania z lokalnym układem. Jakieś postępy w sprawie wypadku pod Ryżynem?
to tylko świadczy o panach z góry lub raczej z dołu bym powiedziała… najlepiej zaszczuć i skomplikować życie…. Nie ma paragrafu, to coś się znajdzie. W końcu to Pani donisoła w sprawie budowy bez pozwolenia czy pisała o demontażu pomnika i możliwości popełnienia przestępstwa – więc co, odgryźli się… ale my, wyborcy, to widzimy, jak nisko upadli….
a za co ten pojasek tak Pania meczy? Co mu odbilo?
Pojęcia nie mam…
Grażyno.
Nie dziw się, wywlekasz sprawy i rzeczy, które (jak mówił znany Ferdek) się fizjologom nie śniły.
Jesteś za bardzo stanowcza. Idąc dalej tym tokiem myślenia, zachowujesz się, jak takie…no nie wiem, jak to nazwać… O! Nasze lokalne TVN24!
Nie dziw się zatem, że nasze lokalne „kaczuszki” Cię nie cierpią.
Ale spoko. Myślę, że docelowo będzie dla wszystkich warte to, co robisz przynajmniej publicznej reklamy działań władz, jakakolwiek by nie była.
3maj się.
I do przodu.
Nic nie może przecież wiecznie trwać . . . NIC…
Pozdrawiam.
(hejterów teeeż, no bo na pewno umieją czytać. Tak sądzę… Czy ze zrozumieniem? Eh…)
Roman Rapa.
Aleksandrowo.
WOK i Muzeum ze swoimi aktualnymi ZARZĄDCAMI zajmują się właśnie takimi
sprawami. Stoją na straży miasta, no i jak coś znajdą to donoszą…
Widocznie takie mają cele statutowe. (niczym Tommy Lee Jones w „Ściganym” )
Podpowiedź : można na tym zarobić , aktualne władze polskie powołały organ – obywatela SYGNALISTY , który za taką pomoc jest gratyfikowany.
Ale nie wiem czy od tego trzeba podatek odprowadzić..
A zniesmaczeni ofiarodawcy zabierzemy co nasze z muzeum i będzie świeciło pustkami. Chyba o to chodziło. Muzeum bez eksponatów? Słabe!!
Pani Grażynko, żeby choć troszkę postarać się to ogarnąć odświeżyłem Orwella :
1984
Folwark zwierzęcy
Polecam każdemu, kto również naszą otaczającą rzeczywistość przestaje racjonalnie postrzegać.
Uwielbiam…. Chociaż jeszcze trochę i Orwell to będzie pikuś :) Życie przerośnie kabaret!
Proszę się nie martwić, pani Redaktor. Casus Jakuba Żulczyka, który pewnego znanego erudytę nazwał debilem i nie poniósł za to odpowiedzialności karnej, powinien rezonować także w Pani sprawie.
„Przestępstwo” wprawdzie z innego paragrafu, ale tak samo absurdalne jak to, które wytropili wronieccy sygnaliści. Swoją drogą, trio wybitne! I o ile tego w kapelutku już wkrótce we Wronkach nie będzie i tercet egzotyczny przestanie istnieć, to eksmuzealny (bo nie może być inaczej !) duecik pozostanie między nami. Byle jednak jak najdalej od kultury i sztuki.
WOK – Wroniecki Ośrodek Kapusiów ?
Oskarżyciele byli na rozprawie?
Nie. Nikt się nie pojawił. Pustą ławkę miałam przed sobą.
Lokalne kaczuszki są jednak spod znaku PO, ale Donald to też kaczor.
Wasz Mirosław I to przecież niedoszły Wojewoda z PO.
Kiedy był procedowany miejscowy plan, na mocy którego burmistrz i radni- żołnierze starali się zrobić kuku jednemu przedsiębiorcy, a dobrze drugiemu, to u mnie zaśmierdło korupcją. Jeśli tyle osób robi z siebie głupków, to raczej nie za darmo. Tym się żadne służby państwowe nie zajmą…
W tej sprawie machina bezmiaru niesprawiedliwości już ruszyła i będzie mleć kilka lat, a sprawa skończy się niczym. Krótkoterminowo „aktywiści” na tym wygrają i z pewnością będą nagradzani. Gdyby władza się zmieniła, będą pierwszymi do „odstrzału”. Muszą więc utrwalać władzę ludową do samego końca. Władzy lub swojego.
Pani Grażyno, proszę pomyśleć o przystąpieniu do sprawy jakiejś organizacji pozarządowej, czy stowarzyszenia prasy. Zwykle obserwator z zewnątrz dobrze działa na sąd.
Dobry pomysł z tą organizacją pozarządową. Albo nagłośnić to w mediach… telewizja….
Nie potrafili stanąć przed Panią na sali sądowej. Wstyd im pewnie. Wronki to małe miasto i ludzie się znają…
Może też zorientowali się, że sami stali się ofiarą manipulacji… wiadomo kogo…
Ale wstyd… aż im współczuję..
Ludzie od kultury. Żenada.
Smutne miasto.
W ramach domniemania winy. Z jednej, ulicy a teraz jak pies z kotem, smutne to, że człowiek człowiekowi to robi …, Jak to będzie rzutowało na dalsze relacje?
Z drugiej strony będąc w posiadaniu takich dokumentów przez Wroniecki Bazar, pokazuje o braku, czy może niedopełnieniu obowiązków pracowników, gwarantujących bezpieczeństwo danych przez urząd … Bo rozumiem, że Wroniecki Bazar tego nie ukradł. A pracownicy nie zareagowali na takie coś w chwili dokonywania tego czynu. Pamiętajmy, że kij ma dwa końce.
Autorzy zawiadomienia mogliby opublikować Regulamin Muzeum Ziemi Wronieckiej. Czy jest to tajny regulamin i dlatego nawet WOK go nie udostępnia?
może bedzie mała szkodliwość , trzymaj sie
To działanie z góry powziętym zamiarem brzmi jakby ze sprawy przeciwko seryjnemu mordercy. Pozytywne jest to, że prokuratura nie doszła do wniosku, że redaktor WB działając wspólnie i w porozumieniu w ramach zorganizowanej grupy przestępczej z lajkującymi pod artykułem….. przesłuchanie połowy Wronek chyba tego nie potwierdziło…
Ocena społeczna tego „kabaretu” jest jednoznaczna. Nic z tego i tak nie będzie. Zlecenie, co prawda zostało wykonane. Kij znalazł się. Marny! Ktoś zapomniał, że ten kij ma dwa końce.
Ale dali się podprowadzić!
Żołnierze, niestety wiedzą, czym kończy się odmowa wykonania zadania.
Być, albo nie być.
Jakie to wszystko smutne.
„Wynosi się głupotę na stanowiska wysokie,
podczas gdy zdolni siedzą nisko”.
/KOCH 10,6/
Niechaj karpia myśl złota popłynie do pani Grażyny:
nie wolno przyjmować matołków do harcerskiej drużyny.
Autor: karp
na szczęście to nie moja drużyna :)