Wysłałem „Wroniecki Bazar” w stratosferę – informuje Czysty [foto] [wideo]
|– Wysłałem „Wroniecki Bazar” w stratosferę… I to dosłownie! – pisze do nas Czysty. 7 czerwca 2025 roku po raz kolejny grupa entuzjastów radioamatorstwa i eksperymentów stratosferycznych wypuściła z Olszynek balon meteorologiczny napełniony helem. Powtórzony został zeszłoroczny eksperyment ze sprzętem do robienia zdjęć w warunkach bardzo niskich temperatur (wskazania termometru osiągnęły -60°C) oraz przetestowany został prosty system przeciwzakłóceniowy GPS nazwany roboczo „anty – kacap”
7 czerwca około godziny 12:30 rozpoczęliśmy przygotowania. Uruchomiony został lokalizator oraz mikrokomputer z kamerą, który transmitował na ziemię obrazy w niskiej rozdzielczości.
Napompowaliśmy również nasz balon meteorologiczny, który ważył 500g i musiał udźwignąć prawie 300g ładunku (na to zużyliśmy półtora butli helu, które były oznaczone jako 8L 150bar). O godzinie 13:00 mieliśmy zgodę z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na start. Po odśpiewaniu „sto lat” (tak, akurat taki prezent urodzinowy sobie zrobiłem) wypuściłem z ręki sprzęt i rozpoczęliśmy odbieranie zdjęć.Osłona przeciwzakłóceniowa zdała egzamin i zakłócenia GPS transmitowane z Królewca (dawniej i dla niektórych nadal obecnie Kaliningradu) były dla lokalizatora nieszkodliwe. Zdjęcia otrzymywaliśmy aż do wysokości 29.866 m nad ziemią. Tak, to prawie 20 km wyżej niż latają samoloty. Z powodu dużej ilości chmur zdjęcia nie były idealnej jakości.
W czwórkę postanowiliśmy ruszyć za ładunkiem i spróbować go odzyskać. Siła wiatru na niektórych wysokościach przekraczała 180 km/h, więc balon szybko uciekł nam w kierunku północno – wschodnim. Lądowanie nastąpiło w miejscowości Radonek, która jest osadą borowiacką na obszarze Tucholskiego Parku Krajobrazowego (tyle za Wikipedią). Jest tam również jezioro o nazwie identycznej jak ta miejscowość. Oczywiście przy naszym szczęściu balon mógł wylądować na drzewie albo w wodzie (tutaj niestety druga opcja).
Na szczęście po nieudanych próbach podejścia od zarośniętego brzegu udało nam się poprosić miejscowego gospodarza (za drobny upominek) o użyczenie łódki. Ładunek odzyskany, więc mogę teraz podzielić się zdjęciami i filmem z wydarzenia.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku stworzymy coś jeszcze większego.
Z góry dziękuję wszystkim, którzy pojawili się na miejscu.
Mateusz o znaku wywoławczym SP3WRO.
Filmowa relacja Adama z tego wydarzenia: