Jestem z Wronek!

wiezienJestem z Wronek i się tego nie wstydzę – mówi Paweł Bugaj, kandydat na senatora RP.
Z ziomalem rozmawia Czarny Kruk

Czarny Kruk: Mój mistrzu dziennikarskiej profesji, cieszę się, że kandydujesz do senatu, bo tak naprawdę to do czegoś innego się nie nadajesz tak, jak do polityki. Powiedz, jakim parlamentarzystą chcesz być?

Oferty Pracy Wronki

Paweł Bugaj: Co do tego mistrza, to dziękuję za uznanie. W kwestii edytorskiej, od strony technicznej, to „Wronieckie Sprawy” miały klasę. „Bazar” nadrabia kolorem. Zaś felietony „Czarno na białym” są rewelacyjne i tutaj chylę czoła. Ale do rzeczy…

Cz.K.: Zaraz, zaraz… Jak to „nadrabia kolorem”? Że niby co, że już nic więcej nie da się powiedzieć o Bazarze, tylko, że „nadrabia kolorem”? Przypominam Ci, że w jedynym w życiu wywiadzie, który z Tobą zrobiłam, na moje pytanie o gazetę Twoich marzeń odpowiedziałeś, cytuję: „Tygodnik ilustrowany – na wskroś kolorowy! Taki, który można nie tylko poczytać, ale i pooglądać. To jednak jeszcze odległa przyszłość, ale Wronki doczekają się takiej ekstra gazety, jestem optymistą.” – Koniec cytatu. 1998 rok. I co, Redaktorze? To Bazar jest tą ekstra gazetą!

P.B.: No, gratuluję, jesteś naprawdę dobrym uczniem, przerosłaś mistrza! Nie pamiętałem o tym, co mówiłem. Ale cieszę się, że spełniłaś moje marzenie. Wrócimy do tematu?

Cz.K.: Dobra, wracajmy, to co z Tobą, polityku? Uważasz, że nadajesz się do tego zajęcia?

P.B.: Polityką, tą lokalną, interesuję się od 1990 r., od pierwszych demokratycznych wyborów do samorządu terytorialnego. Byłem przez kolejne 12 lat radnym w gminie i jednocześnie redaktorem naczelnym „Wronieckich Spraw” a później, przez 8 lat urzędnikiem we wronieckim ratuszu. Poznawałem lokalne problemy i uczestniczyłem w ich rozwiązywaniu. Kształciłem się też w tym kierunku. Skończyłem studia na kierunku politologia.

Cz.K.: I teraz chcesz zostać senatorem, z cyklu, „bo jak nie ja, to kto”?

P.B.: Uważam, że jestem dobrze przygotowany, by reprezentować miasto, region. Wiem, jak jest tu, „na dole” i mogę podpowiedzieć tam, „na górze”, jak zmienić prawo, by było lepiej. Chcę być senatorem: dialogu, porozumienia i współpracy, który z troską i zrozumieniem odnosi się do ludzkich spraw. Chciałbym swym doświadczeniem wspierać rozwój społeczeństwa obywatelskiego i samorządu terytorialnego, bo to znam od podszewki. Chcę państwa, które służy obywatelom uczciwe i sprawiedliwe. Póki co, jest z tym problem. Zastanawiam się czasem, kto tworzy to prawo, które pozwala krzywdzić ludzi. Chciałbym to zmienić.

Cz.K.: Sądzisz, że wronczanie zagłosują na ciebie? Znasz powiedzenie: trudno być prorokiem we własnym kraju?

P.B.: Znam to powiedzenie. Doświadczyłem go już, ale jeśli nie spróbuję, nie będę wiedział, czy wronczanie mnie poprą, czy nie.

Cz.K.: Czym chcesz ich przekonać?

P.B.: Nadarza się wyjątkowa okazja, po raz pierwszy w historii naszego miasta, aby mieszkaniec Wronek został senatorem Rzeczypospolitej Polskiej. Mam tylko dwóch kontrkandydatów: obecnego senatora Filipa Libickiego (PO), spod Poznania oraz Jerzego Andrzejaka (bezpartyjny), biznesmen z Wolsztyna.

Cz.K.: Jesteś członkiem PiS-u? Ludzie mnie pytają: dlaczego z PIS-u? A Ty przecież już wyborach samorządowych związałeś się z PiS-em, choć to, przyznasz, we Wronkach, akt odwagi.

Cz.K.: Jestem kandydatem bezpartyjnym, uzyskałem jednak poparcie Prawa i Sprawiedliwości, co odbieram jako nobilitację. Nie myślałem o Senacie. Start zaproponował mi Maks Kraczkowski. Widocznie doceniono moją wieloletnią działalność społeczną radnego i członka kilku organizacji pozarządowych z Towarzystwem Miłośników Ziemi Wronieckiej na czele, któremu prezesuję. PiS to jedyna partia ideowa na naszej scenie politycznej, a jej idee są mi bliskie, oparte na wartościach chrześcijańskich.

Cz.K.: Czym przekonasz wyborców, żeby postawili na Ciebie?

P.B.: Owocami swojej dotychczasowej działalności społecznej, doświadczeniem samorządowym oraz deklaracją, że będę aktywnym i rzetelnym parlamentarzystą. Chcę reprezentować – nie tylko od święta – mieszkańców Wronek i całego okręgu wyborczego (obejmującego sześć powiatów: szamotulski, obornicki, międzychodzki, grodziski, nowotomyski, wolsztyński) w Senacie RP.

Co do oferty wyborczej, to zawiera ją program wyborczy PiS. Do priorytetów, z którymi się zgadzam zalicza się: podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł; 500 zł na każde drugi i następne dziecko; przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego; przywrócenie obowiązku szkolnego od 7 lat; opodatkowanie marketów podatkiem obrotowym; opodatkowanie banków; uszczelnienie systemu podatkowego i zahamowanie wyprowadzania podatku z Polski.

Cz.K.: Co jeszcze mógłbyś dodać? Dlaczego Paweł Bugaj?

P.B.: Mam doświadczenie w działalności samorządowej, zarówno od strony radnego jak i urzędu. Stąd mógłbym na tej płaszczyźnie być łącznikiem pomiędzy władzą samorządową wszystkich szczebli a parlamentem, we współpracy z posłankami i posłami.

Cz.K.: To jest argument! Wroniecki łącznik :) A co sądzisz o powiatach?

P.B.: Uważam, że należy się zastanowić nad zreformowaniem systemu administracyjnego kraju. Czy powiaty, przy obecnych kompetencjach, są potrzebne? Gminy świetnie sobie radziły i poradzą bez powiatów. Należy decentralizować władzę państwową na rzecz zwiększenia kompetencji samorządu terytorialnego. Proponuję dwustopniowy samorząd terytorialny: gminy i województwa (49-50) oraz regiony (7-8, w granicach geograficznych), na których czele staliby wojewodowie, odpowiedzialni głównie za szeroko pojęte bezpieczeństwo obywateli. Polska gminami stoi, silnymi i gospodarnymi. To tutaj, na dole, najlepiej znane są potrzeby społeczne i szanowane są pieniądze podatników.

Jeśli myślimy o inwestycjach, to z pewnością będę starał się o poprawę infrastruktury drogowej, m.in. przyspieszenie budowy obwodnicy dla Wronek i Szamotuł.

Cz.K.: A co z urzędami i ich rozrostem? Co z polskim prawem? Można je interpretować…

P.B.: Rozbudowane i zawiłe procedury urzędnicze, w konsekwencji powodujące rozrost administracji, są prawdziwą zmorą dla obywateli, a przecież państwo powinno być dla obywatela przyjazne i pomocne. Parlament jest miejscem, gdzie tworzy się prawo, które ma być mądre – czytelne i zrozumiałe. Parlament nie powinien być areną załatwiania partyjnych interesów kosztem dbałości o dobro narodowe. Tymczasem parlament tworzy prawo, które można interpretować w różny sposób, a o słuszności interpretacji musi rozstrzygać sąd. Państwo wmawia nam, że wie lepiej od obywatela co jest nam potrzebne do szczęścia, ile mamy zarabiać, od którego roku posyłać dzieci do szkoły a od którego pójść na emeryturę, co jest zdrowe a co nie, bezpieczne – niebezpieczne, ważne – nieważne (muzułmanie przed polskimi repatriantami). Państwo, które lekceważy głos obywateli. Takiego państwa ja nie chcę.

Cz.K.: Ja też nie. Pozwolę Ci zakończyć tę rozmowę. Rzuć hasło na koniec.

P.B.: Wyborco, postawmy Polskę na nogi ! 25 października idź i głosuj. Nie bądź obojętny.

Czytaj więcej: www.pawebugaj.pl

Kontakt: 504 666 187; pik.mm@interia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *