Wczoraj postawiono znak…
|Wczoraj na ul. Towarowej trzech pracowników podjechało i wkopało znak drogowy. Ma on informować kierowców o przejściu dla pieszych. Późną jesienią i zimą, owszem, spełni swoje zadanie, ale wiosną i latem… wątpię. Czy decyzja o wkopaniu znaku zapadła zza biurka urzędnika, który nigdy na miejscu nie był? Zastanawiam się kto podejmuje decyzje o tym, gdzie taki znak ma się znaleźć. Zadzwoniłam do urzędu po informacje
Towarowa to droga gminna. Aby coś na niej postawić trzeba mieć zgodę gminy – tak pomyślałam. Zadzwoniłam więc do urzędu, by dowiedzieć się, że dobrze myślę – żeby coś postawić na tej drodze musi być zgoda gminy. Urzędnik nic nie wiedział o znaku, który wczoraj się pojawił na drodze gminnej.
– Mógł to zrobić jeszcze BUDIMEX – stwierdził. – Ale on też musi wystąpić o zgodę do urzędu. O tym urzędnik też nie wiedział. Ponoć byłam pierwsza, która z problemem zadzwoniłam. W sumie to ja tylko sprawę przekazałam dalej. Czytelnik, który już kilka razy zgłaszał mi różne problemy, zapytany o to, dlaczego ze sprawą nie zadzwonił bezpośrednio do urzędu, odpowiedział, że kiedyś próbował, ale urzędnicy przeważnie cytuję: „spuszczali go na drzewo”. – A pani nie „spuszczą” – stwierdził…
Pan z urzędu postanowił na ul. Towarową pojechać osobiście i sprawdzić stan sprawy. Poprosiłam o telefon po wizytacji. Czekam na informacje. Na pewno się z nimi z Państwem podzielę.
A swoją drogą to bardzo ciekawe. Podjechali, postawili i koniec… No i jeszcze wisienka na torcie- tam (póki co) nie ma żadnego przejścia dla pieszych…
Szwarc Gapa
AKTUALIZACJA:
Urzędnik pojechał na wizję lokalną. Sprawdził też papiery w urzędzie i okazało się, że jednak było zgłoszenie, że znak stanie! W przyszłości będzie też oznaczenie poziome na jezdni, pojawią się pasy. Niestety, dlaczego „fachowcy” postawili znak w krzakach, pan nie wiedział. Obiecał jednak, że zwróci uwagę firmie, która znak stawiała, żeby uczynili go widocznym.
Dziękujemy.
Szkoda tylko, że tacy „fachowcy” nie wiedzą o tym sami.
foto: Czytelnik
heheh mega widoczny…
Pani Grażyno Pani robi ogólnie dobrą robotę ale w sposobie działania widzę pewien mankament – daje się Pani podpuszczać różnym czytelnikom narzekającym na wszystko wokół, następnie bez zbadania sprawy od razu wrzuca Pani materiały jakby szukając sensacji, a dopiero potem dopytuje Pani właściwe osoby/instytucje o sprawę. Kolejność powinna być odwrotna – najpierw należałoby rozeznać sprawę u źródła a dopiero później o niej pisać.
Co do tego znaku – sprawę już znamy z FB że została rozwiązana ale jaką ma Pani pewność że firma nie miała w planie tego zrobić np. jutro sama z siebie?
Zbyt długo żyję na świecie :) Stąd wiem niektóre rzeczy.
Np. taka tablica pamiątkowa sprzed WOK-u… Dałam dyrektorowi R O K na to, by się zreflektował i nic… Dopiero po publikacji w ciągu kilku dni tablica została „zaopiekowana”… :)
A w sprawie znaku SPRAWDZIŁAM w urzędzie – zadzwoniłam PRZED publikacją. To od urzędnika dowiedziałam się, że nic nie wie o postawionym znaku…
Ale dziękuję za uwagi. Nawet te krytyczne, zawsze to cenne dla mnie. :)
Porywczość zawsze była moją cechą. Raz pomaga, raz nie… Ale w sumie raczej dobrze mi z tym… Żeby coś zrobić trzeba to robić z uczuciem :)
Grażyna
Proponuję wyciąć od razu wszystkie „krzaki” w tym miejscu, widoczność na zakręcie jest bardzo słaba, kierowcy wyjeżdżając zza zakrętu nie będą widzieć czy ktoś jest na przejściu