Też mówię dość!

W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawiło się oficjalne stanowisko Burmistrza Gminy Kęty Krzysztofa Jana Klęczara na temat problemów na jakie narażeni są pacjenci Gminnego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kętach, potrzebujący pomocy lekarskiej. I właściwie powinnam powiedzieć: A co mnie obchodzi jakaś gmina Kęty? Ale nie powiem. Jestem tak samo zbulwersowana sytuacją w służbie zdrowia, jak pan Klęczar, burmistrz Kęt. Dlatego publikuję Państwu ten list, podpisując się pod nim. Ponieważ Gmina Wronki nie ingeruje w bezruch wronieckiej służby zdrowia, podpisuję się pod tym listem

Oferty Pracy Wronki

Krzysztof Jan Klęczar – burmistrz Gminy Kęty, pierwszy odważny, który powiedział DOŚĆ! zabarykadowanym ośrodkom zdrowia!
Może Jego głos wywoła lawinę i końcu w naszym kraju stanie się normalnie?

Mówię dość!

Tak, wiem. Pandemia, względy bezpieczeństwa, troska o pacjentów i personel…

Znacie mnie i wiecie, że choć to nie jest modne, jako szef zawsze staję w obronie podległych mi pracowników, gdy są bezpodstawnie oskarżani i atakowani. Powiem otwarcie, że niezwykle cenię sobie również fachowość ogromnej części personelu (nie tylko medycznego) kęckiego Ośrodka Zdrowia. Dziś jednak wypowiem się otwarcie, publicznie i stanowczo!

Tak dalej być nie może. Nie zgadzam się. Nie może dłużej być tak, że w obawie przed wirusem, pacjenci „dla własnego dobra” odbijają się od drzwi przychodni i są leczeni przez telefon.

Nie zgadzam się na to, by młodziutka matka z dwutygodniowym dzieckiem odeszła z płaczem od zamkniętych drzwi przychodni.

Nie zgadzam się, by do Obywateli, recepcjonistki (choć wiem, że „czarnych owiec” jest niewiele i ciężko je zdiagnozować) odnosiły się w sposób arogancki i niegrzeczny! Dość!

Wiem, że chyba wszystkie publiczne ośrodki w okolicy obecnie tak działają. Wiem, że tym stanowiskiem wielu się narażę. Ale są takie momenty w życiu, gdy trzeba stanowczo i zdecydowanie wyjść poza własną strefę komfortu. Gdy trzeba odważnie stanąć po stronie tych, którzy potrzebują wsparcia i pomocy.

W czasie pożaru Obywatele mają prawo oczekiwać wsparcia strażaków, w czasie wojny na froncie muszą stanąć żołnierze. W walce o swoje zdrowie (i nie mam tu absolutnie na myśli wyłącznie zagrożenia koronawirusem) każdy Obywatel ma prawo liczyć na fachową i kompleksową pomoc pracowników służby zdrowia. To nie jego przywilej. To jego prawo!

Dziś odbyłem rozmowę z dyrektorem naszego Zakładu Opieki Zdrowotnej. To świetny lekarz i bardzo dobry manager. Poinformowałem Go o moim stanowisku i dałem tydzień czasu, na przedstawienie konkretnej propozycji rozwiązania tego problemu. Jeśli jej nie dostanę, w przyszłym tygodniu pilnie zwołam posiedzenie Rady Społecznej Ośrodka, a następnie podejmę wszystkie, będące w mojej mocy środki faktyczne i prawne, by problemy naszych Mieszkańców w dostępie do publicznej służby zdrowia się skończyły.

Nie przyjmuję tłumaczenia, że tak dziś jest w całej Polsce. To nie upoważnia nas, by to tolerować i akceptować. Może kolejny raz to Kęty muszą dać przykład innym!

Krzysztof Klęczar
burmistrz Gminy Kęty

Aż łezka w oku się kręci…

Wielki Burmistrz małych Kęt… i ma odwagę powiedzieć: DOŚĆ!

Ma odwagę zwrócić uwagę dyrektorowi Zakładu Opieki Zdrowotnej.

Ma odwagę dać Mu ultimatum: tydzień na znalezienie rozwiązania, albo… zwołuję posiedzenie Rady Społecznej Ośrodka.

A u nas…

Duże Wronki nie mówią DOŚĆ! Burmistrz i Rada nie interweniują w tej sprawie. Wronki nie mają Rady Społecznej Ośrodka…

U nas szefowie ośrodków zabarykadowali się i czekają… Na co? Nie wiem. Bo jeśli do ośrodka nie może przyjść pacjent CHORY, to ja się pytam: DOKĄD on ma iść?

Do przychodni ALFA dodzwonić się to cud! (dziś nie dodzwoniłam się) Z moich informacji wynika, że większość wronczan należy do tej przychodni, ok. 8 tys. pacjentów)
Do przychodni ESCULAP dodzwonić się trudno. (dziś  nie dodzwoniłam się)
Do przychodni czarnkowskiej na piętrze – można. (odebrali po pierwszym sygnale)

Nigdzie jednak nie można po prostu chorym iść do lekarza.

Wszędzie najpierw trzeba się odbić od zamkniętych drzwi, następnie dodzwonić (nawet spod tych drzwi), umówić na „wizytę” TELEFONICZNĄ i podczas tej rozmowy lekarz podejmuje decyzję, czy widzi potrzebę zobaczenia pacjenta „na żywo”, czy też wystarczy „zapisać” mu coś telefonicznie.
Recepty przesyłane są e-receptą, co dla tych, którzy chcą tylko przepisania recepty jest świetnym rozwiązaniem. No, prawie świetnym, bo jakoś trzeba podać lekarzowi ten spis, a żeby to zrobić, to trzeba się dodzwonić (!) albo zanieść kartkę osobiście do ośrodka (!) Nie ma możliwości, np. napisania mailem (!)

Kiedyś naśmiewano się ze sposobu leczenia przez Kaszpirowskiego (leczył „przez telewizor”), a ja się pytam co mamy teraz? Czym to się różni?

Dla mnie niczym.

Z niecierpliwością czekam na „unormalnienie” sytuacji. I cieszę się, że moja śp. Mama nie dożyła tych czasów. Zdążyła umrzeć jeszcze w tych normalnych, gdzie lekarz leczył pacjenta – badając go i dotykając, a nie czytając z fusów, czyli interpretując słowa pacjenta. Jeszcze dobrze, gdy pacjent elokwentny i potrafi o swoich dolegliwościach opowiedzieć, ale jeśli nie… to biada mu!
To już tylko czekać na akt zgonu. Ciekawe, czy też telefoniczny?

Szwarc Gapa

komentarze 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *