Satyrą w problem…
|To, co dzieje się w naszym mieście na linii mieszkańcy – władza wykonawcza (burmistrz) i uchwałodawcza (rada) woła o pomstę do nieba! Nie radzimy sobie, jako mieszkańcy z tym wszystkim. Nie mamy się do kogo odwołać, bo i na szczeblach powyżej jest podobnie. „Władza” robi co chce, szczególnie, gdy już jest po wyborach, a do kolejnych daleko. Jest jednak na to kilka sposobów – pierwszy – radykalny- zmienić „władzę” w trakcie kadencji (trudne), można też jawnie pokazywać jej ułomności (łatwiejsze, ale wymaga odwagi cywilnej) albo też jak to robi „Aleksander Maciejewski” na swoim blogu – nabijać się z władzy, ośmieszając jej posunięcia. Powtarzam, nie szydzi „z władzy” tylko ośmiesza jej „czyny”
Bohaterami blogu są Mirek Szczupły oraz Jan Rem* – rządzący w mieście burmistrz i zastępca. Przygody różne, zwykle „na czasie”. Oczywiście zbieżność podobieństw postaci i sytuacji w mieście jest zupełnie przypadkowa…
Jak trudno jest napisać coś śmiesznego, gdy życie przerosło kabaret wiem z autopsji. Obecnie napisanie dobrego felietonu z cyklu „Czarne na białym” po prostu przerasta moje możliwości. Tym bardziej doceniam autora.
Chciałam od razu zdementować: nie jestem (niestety) autorką blogu. Gdyby jednak autor szukał pracy – zapraszam do kontaktu z „Wronieckim Bazarem”. Wg mojej oceny jest GENIALNY… Trafność spostrzeżeń, ocena sytuacji, dobór słownictwa, skróty myślowe… wszystko celujące!
Znam osobiście tylko jedną taką genialną osobę, która mogłaby zmierzyć się z „Aleksandrem” na pióra; to mój dawny kolega Robert D., ale on już przeszedł na drugą stronę mocy…
Zapraszam do lektury, oto próbka:
KOMUNIKAT SPECJALNY
Wczoraj, o godz. 16.00 w siedzibie Firmy miało dojść do spotkania Zarządu z akcjonariuszami. Niestety, odnotowano obecność tylko tych ostatnich. Spieszymy donieść, że nie ma powodu do niepokoju. Mirek Szczupły miał wizytę u kosmetyczki, której nie mógł odwołać, natomiast Jan Rem całe popołudnie bezskutecznie szukał sumienia, które kiedyś (był tego pewien) odłożył gdzieś obok przyzwoitości. Grunt, że bohaterowie odnaleźli się cali i zdrowi.Aleksander Maciejewski
Na zachętę trzy odcinki:
Zapas 39.
Mirek uświadomił sobie, że nie posiada odpowiedniego przydomka, pod którym mogliby wspominać go potomni. A przecież tylu wielkich przed nim miało: Bucefał, Duce, TW Olin, Szakal etc. Znajomi z podwórka wołali wprawdzie za nim „Pieniążek”, ale to było zbyt dosłowne. Mało twórcze.Zapas 40.
Szczupły ogłosił w swojej firmie wielki konkurs na pseudonim dla siebie. Jego kapitułę, wyłonioną poprzez losowanie, utworzyli: Mirek Szczupły, z-ca oraz panna Malwinka, stażystka pionu technicznego. Oto wyniki:
1.”The Answer”(aut. M. Szczupły).
2. „Zagorzały Entuzjasta Rozsądnej Opozycji” (aut. Z-ca).
3.”Mścisław”(panna Malwinka).Zapas 41.
Postanowiono nie klasyfikować ostatniej propozycji konkursowej: „Pchła szachrajka”, jako nie mającej absolutnie nic wspólnego z rzeczywistością. Ponadto, była to propozycja anonimowa, co ją wykluczyło automatycznie. Mimo to, Mirek zapragnął nagrodzić jej autora, wobec czego zamówił ekspertyzę grafologiczną.
Spodobało się? Poniżej link do całości:
* Jan Rem: pseudonim dziennikarski Jerzego Urbana
Satyra…
to utwór literacki z pogranicza liryki i epiki, którego celem jest ośmieszanie ludzkich wad i zachowań, a także obyczajów, instytucji, konkretnych stanowisk, warstw społecznych, idei czy też stosunków społecznych.
Gatunek ten ma charakter krytyczny, posługuje się dowcipem, ironią, kpiną i szyderstwem. Oparty jest na komizmie i karykaturze. Przedmiot satyry jest najczęściej wyolbrzymiany, czasem też pomniejszany i deformowany. Dydaktyzm satyry sprowadza się na ogół jedynie do ośmieszenia jakieś nieprawidłowości, bez podawania właściwych rozwiązań. Autorzy nie mają ambicji rozwiązywania problemów, a jedynie ich eksponowania i piętnowania.
W literaturze antycznej Grecji satyra występowała w komedii i pieśniach jambicznych. Jako odrębny gatunek ukształtowała się w starożytnym Rzymie, uprawiali ją m.in.: Lucyliusz, Horacy, Waron. Były to na ogół utwory o tematyce politycznej lub obyczajowej utrzymane w tonie dydaktycznym, nierzadko napastliwym.
Gatunek odrodził się w epoce oświecenia. Połączenie dydaktyzmu z dowcipem doskonale wpisywało się formułę „uczyć bawiąc”. Satyry pisali wówczas: N. Boileau („Małżeństwo, czyli kobiety”), A. Pope („Duncjada”), a w Polsce Ignacy Krasicki („Do Króla”, „Żona modna”) i Adam Naruszewicz („Chudy literat”, „Szlachetność”).
W XIX wieku satyra zatraciła odrębność gatunkową i stała się sposobem przedstawiania rzeczywistości stosowanym w różnego rodzaju utworach.
Satyra funkcjonuje więc jako odrębny gatunek oraz jako tzw. „żywioł gatunkowy”, czyli element innych gatunkowo dzieł. Często bywa obecna w powieściach („Don Kichot” M. Cervantesa, „Fatalne jaja” M. Bułhakowa), dramatach („Fantazy” Słowackiego, „Łaźnia” Majakowskiego) czy poematach („Boska komedia” Dantego, „Bal w operze” Tuwima).
(Wikipedia)
Pan Maciejewski to Mistrz! Tez chetnie czytam.
A bohaterowie wpisow bardzo przypominają mi Pata i Mata (Sąsiedzi) czego sie nie tkną to spieprzą.