Żegnaj Jacku…
|– 25 września odszedł po długiej chorobie nasz bliski, najbliższy. Nasz mąż, tatko, dziadek. Od pół roku próbował przygotować nas do tej śmierci, ale do śmierci najbliższej osoby nie można się przygotować – czytamy na Fb
Jacek był rodowitym Poznaniakiem, mieszkającym w kamienicy nr 43 przy popularnym „Deptaku”. Ukończył VI Liceum Ogólnokształcące im. Ignacego Paderewskiego, gdzie dał się poznać jako działacz i społecznik pełniąc funkcje przewodniczącego szkoły. Po maturze studiował biologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, z którego otrzymał stypendium naukowe na Uniwersytecie im. Andrieja Żdanowa w Leningradzie, gdzie kształcił się w specjalności oceanografia na wydziale biologii. Po powrocie z Leningradu studiował rolnictwo na poznańskiej Akademii Rolniczej, którą ukończył z wyróżnieniem.
Do Wronek trafił dzięki swojej żonie Elżbiecie, która po studiach zatrudniła się w ówczesnej fabryce kuchenek „Predom Wromet”. Jacek w tym czasie otrzymał posadę specjalisty ds. inwestycji w Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Dobrojewie. Szybko awansował w strukturach państwowych i przez 9 lat pełnił funkcję Naczelnika Miasta i Gminy w Ostrorogu, a następnie zastępcy Naczelnika Miasta i Gminy Wronki.
Od 1993 roku przeszedł na własną działalność gospodarczą i stał się twórcą Gońca Ziemi Wronieckiej, który wydawany jest we Wronkach bez przerwy od 29 lat. Miesięcznik, który na stałe wpisał się w krajobraz czytelniczy w naszym regionie, dotyka różnych spraw społecznych, problemów regionu oraz historii naszej małej ojczyzny. Stałymi rubrykami w Gońcu są historie ludzi, miejsc i sytuacji, które ściśle związane są z Wronkami i okolicą. Reportaże, wywiady oraz felietony te zostały zebrane w dwutomową opowieść pt. „Wronki, jakich nie znacie…”, którą wydano w 2014 i 2015 roku. Jedna z historii zawartych w Gońcu pt.: „Kapliczka wdzięczności” została w 2012 roku doceniona przez kapitułę konkursową Tygodnika Angora i 15 marca 2012 roku Jacek otrzymał tytuł „Dziennikarz Roku 2011” oraz Nagrodę im. Piotra Różyckiego. W 2016 roku za działalność publicystyczną otrzymał „Dumę Wronek”.
Jacek zawsze był społecznikiem.Od 1994 roku przez 12 lat pracował w Radzie Miasta i Gminy Wronki, pełniąc funkcje przewodniczącego Komisji Społecznej, Komisji Gospodarczej, a także Komisji Budżetu, Finansów oraz Rozwoju Gospodarczego Miasta. Był jednym z inicjatorów ufundowania pomnika wronieckiego Osiołka. Pod egidą Gońca odbywało się wiele akcji charytatywnych na rzecz potrzebujących ludzi oraz zwierząt.
Pasjami Jacka było wędkarstwo, wieś Biała i muzyka. Od najmłodszych lat widywano go z wędką, a gdy podrósł, zaczął aktywnie działać w Polskim Związku Wędkarskim, za co otrzymał w 2013 roku najwyższe odznaczenie – Złotą Odznakę Polskiego Związku Wędkarskiego z Wieńcami za Zasługi dla Wędkarstwa Polskiego. Był współtwórcą znanego we Wronkach klubu wędkarskiego „Paskuda” działającego przy Wronieckim Ośrodku Kultury.
Biała to wieś w Puszczy Noteckiej, gdzie Jacek 39 lat temu, wraz z grupą niezawodnych przyjaciół z Wronek i Poznania stworzyli niepowtarzalne „Wesołe Miasteczko”, w którym wychowały się dwa pokolenia. Zanim zmogła go choroba, każdą wolną chwilę spędzał w Białej na działce, gdzie oddawał się swoim pasjom: majsterkowaniu, wędkarstwu i muzyce.Zdolności muzyczne przejawiał od dzieciństwa. Potrafił grać na gitarze i fortepianie, a w czasach studenckich był frontmanem big beatowej grupy „Ekskluzywni Plebejusze”, która grała w leningradzkim klubie studenckim. W Białej, wraz z Grzesiem i Lutkiem stworzyli niezapomniane „trio ogniskowe”, grając znane przeboje, romantyczne dumki czy harcerskie piosenki.
Jacku byłeś mężem przez 52 lata, ojcem dwóch córek Joanny i Zuzanny, dziadkiem Aleksandry, Antoniny i Franciszka, teściem Sławomira i Tomasza. Byłeś wsparciem, ostoją i spokojem. Musiałeś mieć ten wewnętrzny spokój, ponieważ życie otoczeniu trzech kobiet o bardzo zróżnicowanych charakterach nie zawsze było łatwe. Doczekałeś się trójki wspaniałych wnuków, z których byłeś bardzo dumny. Wokół Ciebie zawsze kręciły się czworonogi, kochałeś psy i koty, a one kochały Ciebie.
Byłeś najukochańszym człowiekiem na Ziemi.
Dziękujemy Ci, że mogłyśmy być Twoimi córkami i żoną.Elżbieta, Joanna i Zuzanna
Jacek Rosada nie żyje. Odszedł Człowiek niewątpliwie zasłużony dla społeczności wronieckiej, samorządowiec i społecznik. Miałem sposobność przez kilkanaście lat współpracować ze śp. Jackiem. Najpierw dwie kadencje w Radzie MiG Wronki, w komisji społecznej oraz oświaty i kultury, a później na lokalnym rynku prasowym. Przez 11 lat równolegle funkcjonowały dwa czasopisma: „Wronieckie Sprawy” i „Goniec Ziemi Wronieckiej”, jednak nie było między nami destrukcyjnej rywalizacji, jak to dzisiaj można obserwować. Przeciwnie, każdy z poszanowaniem drugiego robił swoje, a zdarzały się sytuacje, że wspieraliśmy się i w sprawach istotnych dla gminy głośno mówiliśmy jednym głosem. Na łamach naszych czasopism prowadziliśmy wspólnie gminny plebiscyt „Na piłkarza roku”. W ostatnich latach, będąc prezesem TMZW, żarliwie włączyłem się z Towarzystwem w akcję zainicjowaną przez śp. Jacka, mającą na celu upamiętnienie wydarzenia z osiołkiem Psikusem na wronieckim rynku podczas II wojny światowej. I tym razem, od dawna ponawiana co jakiś czas propozycja upamiętnienia tego Osiołka zakończyła się sukcesem. Jacku, Twój dorobek, szczególnie publicystyczny, jest cennym spadkiem jaki pozostawiasz wronieckiej społeczności. Spoczywaj w pokoju!
Moje kondolencje. Tak, to był człowiek o wielu dobrych twarzach, Wronki były dla niego bardzo ważne, był lokalnym patriotą. Dziękujemy za wszystko