Ile kosztują budżet Gminy roczne diety radnych?
|Czasy trudne, ludzie coraz bardziej martwią się o swoją przyszłość, podatki rosną, wszystko idzie w górę, inflacja największa w XXI wieku. Nie ma się więc co dziwić, że mieszkańcy Gminy Wronki są oburzeni tym, co stało się na listopadowej sesji, czyli podwyżkami. Dla mieszkańców są to podwyżki podatków, dla burmistrzów i trojga urzędników to podwyżki wynagrodzenia (zgodnie z nową ustawą rządu). O tym już pisałam w poprzednich artykułach. Tam obiecałam, że podliczę ile nas, Gminę, kosztuje roczne utrzymanie piętnaściorga radnych. Liczyłam kilka razy, bo nie mogłam uwierzyć w to, co widzę…
Niestety, nie ja ustawiałam radnych do zdjęć. Trudno Ich opisać rzędami, więc przyjęłam sposób, w który kiedyś opisali zdjęcie Holendrzy z Beverwijk :) Mam nadzieję, że sposób czytelny :)
Oto nasi radni: 1. Michał Talma, 2. Janusz Szulc, 3. Michał Biedziak, 4. Sławomir Śniegowski, 5. Ernest Frankowski, 6. Bartosz Roszak, 7. Marcin Wilk, 8. Bartosz Sobański, 9. Jarosław Mikołajczak, 10. Jerzy Śmiłowski, 11. Karolina Krygier, 12. Agnieszka Bartniczak – Ginalska, 13. Piotr Golas, 14. Piotr Rzyski, 15.Mariusz Makówka.
Pisałam, że z tych ok. 800 tysięcy rocznie, które mają wpłynąć do budżetu Gminy w 2022 roku tylko po podwyżce podatków od środków transportu, prawie 650 tys. rocznie pochłoną nowe pensje brutto dla trojga urzędników (burmistrz, wiceburmistrz, skarbnik). Liczyłam naiwnie, że z pozostałych ok. 150 tys. sfinansujemy Radę Miasta i Gminy (piętnaście osób), a za resztę wybudujemy chociaż kawałek śladówki! Okazało się, że nic nie wybudujemy z tych podwyżek! Mało tego jeszcze prawie 150 tysięcy rocznie dopłacimy do diet radnych (albo pensji tej trójki, zależy z której strony liczyć)!
Żeby nie być gołosłownym przedstawiam kalkulację – liczbową, nie procentową jak w projekcie uchwały, z której dla zwykłego śmiertelnika nic nie wynika. Zresztą zobaczcie Państwo sami, czy z tego projektu uchwały dowiadujecie się ile teraz będą dostawać radni na rękę? Nota bene przypominam, że diety w Polsce są nieopodatkowane, czyli kwota podana to kwota na czysto dla radnych.
Czy każdy z wymienionych radnych zasługuje na pieniądze, które z urzędu jako radny otrzymuje, bo należą mu się za samo „bycie radnym”?
Moim zdaniem: NIE. Wg mnie kilkoro powinno dopłacić za możliwość bycia radnym.
Ale to takie moje zdanie, którym nikt nie musi się sugerować, bo na moim portalu „Wroniecki Bazar” można mieć własne :)
Wg portalu: wartowiedziec.pl:
dieta nie jest wynagrodzeniem za pracę, a ma stanowić ekwiwalent utraconych korzyści, jakich radny nie uzyskuje w związku z wykonywaniem mandatu przedstawicielskiego (np. z tytułu przerwy w prowadzeniu działalności gospodarczej, utraty wynagrodzenia za pracę) (…)
Radny ma zatem prawo do diety, o czym przesądza expressis verbis art. 25 ust. 4 ustawy o samorządzie gminnym, ale co do zasad na jakich przysługuje dieta wiążące są zasady określone przez radę. Rada nie ma jedynie swobody co do określenia maksymalnej wysokości diety. Zgodnie bowiem z art. 25 ust. 7 ustawy o samorządzie gminnym, została udzielona delegacja ustawowa Radzie Ministrów do określenia w drodze rozporządzenia maksymalnej wysokości diet przysługujących radnemu w ciągu miesiąca. (…)
I na zakończenie jeszcze fr. artykułu, który mnie wzruszył do łez i dzięki któremu uwierzyłam, że coś, co do tej pory uważałam za utopię, ma jednak prawo bytu, bo gdzieś w Polsce się zdarzyło…
„Na taką sesję czekałem od 11 lat. Dzisiaj nie liczyły się lokalne układy i głosowania pod dyktando włodarza, dziś liczyli się mieszkańcy i to oni wygrali! Radni miejscy nie zgodzili się nawet na minimalną podwyżkę pensji „skaczącego” Leszka. Jednocześnie zagłosowali przeciwko podwyżkom podatków lokalnych. (…)Rada miejska to nie maszynka do przyklepywania, grzmiał podczas sesji radny dr. M. Fijałkowski”.
dieta nie jest wynagrodzeniem za pracę, a ma stanowić ekwiwalent utraconych korzyści, jakich radny nie uzyskuje w związku z wykonywaniem mandatu przedstawicielskiego (np. z tytułu przerwy w prowadzeniu działalności gospodarczej, utraty wynagrodzenia za pracę) (…)
Tylko, by otrzymać tą dietę przedsiębiorca zwykły pracownik emeryt i rencista, musi się złożyć … ale to nie stanowi „utraconych utraconych korzyści”
Czekam na pierwszego radnego z naszej gminy, który postanowi dietę przeznaczyć na cele charytatywne, dla osób potrzebujących etc…
Pani Grażynko? Czy prawo zabrania przeznaczyć dietę na taki cel? To pytanie dla wszystkich radnych, nie zadaję pytania, który radny na dietę zasługuję, tylko który jest świadomy tego, czy musi obowiązkowo ja przyjąć, czy zrobić z nią coś pożytecznego, by udowodnić, że nie dla niej jest radnym…
Oto przykład pierwszy z brzegu..zatem szanowni radni, który pierwszy?
Piotr Borowski, zgodnie z obietnicą przedwyborczą przekazał 3,5 tys. zł z diety radnego na cel charytatywny.
Każdy z nas zapewne słyszał już o tragedii jaka spotkała Joannę Szyłak, mieszkankę Sokółki. To kobieta, która od 13 roku życia zmaga się ze złośliwym nowotworem kości. Mimo ciągłych chemii, bólu, wyrzeczeń starała się żyć w miarę normalnie, wyszła za mąż i urodziła zdrową córeczkę. W listopadzie zeszłego roku wraz z lekarzem podjęła decyzję o amputacji.
Aby Joasia mogła normalnie funkcjonować potrzebna jest jej specjalistyczna proteza, która jest bardzo kosztowna.
W kupno protezy angażuje się mnóstwo osób. Były koncerty charytatywne, zbiórki pieniędzy i wiele akcji, które wspomogły Joannę Szyłak. Do tej pory udało się zebrać około 114 tys. zł.
Wspomógł ją także sokólski radny, Piotr Borowski. W październiku minionego roku publikowaliśmy na naszej stronie zobowiązanie o treści:
„Uważam z pełnym przekonaniem, że pełnienie funkcji radnego jest służbą lokalnemu społeczeństwu. Wobec tego zobowiązuję się przekazywać 10 tys. złotych rocznie z diety radnego na cele charytatywne oraz kulturalno-społeczne.
Piotr Borowski”
Radny dotrzymał obietnicy i pierwszą część pieniędzy, a dokładnie 3 500 zł przeznaczył na protezę dla Joanny Szyłak.
Niech się naród nie oburza, bo wynagrodzenia ustalono w procentach, a nie złotówkach właśnie po to, by się nie oburzał. Takich matematyków sobie wybrał, więc takich ma. Większy kłopot widzę w tym, że Rada nie wypełnia zupełnie funkcji kontrolnej wobec burmistrza, a radni funkcyjni są głównie dysfunkcyjni. Proszę to potraktować jako dodatki za dłuższy przewód myślowy niż u przeciętnego Polaka. Tylko ludzie nieprzeciętni, nietuzinkowi, mogą ustalić wynagrodzenie swoje i burmistrza w procentach. Z procentów burmistrz drogi nie wybuduje, więc musi pozyskać złotówki z podatków lokalnych.
Funkcja radnego powinna być społeczna dla ludzi, którzy coś wiedzą, mają jakieś pojęcie o otaczającej ich rzeczywistości i są niezależni.
A jak ktoś biadoli, że mu źle to niech zrezygnuje.