Komisja rewizyjna Rady MiG we Wronkach obradowała w sprawie radnego Śmiłowskiego [WIDEO]

Dziś w godzinach popołudniowych biernie uczestniczyłam w posiedzeniu komisji rewizyjnej Rady MiG we Wronkach. W programie komisji był właściwie jeden punkt: ocena, czy radny Śmiłowski powinien stracić mandat, czy go utrzymać, czyli odpowiedź na pytanie, czy łączy mandat radnego gminy Wronki z działalnością gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego. Radni na to pytanie odpowiedzieli w głosowaniu

Oferty Pracy Wronki

Porządek posiedzenia wyglądał następująco:

1. Otwarcie posiedzenia i stwierdzenie prawomocności obrad.

2. Przyjęcie porządku obrad.

3. Przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego zgodnie z uchwałą Nr IX/89/2019 Rady Miasta i Gminy Wronki w sprawie przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego dotyczącego domniemanego łączenia mandatu radnego z prowadzeniem działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy.

4. Zamknięcie posiedzenia.

Nie ma w programie punktu wolne wnioski i głosy, w którym to punkcie oddawano głos osobom spoza rady. W tej części też zawsze  zadawałam pytania, jeśli mnie coś nurtowało. Tym razem tej możliwości zostałam pozbawiona, a pytań kotłuje mi się mnóstwo!

Dla nikogo nie było tajemnicą, że stało się tak, ponieważ na sali pojawił się „bloger” Graś, czyli osoba, która jest bezpośrednią przyczyną spotkania To właśnie „bloger” Graś wysunął tezę, że radnego Jerzego Śmiłowskiego należy usunąć, gdyż zgodnie z prawem stracił mandat trzy miesiące po wyborach, kiedy nie zrzekł się uczestnictwa w pracach Zarządu OSP Wronki, w której jest sekretarzem – kronikarzem.

Tę sprawę próbowali dziś rozstrzygnąć radni z komisji rewizyjnej Rady MiG Wronki, w której zasiadają:

Ernest Frankowski – przewodniczący

Agnieszka Bartniczak – Ginalska – wiceprzewodnicząca (po odejściu Roberta Orzechowskiego)

Piotr Golas – członek (członkiem został po odejściu Roberta Orzechowskiego)

Sławomir Śniegowski – członek

Marcin Wilk – członek

Wszyscy na dzisiejszym posiedzeniu byli obecni.

Oprócz nich na sali obecni byli: wiceburmistrz Robert Dorna, którego zakaz wypowiedzi nie dotyczył.
(Chociaż nie wiem dlaczego, ponieważ nie jest członkiem Rady MiG, tylko organu wykonawczego. Taką decyzję jednak podjął przewodniczący Frankowski, a radni komisji rewizyjnej przegłosowali. Jutro zapytam mecenasa urzędu dlaczego nam, pozostałym obecnym na posiedzeniu KR nie pozwolono zabrać głosu).

Komisja rozpoczęła się od przegłosowania porządku obrad: 5:0 wszyscy byli „za”, późnej dopiero okazało się, że nie wszyscy byli z tego zadowoleni.
Przewodniczący Ernest Frankowski przedstawił radnym opinię prawną przygotowaną przez jednego z trzech radców prawnych (jak powiedział wiceburmistrz Dorna: „prawników pracujących na rzecz urzędu”)  – Zdzisława Paralusza.

Opinia prawna, którą na początku posiedzenia komisji otrzymali radni, zawierała siedem bitych stron A-4, pełnych trudnych zwrotów i jeszcze bardziej skomplikowanych przykładów, często w kółko powtarzanych sentencji.

Uważam, że opinia ta przygotowana została w celu „znużenia przeciwnika”.
Nawet prawnicy Amiki i GS, pisząc do burmistrza w sprawie przekształcenia planu zagospodarowania przestrzennego, nie napisali takich elaboratów.

Nie wierzycie, Państwo? Proszę bardzo, oto tekst- dla „wzrokowców” – pisany, dla „słuchowców” – nagrany. Zapraszam do odczytania lub posłuchania i wówczas zapraszam do pozostałych opisów posiedzenia KR:

Początek komisji i (3:11 min, film nr 1) odczytanie opinii przygotowanej przez Zdzisława Paralusza (dwie części):

Nastawiona na „znużenie” opinia Paralusza miała jeden cel, który został osiągnięty: tekst przyniósł zamierzony skutek.
Po przeszło półgodzinnym odczytywaniu opinii przez przewodniczącego Frankowskiego radni (i TYLKO oni) mieli możliwość zadawania pytań i wyjaśnienia wątpliwości.

(I tu moja wredna natura podpowiada mi: zrób im kartkówkę z czytania ze zrozumieniem opinii! :) Ciekawe, kto ile zrozumiał z tego po pierwszym (i jedynym, zresztą, odczytaniu). 

