Właściciele firm w Popowie walczą o 300 metrów drogi [wideo]
|W ramach wyjazdowej komisji gospodarczej i budżetu Rady MiG Wronki kilkanaścioro radnych wybrało się na tzw. „objazdówkę” po gminie. Jednym z punktów było spotkanie z biznesem wronieckim, mającym swoje firmy w Popowie, przy drodze. Sprawa znana jest nie od dziś; mieszkańcy z uporem starają się o budowę nawierzchni na swojej drodze, chodzi o ok. 300 m. Po dwukrotnym bezskutecznym złożeniu petycji, poprosili o spotkanie z radnymi na ich terenie. Rzeczywiście radni dotarli. Poświęcili sprawie całe 6 minut… Oto film z tej wizyty, żebym nie była gołosłowna:
Właściciele firm obecni na spotkaniu z radnymi, mający swe siedziby przy drodze (poniżej), o której utwardzenie zabiegają
A oto droga (poniżej), o której mówią uczestnicy spotkania – droga prywatna, użyczona przez p. Mazurkiewicza. To ważna strategicznie droga. Dzięki niej można dojechać np. do przyległego lasu i torów kolejowych.
Firmy mające swe siedziby przy drodze o utwardzenie której zabiegają właściciele firm.
Po deszczach droga staje się mało przejezdna. W tej chwili o jej stan w ramach swoich środków dbają właściciele przylegających do drogi posesji.
PETYCJA mieszkańców:
fot. organizatorzy spotkania,
Szwarc Gapa
komentarzy 9
Brak drogi, a są firmy, to co za problem?
Niech firmy się same zrzucą na drogę dojazdową do ich zakładów. Kupili tańsze działki bez dostępu do drogi głównej to niech teraz doinwestują teren.
Podatki płaci się nie tylko na drogi publiczne, ale także na służbę zdrowia, szkoły, urzędy i inne sprawy publiczne, więc jak chce się coś tylko dla siebie to trzeba dopłacić.
Witaj.. przedsiębiorcy zwrócili się do radnych i urzędników, którzy opłacani są z podatków tych przedsiębiorców.. gdyby nie było przedsiębiorców skąd wzięłyby się pieniądze na diety i uposażenia pensje oraz przywileje budżetowe?
Zatem przedsiębiorcy.. czekają na decyzję w sprawie drogi od tych, bez których też by sobie świetnie poradzili.. tylko zatem po co opłacają z podatków tych namiestników? Zdaję się, że po to by ich problemy też reprezentowali…. I mają prawo do drogi tak samo jak np.. burmistrz, który opłacany jest z podatków tychże przedsiębiorców – inaczej wykonywałby swoje zadanie społecznie jak i radni – (ciekawe ilu obecnych urzędników i radnych by się na to zdecydowało)..
Jedną z podstawowych zasad, czasami niezbędną, aby firma funkcjonowała, jest właściwa jej lokalizacja. Siedziba firmy winna być przede wszystkim w optymalnej lokalizacji pod względem komunikacyjnym. Pomysł usytuowania firmy na obrzeżu miasta (w jakimś Popowie), pod lasem – w dodatku przy braku możliwości dojazdu, nie wydaje się być najlepszy. Zachodzi pytanie: dlaczego my wszyscy mamy teraz płacić za niefrasobliwość założycieli tychże firm sponsorując im budowę prywatnej („…droga prywatna, użyczona przez p. Mazurkiewicza…”) drogi dojazdu do prywatnych posesji? Z pieczątek wynika iż tylko pięć osób prowadzi działalność gospodarczą w tym rejonie – czy nie ma innych ważniejszych zadań do realizacji z naszych pieniędzy? Podatki płacimy wszyscy od emeryta po przedsiębiorcę po to aby można było realizować wspólne cele publiczne, dla wszystkich. Mam wątpliwości czy powyższa droga prywatna wypełnia te kryteria.
Ten teren w Popowie to właśnie przez gminę wyznaczony teren pod inwestycje przemysłową.
Przedsiębiorcy mogą przekierować wpływy z działalności do innych spółek w innych gminach / krajach = do gminy przestaną wpływać znaczące środki finansowe z podatków.
Radni powinni decydować o rozwoju miasta i gminy, która daje największe korzyści, największej liczbie osób. A nie, która da korzyści osób najgłośniej krzyczących. Siłą rzeczy najważniejsze są inwestycje w miasto, ponieważ miasto gromadzi najwięcej mieszkańców. Inwestycja w Popowie może przyczyniać się do negatywnych zjawisk, takich jak suburbanizacja, więc może być swego rodzaju dezinwestycją. Dlatego nie powinno się tam pakować nadmiernie pieniędzy. Moim zdaniem jeśli droga jest potrzebna to powinni ją sfinansować przedsiębiorcy. Jeśli faktycznie rozwija się tam także mieszkalnictwo, to nowi mieszkańcy także powinni partycypować w kosztach. Nie powinni dostawać zezwolenia na budowę i zamieszkanie jeśli nie dadzą ekstra kasy. Bo najpierw buduje się pod lasem, aby mieć ciszę, a potem mieszkańcy miasta mają finansować takich wygodnickich. Na to nie powinno być zgody. Decydujesz się na plusy lokalizacji to musisz także zdecydować się na minusy i koszty.
Też bym tak chciał … wybuduje sobie firmę i zażądam dostępu do drogi za friko.
Gmina Wronki poleca te tereny pod inwestycje :) Chyba więc nie do końca jest tak jak pan mówi…
„…Ten teren w Popowie to właśnie przez gminę wyznaczony teren pod inwestycje przemysłową…”
„…Gmina Wronki poleca te tereny pod inwestycje :) Chyba więc nie do końca jest tak…”
To należałoby też wyjaśnić: czy to miał być teren przemysłowy czy dla mieszkalnictwa?!
„…Na wspomnianych działkach powstaje co raz więcej domów mieszkalnych…”
Gmina Wronki (i nie tylko, bo teoretycznie każda gmina) może wyznaczyć (proponować, obiecać, zalecać…) dany teren pod inwestycje nawet na księżycu – ale na Boga to wcale nie znaczy, że jako potencjalny przedsiębiorca lecę i w ciemno, buduję, inwestuję, angażuję swoje pieniądze w coś, co nie spełnia podstawowych warunków dla inwestycji, czyli właściwej lokalizacji i dogodnej komunikacji. Tutaj te warunki nie były i nie są do dzisiaj spełnione, więc dziwić się należy niefrasobliwości, żeby nie powiedzieć naiwności właścicieli tych firm. Czy opracowując biznes-plany brali pod uwagę, że póki co potencjalny klient do nich nie trafi ani nie dojedzie?!
Dalej nikt nie rozwiał także moich wątpliwości – czy miasto i gmina Wronki nie ma pilniejszych i ważniejszych potrzeb publicznych niż finansowanie kawałka drogi na odludziu?