Pierwszy zadzwonił do mnie dziś sołtys Starego Miasta. Ostrzegał przed mężczyzną, który dziś w nocy chodził po wsi. Do niego na posesję wszedł jak do siebie, ale po podwórku biegał pies, który go spłoszył. Kolejna była Martyna, która w środę widziała tajemniczego