PRZEBIEG DYSKUSJI:

Przed zapytaniami jeszcze przewodniczący Frankowski odczytał (po raz kolejny!) pytania z tekstu, tym razem kierując je bezpośrednio do prezesa ZM-G ZOSP Andrzeja Liszkowskiego. Ten na pytania przewodniczącego odpowiedział, przedstawił radnym załączniki – statut OSP, ksero dowodu rejestracyjnego podnośnika volvo oraz dokument stanowiący o tym, że ów wóz jest własnością OSP, a nie Gminy, co jest sprawą bardzo ważną, gdyż sprawa wykorzystania tego wozu do celów zarobkowych (zakładanie żaluzji na IV piętrze bloku mieszkalnego) było jednym z głównych dowodów na to, iż radny radny Śmiłowski  (jako członek Zarządu OSP) prowadzi działalność na mieniu gminnym.

Prezes po raz kolejny oświadczył, że OSP Wronki nie prowadzi działalności gospodarczej, a wóz jest własnością OSP a nie Gminy Wronki, na co przedstawił dowody.

Tu odezwał się (niepytany i bez udzielonego głosu) „bloger” Graś z zapytaniem: „Skoro OSP nie prowadzi działalności i ma samochody należące NIE do Gminy, tylko do OSP, to skąd miała na to pieniądze?”
Oczywiście nikt na to pytanie nie odpowiedział, za to „bloger” po raz kolejny został upomniany przez przewodniczącego Frankowskiego: „Proszę nie komentować! To jest komisja rewizyjna, nie ma wolnych głosów i  wniosków!”

No to się „bloger” zamknął i tylko dalej w ciszy nagrywał wszystko.

Wątpliwości w sprawie odczytanej opinii miało dwoje z pięciorga radnych: Sławomir Śniegowski oraz Agnieszka Bartniczak – Ginalska.

Radny Śniegowski zapytał m.in. prezesa Zarządu Miejsko – Gminnego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych we Wronkach, Andrzeja Liszkowskiego (6.55 min, film nr 3): „Rozumiem, że pozostałe samochody OSP Wronki są też własnością OSP Wronki? Bo tu mamy tylko jeden dowód rejestracyjny…”
Prezes Liszkowski na długich dziesięć sekund, które zdawały się wiecznością, zamienił się w przysłowiowy „słup soli”. Po tym długim wyczekiwaniu na odpowiedź, głos zajął przewodniczący Frankowski, wyjaśniając, że zwrócił się tylko o dowód „samochodu z drabiną”. (myślałam, że chodzi o podnośnik, a nie o drabinę, ale nie wiem, może się mylę…)
Śniegowski jeszcze raz spróbował, ni to pytając, ni stwierdzając: „Czyli nie doczekam się odpowiedzi na to pytanie…”

Nie doczekał się.

Następnie radny Śniegowski, podobnie jak radna Agnieszka Bartniczak – Ginalska, ubolewał nad faktem, że nie ma na spotkaniu radcy prawnego Zdzisława Paralusza, który na wątpliwości dwojga radnych (wyżej wymienionych) odpowiedziałby na bieżąco.
Śniegowski przypomniał też, że w poprzedniej sprawie, radnego Orzechowskiego, opinię pisał również radca Paralusz, jednak przybyła na spotkanie z radnymi KR pani mecenas Adamczewska miała zupełnie odmienną opinię. Uważała, mimo tego, co napisał Paralusz, że radny Orzechowski ewidentnie stracił mandat i nawet jeśli Rada Go nie odwoła, na pewno zrobią to służby wojewody, dokąd trafi decyzja Rady MiG Wronki, w charakterze podjętej uchwały.
Tak więc przekonywanie Dorny, że „mecenas nie widzi konieczności bycia na komisji, bo po to pisze opinię prawną i się pod nią podpisuje, żeby swoje stanowisko w tej sprawie wypowiedzieć” wcale dwojga radnych (mnie zresztą także) nie przekonało.

Po prośbie Śniegowskiego, by taką opinię prawną sporządził mecenas niezwiązany z urzędem, Dorna stwierdził, że: „troje prawników (Paralusz, Adamczewska, Kropidłowski) pracuje na rzecz urzędu i on nie widzi potrzeby zatrudniania kogoś z zewnątrz. Zresztą burmistrz nie ma możliwości zlecania opinii prawnej innym prawnym podmiotom. (Czyżby? Przepraszam, ale wątpię w to)

Agnieszka Bartniczak- Ginalska przedstawiła swoją wątpliwość. Stwierdziła, że sprawa jest bardzo delikatna, a nikt z obecnych nie ma doświadczenia w pracy w komisji rewizyjnej. Na jaj wątpliwość odpowiedział Robert Dorna. Czy przekonał, nie wiem.
Bartniczak – Ginalska zapytała prezesa Liszkowskiego, czy OSP Wronki prowadzi działalność gospodarczą? (W statucie jest napisane, że może takową prowadzić). Prezes odpowiedział, że OSP Wronki nie prowadzi działalności gospodarczej.

Na koniec radna dodała jeszcze, że wszystkie jej pytania służą wyjaśnieniu, a nie atakowaniu radnego. (Dla mnie to oczywiste, że żaden radny nie chciałby być posądzony o nieuctwo i niewiedzę, woli więc wypytać, niż narażać się na śmieszność, ale to pewnie nie jest dla wszystkich jasne, skoro Bartniczak – Ginalska widziała potrzebę usprawiedliwienia się przed kolegami radnymi)

Po kolejnych żenujących upomnieniach „blogera” Grasia przez przewodniczącego Frankowskiego, głosowano wniosek o odrzucenie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego przez Jerzego Śmiłowskiego.
Ci, którzy nie mieli pytań i wątpliwości co do przedstawionych argumentów (Ernest Frankowski, Piotr Golas, Marcin Wilk) głosowali za przyjęciem opinii Paralusza i wnioskując jak wyżej.

Sławomir Śniegowski pozostawiony z brakiem odpowiedzi na wszystkie swoje pytania i z odrzuconymi propozycjami, głosował przeciw.

Agnieszka Bartniczak – Ginalska nie do końca wierząca w uzasadnienia Paralusza i odpowiedzi nie -prawnika Dorny, wstrzymała się od głosu.

Wyczerpano porządek obrad, jednak przewodniczący Frankowski przeszedł „do punktu dziesiątego” (choć w przegłosowanym porządku obrad punkt ostatni – czwarty – przewidywał zamknięcie obrad). W punkcie „dziesiątym” przewodniczący wyznaczył termin kolejnego spotkania na 26 czerwca i stwierdził, że wówczas zatwierdzą plan pracy na kolejne półrocze. Na zapytanie Śniegowskiego „W którym punkcie jesteśmy, panie przewodniczący?” dostał odpowiedź: „nie, nie, ja mam taki swój porządek.” :)

Po krótkiej przepychance słownej ten żenujący spektakl się zakończył…

Kończy się moje sprawozdanie z komisji, dobiega pierwsza trzydzieści w nocy. Filmy gotowe do wrzucenia, zdjęcia także, wszystkie załączniki również. Nad komisją i jej opracowaniem pracowałam od czwartku 15.30 do piątku 1.30 w nocy – DZIESIĘĆ GODZIN. To tak dla uzmysłowienia tym, którzy czasem są zdziwieni co ja tak długo robię w biurze…

MOJE PRZEMYŚLENIA:

Ciekawa jestem kto z radnych, po wyjściu z komisji rewizyjnej jeszcze choć przez chwilę pochylił się nad problemem z dzisiejszej komisji.

Źle skonstruowane jest prawo polskie, jeśli jednak okaże się, że „rządzący” w zarządach różnych organizacji i stowarzyszeń społecznicy nie mogą pełnić funkcji radnych.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Jurek Śmiłowski, którego sama kiedyś nazwałam „człowiekiem – orkiestrą” jest naprawdę aktywnym społecznikiem. Ile pracy kosztuje prowadzenie kronik wiem, bo sama je w drużynie „Chęchaczy” prowadziłam. Ile godzin trzeba poświęcić, by orkiestra była zgrana, wiem też, bo należałam do dwóch w życiu (grałam na mandolinie w SP-1 i w LP w Wałczu). Ile pracy kosztuje działalność w Radzie Osiedla też wiem, bo pracowałam w Radzie Sołeckiej. Dodam, że są to wszystko prace społeczne. Jeśli więc z rad zrezygnują lub się wyrzuci społeczników, to za chwilę z naszej przestrzeni życiowej znikną organizacje społeczne, które bez zrozumienia i kilku złotych z budżetu miasta przestaną istnieć.

Do „spektaklu”, który odbył się na dzisiejszej komisji rewizyjnej wrócę w osobnym poście.

Tak na gorąco tylko jedno moje spostrzeżenie: To smutne, gdy widzimy na własne oczy, jak latami wywalczone prawo do jawności, prawo do uczestnictwa w spotkaniach, prawo do zadawania pytań, prawo do informacji publicznej są po prostu gwałcone!
Dlatego uważam, że szefem komisji rewizyjnej, mimo mojej osobistej sympatii od Ernesta Frankowskiego, powinien zostać ktoś z doświadczeniem przynajmniej w pracy w Radzie MiG.

A temu wszystkiemu (z pełnym spokojem oblicza) przyglądał się samorządowiec (jak sam przedstawił się Agnieszce Bartniczak – Ginalskiej) z siedmioletnim stażem, mój znakomity Kolega, który jeszcze niedawno był dla mnie Wzorem, człowiek, który jako nauczyciel języka polskiego za wolność słowa i wyznań „wyleciał” z pracy w technikum – Robert Dorna.

Smutne…

Na moje pytanie po komisji: Ile razy był pan uczestnikiem sesji czy komisji zanim został pan radnym, Ernest Frankowski odpowiedział: ani razu…

Smutne…

FOTO, WIDEO, TEKST:

Szwarc Gapa
(z podciętymi skrzydłami)

 

 

komentarzy 9

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *