„Szerokie konsultacje publiczne” w sprawie ścieżek rowerowych- okiem Czytelnika

List Czytelnika w sprawie „konsultacji społecznych” do których można było zgłosić się do 31 czerwca, z tym że czerwiec ma dni 30…

Oferty Pracy Wronki

Szerokie konsultacje
Burmistrz Miasta Wronki lub w skrócie w potocznym slangu miejskim BMW, ma tyle wspólnego z imponującymi osiągnięciami w rozwoju miasta i gminy Wronki w okresie 20 lat, co luksus i komfort trabanta, szczytowego osiągnięcia myśli technicznej wschodnioniemieckiego przemysłu motoryzacyjnego z jakością uznanej w świecie marki produkowanych przez zachodnioniemiecki koncern motoryzacyjny z Monachium aut luksusowych BMW.
I jedno i drugie niemieckie, prawie z jednego kraju, a jak wiadomo „prawie” robi wielką różnicę… Tym, którzy byli szczęśliwymi posiadaczami lub kojarzą wyżej wymienione auta, chyba nie trzeba tłumaczyć.

Inaczej mówiąc nieudolny w rozwoju gminy, za to sprawny w propagandzie sukcesu.

Lata rządów, koncepcji wykonania na podstawie różnego rodzaju badań, każdorazowo półroczne szerokie konsultacje z mieszkańcami przed okresowo tworzonymi strategiami rozwoju na kolejne lata, z których jak dotąd w rozwoju miasta nic nie przybyło.

Nie dość, że z żadnej się nie rozliczył, jeżeli chodzi o wykonanie i element wyjściowy dla kolejnej, to w dodatku nikt z radnych czy mieszkańcowi go z tego nie rozlicza.

Przerost formy nad treścią. Klaun i jego cyrk znów powraca. Jak w zaczarowanym kręgu z roku na rok ogłaszane kolejne cuda, nie spełnione obietnice, na niekończącej się liście życzeń. Pełno frazesów o lepszym dniu jutrzejszym i brak jakichkolwiek skutecznych działań.

Zastanawiam się z kim on prowadzi te szerokie konsultacje, bo chyba nie z mieszkańcami. Raczej sam ze sobą w lustrze, ba w gabinecie luster groteskowo zniekształcających obraz, bo jak by inaczej, gdy pewne sprawy postępują przeciwstawnie do głosu mieszkańców.

Władza dzięki mieszkańcom, ale niestety już nie w zgodzie z ich życzeniami czy interesami.

Jakaż to musi być rozpacz, gdy 20 lat zabiegasz o drogę, aż w końcu masz drogę. Może nie taką o jakiej marzyłeś i masz jeszcze nadzieje, że to nie koniec wypatrując dalszych prac, bo w końcu coś się zadziało i nagle nie możesz się otrząsnąć z tych tumanów kurzu. Budowa ukończona, liczba oddanych km dróg przybyła, a na twojej twarzy nie tylko niesmak z jej jakości pozostał, który bez wody trudno usunąć.
20 lat, więc gdy inni cieszą się z wielu atrakcji u siebie, to ile po tych wszystkich konsultacjach wybudowano (nie tylko) metrów ścieżek rowerowych w mieście Wronki? Czy ktoś zna odpowiedź? Nawet nie pochylono się, aby przy nowo budowanej obwodnicy, by rozważyć koncepcje ścieżki rowerowej w jej obrębie, a miasto w przypadku konieczności mogło to finansować.

Nic, a skoro nic i tak trwa już 2 dekady, to o jakiej kreatywności, rozwoju, zadowoleniu mieszkańców i pracy dla mieszkańców mówimy?

Radni i ich merytoryczna dyskusja? Wcześniej na przełomie tych 20 lat, wielu z nich ani kreatywności, ani pomysłu, za to z klapami na oczach temat przespali, a teraz nagle ruszyli do pracy. Ile już propozycji, pomysłów zostało zaprzepaszczone, a niejednokrotnie tylko z uwagi na pomysłodawcę.

Wielokrotnie interes własny był przedkładany nad ogólny mieszkańców, konflikty, „ścięte głowy”, w końcu strach, a to wszystko pod hasłem „Razem dla gminy”…

Czy nie przypadkiem w tym okresie burmistrz się wybudował? Jakoś o swój interes umiał zadbać i nie trwało to 20 lat. A w tym czasie, jakiego dokonano przełomu w rozwoju miasta?

Z pominięciem kładki, którą wszyscy kandydaci do fotela obiecywali. Niekiedy i tempo w działaniach potrafi zaskoczyć. Szczególnie tam, gdzie szybko można zrobić dziwny interes w dodatku z wymiernie ogromną stratą dla gminy.

Szyldem reklamowym obecnego Burmistrza w zakresie rozmachu, tempa realizacji i skuteczności działania jak dotąd jest ścieżka rowerowa, która powstała zaledwie w ciągu jednej nocy…
Jego kreatywność w tym temacie nie zna granic. Po prostu, gdy długość czy ilość ścieżek rowerowych, o które upominają się mieszkańcy jest niewystarczająca, nie tracisz głowy. Kupujesz białą farbę, malujesz na asfalcie znaki i już przybyła ci niezliczona liczba metrów nowo powstałych ścieżek rowerowych, którą teraz ku swojej nieprzejednanej radości z sukcesu możesz umieścić w „Raporcie o stanie gminy”. Jedynie czego zabrakło to zdjęcia takiego jak na tle budowanej obwodnicy.
Ale cóż łatwiej zrobić zdjęcie na tle cudzej inwestycji w budowie niż własnej zbudowanej.

Patrząc na całość z perspektywy minionych lat można odwołać się do przykładu dzieci idących do pierwszej komunii św. Dlaczego? Ponieważ, zazwyczaj to one pierwsze otrzymują w prezencie rower, którym później jeżdżą koło domu czy na osiedlu. Gdy obecny Burmistrz obejmował po raz pierwszy urząd miały one 10 lat. Dziś po upływie 15 lat są one w wieku 25 lat i niekiedy mają już swoje dzieci. Jeżeli nadal lubią jeździć rowerem i chcą, aby ich dzieci jeździły z nimi, muszą się głęboko zastanowić, którą trasę wybrać. Czy tą z namalowanymi znakami na asfalcie, czy tą, gdy latem wyjadą na wakacje z dala od gminy Wronki.

Trasy rowerowe poza miastem to we Wronkach mogły i powinny powstać już dawno temu. Nie jest bowiem sztuką wybudować coś, gdy gmina jest „bogata”, sztuką jest gdy gmina jest „biedna”, borykając się z problemami wpływów do budżetu. A mimo to inni jakoś sobie radzą i potrafią z niczego coś dla siebie zbudować przy zadowoleniu mieszkańców. Jednakże Wronki to pewien paradoks, bo nie dość, że gmina „bogata”, niezadłużona, to w dodatku nic poza przedszkolem, kładką i bulwarem donikąd nic więcej nie zbudowała. I to wszystko w 15 lat.

Istotą problemu jest organizacja bezpiecznego i efektywnego ruchu rowerowego w mieście przy przemieszczaniu się rowerem w obrębie miasta jak i w najbliższej okolicy. Szczególnie ważne dla osób poruszających się rowerem czy to w drodze lub z pracy, czy to w relacjach komunikacyjnych w kierunkach np. miasto – Nowa Wieś, Zamość, Borek dla osób, które załatwiają swoje sprawy w mieście, wykorzystując środek transportu jakim jest rower lub w przyszłości będą chcieli bezpiecznie z dziećmi dotrzeć do planowanych tras rowerowych, które mają powstać. Ten temat jest całkowicie zaniedbany.

Pytaniem nie jest to CZY powstaną trasy rowerowe, czy nie. Pytaniem jest JAK miasto i gmina Wronki będzie się rozwijała w perspektywie kolejnych lat patrząc na obraz rozwoju minionych 15 lat pod rządami obecnej władzy.

Kompleksowo i odpowiedzialnie to jest podejście do tematu zaczynając od miasta przechodząc dalej po za jego granice, starając się połączyć to w całość w sposób nieprzerwany patrząc od wyjazdu rowerem z domu, a nie z pominięciem tej drogi, jakby wszystko zaczynało się, gdy rowerzysta nagle pojawił się w miejscu rozpoczęcia planowanej trasy, a jego przygoda rowerowa kończyła się na jej końcu, zamiast kończyć się po dotarciu na rowerze do domu.

Jedno z drugim nie koliduje, a prace niezależnie mogą obejmować fragmenty w mieście jak i poza nim. Ponadto nie pomylę się w twierdzeniu, iż w obszarze leśnym bez dużych kosztów można przy współudziale dużej liczby znawców tematu wśród mieszkańców opracować i zrealizować trasę rowerową dla promocji, na której można organizować wyścigi pod patronatem miasta w ramach aktywnego spędzania czasu. Nie mówiąc już o ich potencjale jaki byliby w stanie wnieść do dyskusji organizacji ścieżek rowerowych w mieście.
Ale do tego potrzeba chęci i zaangażowania ze strony miasta w kierunku do mieszkańców do podjęcia rzeczowej dyskusji.

W obecnej jednak chwili jedyny racjonalny pomysł jaki przychodzi mi do głowy to ten, aby w ramach szerokich konsultacji z mieszkańcami zacząć zbierać podpisy pod referendum o odwołanie nieudolnego burmistrza, który zmarnował bezsprzecznie ostatnie 15 lat, nie potrafiąc wykorzystać potencjału gospodarczego zgromadzonego na zarządzanym przez siebie obszarze w rozwoju miasta, który, niestety się nigdy nie dokonał, co jest porażką nas wszystkich z racji wyboru po raz kolejny marnego kandydata i jego kiepskich, w większości, (bez)radnych.

Czytelnik

komentarzy 7

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *