Zdechłe kurczaki na polu w Biezdrowie, czyli od smrodu jeszcze nikt nie umarł…
|Napisał do nas Czytelnik mieszkający na obrzeżach Biezdrowa. Od jakiegoś czasu nie można spokojnie żyć, a już na pewno w upale nie można otworzyć okna. Smród jest tak ogromny, że powala. Właściciel fermy kur, znajdującej się nieopodal wywozi tam właśnie, na swoje pole, obornik z kurnika, a wśród niego, zdechłe, rozkładające się kurczaki. Czy tak być musi, a przynajmniej może? Sprawdzimy.
Rozkładające się na pryzmie martwe kurczaki to straszny smród na całą okolicę.
Można się tylko modlić o przeciwny wiatr!
Napisał do nas Czytelnik:
Pani Grażyno proszę o pomoc! Wiem, że od smrodu jeszcze nikt nie umarł, ale widoczne zdechłe kurczaki w upalne dni to jest dopiero atrakcja turystyczna! Zapraszamy do pięknego Biezdrowa! – pisze do mnie Czytelnik, który pragnie zachować anonimowość.
Rzeczywiście, smród jest ogromny!
Skąd te śmierdzące hałdy, a wśród nich martwe, rozkładające się kurczaki?
Z fermy, która znajduje się nieopodal. Zapytam właściciela, którego znam, czy tak być powinno, a przede wszystkim, czy tak można.
Przy okazji zapytam też urząd wroniecki i szamotulski SANEPiD.
O wynikach wkrótce.
A swoją drogą ciekawe dlaczego takich spraw mieszkańcy nie zgłaszają swoim radnym albo bezpośrednio do wronieckiego urzędu, albo też do Straży Miejskiej….
Ciekawe :)
Chociaż, gdy pomyślę, jak to było z tym ostatnim dzikim wysypiskiem śmieci w Popowie, odpowiedzią, a rzeczywistością, to wcale się nie dziwię mieszkańcom.
fot.: Szwarc Gapa
Pani Grażyno proszę o pomoc! Wiem, że od smrodu jeszcze nikt nie umarł, ale widoczne zdechłe kurczaki w upalne dni to jest dopiero atrakcja turystyczna! Zapraszamy do pięknego Biezdrowa!