Gdzie są obiecane: basen i centrum sportowo-rekreacyjne na Zamościu, bieżnia lekkoatletyczna w Olszynkach itd. – pyta Lech Krzyżaniak
|Kolejna część rozważań Lecha Krzyżaniaka z serii: Czy burmistrz M. Wieczór i wronieccy radni powinni spalić się ze wstydu? Tym razem pada pytanie, które mnie też bardzo nurtuje: Gdzie są obiecane: basen i centrum sportowo-rekreacyjne na Zamościu, bieżnia lekkoatletyczna w Olszynkach itd. Też pamiętam te czasy, gdy Mirosław Wieczór pragnął wybudować wronczanom basen, a właściwie cały kompleks rekreacyjny. A potem „przekombinował” i został z ręką w nocniku, a my bez basenu. Mam jednak nadzieję, że gdy wkrótce zmieni się włodarz, powstanie nie tylko basen…
komentarze 4
Czytając Pana oświadczenia i zdarzenia z przeszłości trudno nie odebrać Panu umiejętności kreowania kandydata na urząd, w tym przypadku był nasz obecny burmistrz. Myślę, że dziś już nikt nie ma wątpliwości w tym jaki był Pana udział na wprowadzenie na stanowisko obecnego włodarza.
Moim zdaniem, mógł Pan swoje umiejętności wykorzystać w inny sposób, mianowicie na kolejne wybory wystarczyło wykreować taką samą postać i w ten sposób w imię zasady „czym się zatrułeś tym się lecz” wyleczyć kaca po nietrafionym wyborze, wykreowaniem nowego wyboru na najwyższe stanowisko w mieście. To, że burmistrz nie spełnia obietnic, jest oczywiste, ponieważ przez wiele lat wrósł w lokalne „układy towarzysko – biznesowe”. Dlatego też wszędzie z tego samego powodu, znając schemat działania powiązań, widzi zagrożenia dla swojej posady) – to już lata praktyki i doświadczenia, więc dawna strategia się zdezaktualizowała, i opiera się na prostej definicji (sprzyjam głównie swoim, bo przez lata zbudowałem odpowiednią sieć powiązań i zależności, których na starcie nie miałem do dyspozycji).
Wytykanie punkt po punkcie obietnic wyborczych, co Pan stara się robić, i ma Pan takie prawo, czy jest skuteczne? Raczej co najwyżej ukazuje w jaki sposób robi się politykę i na jak proste sposoby można podejść potencjalnych wyborców. Wszak wybory to zawsze festiwal obietnic. Pan przytoczył te, które ktoś doradził burmistrzowi jako wprawny P.R i były skuteczne, a dowodem na to jest to, iż od wielu lat na stanowisku zasiada ta sama osoba.
Dzwonniku… Zaczynam się Ciebie bać… :) Piszesz moimi myślami… :)
PISZ, pisz i analizuj jak najwięcej. Dzięki temu wiem, że jednak nie ześwirowałam, chcąc już, zaraz, teraz, zmian n fotelu w ratuszu. Chyba, że ta choroba objęła nas oboje…
Szwarc Gapa
Pani Grażynko. Spoglądamy od dawna w tym samym kierunku, jednak surowa ocena sytuacji w mieście to analiza sumy tych niezadowolonych niezależnych, w stosunku tych powiązanych i czerpiących bezpośrednio tudzież pośrednio profity na obecnym „układzie towarzysko – biznesowym”, myślę, że najbliższe wybory pomogą nam odpowiedzieć na to pytanie: czy spoglądamy na Wronki z punktu widzenia mniejszości… czy jednak w tym samym kierunku spogląda większość.
Odpowiedź do nick Dzwonnik
Dziękuję za rzeczową krytykę moich działań, ale pozwoli Pan, że się z nią niezupełnie zgodzę.
Na początek zacytuję fragment mojej dzisiejszej odpowiedzi na fb do komentarza kol. Pawła Bugaja:
„W rozpoczętej publikacji cyklu artykułów (postów) z nadtytułem „Czy burmistrz M. Wieczór i wronieccy radni powinni spalić się ze wstydu?” przywoływanie zdarzeń z przeszłości nie jest celem lecz środkiem dotarcia do mieszkańców, a zwłaszcza młodzieży, która w znacznej większości „olewa” (przepraszam za slang w moim wieku) wszelkie sprawy bieżące, a jednocześnie ma słuszne pretensje, że aktualne „Wronki” w małym stopniu spełniają ich oczekiwania.
Nie da się pogodzić i poprawić tych spraw bez świadomego aktu wyborczego i to już w przyszłym roku. Bierne poddanie się profesjonalnym manipulacjom socjotechnicznym Burmistrza może kosztować nas, że przez kolejne 5 lat będziemy się cieszyć z „wielkich” inwestycji przystających raczej do kilkutysięcznej gminy”.
Retorycznie pyta Pan, czy skutecznym jest cyt. „wytykanie punkt po punkcie obietnic wyborczych?” Nie znajdzie Pan w programie wyborczym Burmistrza (???) z 2006 r. tematu budowy basenu i centrum sportowo-wypoczynkowego, gdyż uważałem i uważam, że nie wolno społeczeństwu obiecywać „gruszek na wierzbie” po to, żeby się załapać na najwyższą pensję burmistrza lub wysoką dietę radnego. Ja, z ośmiu lat mojego członkostwa w RMiG jak i czterech lat w SSWP, nie wziąłem dla siebie ani jednej złotówki diety. Wszystko szło (z nadkładem) na stowarzyszenia i cele społeczne – przez jedną kadencję bezpośrednio z konta UMiG.
W moich działaniach opieram się na zdobytym przez blisko 40 lat doświadczeniu. Jego podstawą jest bazowanie na twardych pisemnych analizach i zachowanych dokumentach, które w razie konieczności można opublikować. Po kilku latach uczestnicy tej samej rozmowy zapamiętają zupełnie co innego i będą się latami spierać kto ma rację.
Przepraszam za chwilowy brak skromności.
Moje starania o powrót Wronek z woj. pilskiego i nieoficjalnego rejonu administracyjnego Czarnków do woj. poznańskiego i rejonu Szamotuły rozpocząłem w 1980 r. nie od modnego wtedy strajkowania, bojkotu urzędów itd. lecz od zebrania od podmiotów gospodarczych i instytucji bilansów cząstkowych. Na ich podstawie opracowałem 36 stronicowy dokument pt. „Bilans zysków i strat przynależności miasta i gminy Wronki do województwa pilskiego”. Dokumentuje on codzienną gehennę życia mieszkańców oraz wymierne straty przedsiębiorstw, rzemieślników, rolników itd. spowodowane błędami ustrojowymi i administracyjnymi.
Różnymi sposobami wojewódzka Służba Bezpieczeństwa, KW PZPR i Urząd Wojewódzki w Pile starały się mnie „zniszczyć” i doprowadzić do rozwiązania kierowanego przeze mnie „społecznego zespołu….” lecz przez 18 lat nikt nigdy nie podważył wiarygodności tego dokumentu. Gdyby nie nasza nieustępliwość i poparcie ponad 95 % naszego społeczeństwa to prawie z całą pewnością bylibyśmy od 1999 r. w pow. czarnkowskim.
W uproszczeniu zarzucił mi Pan opieszałość, że już w 2010 r. powinienem zmieniać burmistrza. Ja nie zmieniam burmistrzów. Mogą to zrobić wyborcy. Ja tylko oceniam i to subiektywnie wyniki Ich decyzji lub zaniechań podejmowania niezbędnych działań. Ich upublicznienie może mieć wpływ (i na to ponownie liczę) na obiektywizm wyborców.
Z wyników pierwszej kadencji Burmistrza jestem bardzo zadowolony. Osobnym tematem jest czy to jest wynik działań tylko p. M. Wieczora? Muszę Pana wyprowadzić z błędu wynikającego z braku wiedzy na temat moich innych działań na przełomie 2006/7. Burmistrz na sesji 25.11.2019 r. zawłaszczył efekt moich starań o pozyskanie p. Rafała Zimny – v-ce burmistrza z Sierakowa do pracy we Wronkach. Proszę sobie przeanalizować efekty pracy tego Pana dla naszego miasta i gminy.
Jednocześnie oświadczam, że z p. R. Zimny nigdy nie przeprowadziłem żadnej rozmowy na tematy społeczno-gospodarcze „w cztery oczy”. Nigdy też nie poprosił mnie o jakąkolwiek pomoc doradczą. Jest profesjonalistą, a także niezwykle kulturalnym i wartościowym człowiekiem.
Nigdy nie zajmowałem się zawodowo pijarem osób publicznych. Proszę pamiętać, że ja cały czas prowadziłem swoją firmę i uważam za wystarczające poświęcenie kilku tysięcy godzin na działalność społeczną. Na pewno ucierpiały przez to przede wszystkim moja rodzina ale też i firma. Robię to po raz ostatni.
Jestem przekonany, tak jak w larach 2000-2006 r., że moja „pisanina” przyczyni się do podważenia wiarygodności profesjonalnej socjotechniki Burmistrza nastawionej pod przyszłoroczne wybory.
Z wyrazami szacunku
Lech Krzyżaniak