Szamotulski szpital odpowiada na skargę Czytelniczki
|Rzecznik szamotulskiego szpitala odpowiada na zarzuty naszej Czytelniczki, która poskarżyła się ostatnio, że nie otrzymała pomocy w szamotulskim szpitalu, tylko wysłano ją do Poznania
Szanowna Pani Redaktor,
Szpital Powiatowy w Szamotułach nie jest odpowiedzialny za infolinię pod numerem 999. Telefony kierowane pod ten numer alarmowy odbiera dyspozytor medyczny w Wielkopolskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Niestety, nie jesteśmy też w stanie stwierdzić kto, przy budynku szpitala, przekazał Pani Kamili wskazówkę dotyczącą wejścia do SP ZOZ. Mógł być to ratownik z innego szpitala lub zwykły przechodzień. Palenie papierosa przy szpitalu nie oznacza bycia pracownikiem danej placówki.
Pani Kamila wraz z dziećmi i mężem weszła na SOR od strony rampy dla ambulansów medycznych. Przy wejściu od tej strony widać banery informujące o tym, że tam wejścia dla Pacjentów nie ma (zdjęcia w załączniku). Dodatkowo na budynku szpitalnym umieszczone są drogowskazy prowadzące Pacjentów do odpowiedniego wejścia. Gdyby Pani Kamila poszła do wyznaczonego dla Pacjentów wejścia, mogłaby otrzymać stosowne informacje szybciej.
Na SORze, zdezorientowaną rodzinę Pani Kamili znalazła jedna z pielęgniarek. Po obejrzeniu palca dziecka, pielęgniarka stwierdziła stłuczenie i zadzwoniła do lekarza dyżurującego. W tym samym czasie lekarz miał 4 innych Pacjentów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, a tego dnia przywieziono również osobę z udarem mózgu. Lekarz po usłyszeniu diagnozy od pielęgniarki stwierdził, że dziecko nie wymagało natychmiastowego ratunku. W trosce o zdrowie dziewczynki, zalecono rodzicom jak najszybsze udanie się do Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu przy ul. Krysiewicza. Funkcjonuje tam całodobowa Izba Przyjęć Chirurgii Dziecięcej.
Po otrzymaniu tych informacji, Pani Kamila wszczęła awanturę i domagała się bezzwłocznej wizyty u lekarza internisty. Jednak lekarz pierwszego kontaktu także przekierowałby dziewczynkę do szpitala w Poznaniu – tak samo, jak zrobił to lekarz dyżurujący.
Zadaniem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest ratowanie życia i zdrowia w nagłych przypadkach. Ten oddział jest dla osób, którym niezbędna jest natychmiastowa pomoc medyczna. Stłuczenie palca nie wymaga tego rodzaju ratunku.
SP ZOZ w Szamotułach nie posiada oddziału chirurgii dziecięcej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i procedurami medycznymi przekierowujemy takie przypadki do odpowiednich placówek. Ta decyzja była spowodowana oceną pielęgniarki, według której życiu młodej pacjentki nie zagrażało niebezpieczeństwo i nie wymagała ona natychmiastowej pomocy medycznej.
Z poważaniem,
Wojciech Jędrych
A oto list, na który odpowiada rzecznik szpitala:
Dzień dobry.
Z wielkim zażenowaniem przeczytałem odpowiedź pana Jędrycha. Rozumiem, że broni swojego miejsca pracy, ale jego odpowiedź to stek bzdur.
Po pierwsze osoba siedząca przed budynkiem szpitala z papierosem nie była osobą z ulicy, chyba, że mieszkańcy Szamotuł chodzą w niebieskim uniformie pracowników szpitala.
Po drugie ja osobiście szukałem wejścia do przychodni, gdzie poszła córka z dzieckiem, trudno było mi to wejście znaleźć – chyba jestem niewidomy.
Po trzecie, jak osoba w recepcji mogła stwierdzić w jakim stanie jest palec dziecka, chyba, że ma rentgen w oczach.
Po czwarte wystarczyło, żeby lekarz odpowiedział, że przyjdzie za jakiś czas, bo jest zajęty.
Czy był zajęty – tego nie wiem. Wymyślić można wszystko w swojej obronie.
Uważam, że zła opinia o szpitalu to nie wymysł złych ludzi, ale sami pracownicy dbają o to, żeby o nich pisano negatywnie.
Jadąc do szpitala oczekujemy pomocy i dobrego traktowania, ale jak widzimy, w szamotulskim szpitalu tak nie jest. Dlaczego wiele osób z Wronek woli jechać do szpitala w Czarnkowie – odpowiedzcie sobie Państwo sami.
Panie rzeczniku – pięknie Pan odpisał na krytykę, ale nie obronicie się tymi słowami. Obronicie się, kiedy pacjenci pozytywnie wypowiadać się będą o szpitalu. Byłem świadkiem tego wszystkiego, ponieważ zawiozłem córkę z wnuczką do Szamotuł i dalej do Poznania.
Mirosław Woźny
Szanowny Panie Mirosławie, Szpitalny oddział ratunkowy jak sama nazwa wskazuje ratuje życie. Nawet gdyby ten paluszek był złamany w kilku miejscach nadal nie jest to stan zagrożenia życia. Byłem kiedyś pacjentem takiego podziału, uległem wypadkowi samochodowemu, kilka złamań, odma opłucnowa. W trakcie ratowania mi życia słyszałem na korytarzu takiego pieniacza, który żądał natychmiastowego przybycia lekarza, ponieważ skręcił sobie kostkę i go bardzo boli. Oberwało się pielęgniarce, ratownikowi, ogólnie całej służbie zdrowia.
Czy według Pana lekarz miał mnie zostawić i zająć się skręcona kostką?
Panie Łukaszu, absolutnie nie chodzi mi o to, żeby lekarz rzucał wszystko i biegł do mojej wnuczki. Mnie po prostu chodzi o stosunek pacjent – lekarz. Moim zdaniem wystarczyło powiedzieć: przepraszamy, ale lekarz jest bardzo zajęty, proszę poczekać lub pojechać do Poznania.
A jak było – my nic nie zrobimy – trzeba jechać do Poznania. Proszę zrozumieć matkę, kiedy dziecko ma zakrwawiony palec, bardzo płacze, kapie krew. Każdy z rodziców widzi nadzieję w lekarzu, a tu co – ja nic nie zrobię, jedźcie dalej.
Myślę, że szpital w Szamotułach nie jest wyjątkiem, ale wierzę, że są szpitale i lekarze, którzy bez problemu pomogą.
Ja od wielu lat mieszkam za granicą i tam korzystam ze służby zdrowia, więc wiem, że można inaczej, wystarczą chęci.
Darzę sympatią Szamotuły, bo tu się urodziłem i chciałbym, żeby o Szamotułach, a szczególnie o szpitalu, mówiono znacznie lepiej, ale to zależy tylko od pracowników.
No, ale jeśli brak ludzi pozytywnie nastawionych na pacjentów, to nie będzie lepiej, a szkoda.
Pozdrawiam.
Mirosław Woźny
Czytam ten artykuł pretensje ojca proszę Pana to jest oddział ratunkowy tak każdemu należy się pomoc ale ten przypadek pana dziecka mógł poczekać sam czekałem również byłem poszkodowanym po wypadku w pracy a w tym czasie ratowali ludzkie życie naprawdę latali obok osoby by powróciły funkcje życiowe to chyba w pierwszej kolejności ten pacjent powinien tą pomoc otrzymać do końca czy może miałem ja również postąpić jak pan i mieć pretensje że muszę czekać poczekałem i nie było problemu otrzymałem tą pomoc jak każdy na tym oddziale po to on jest tylko wpierw ratuje i bierze na pierwszą linię pomocy przypadki wymagające od razu pomocy i zaangażowania lekarzy w ratowanie życia a takie przypadki jak nasze mogą poczekać proszę o wyrozumiałość i nie krytykowania od razu chyba że wszystko musi mieć pan od razu a życie innych w bardziej rozległych urazach stanach to dla pana nic i to oni mają czekać by pan miał numerek 1