Kolejny publiczny list Lecha Krzyżaniaka do mnie i o mnie

Drugi list Lecha Krzyżaniaka do WB. Wiem, że powinnam się do niego odnieść, ale naprawdę mam ważniejsze sprawy na głowie, niż kopanie się z kol. Krzyżaniakiem i wspominanie dawnych dziejów, które on widzi inaczej. Też mogłabym udowadniać mu przekłamania w tekstach o mnie, ale nie będę tego robić. Wolę w tym czasie książkę poczytać. Nadal jednak dziwi mnie przypisywanie mi siły i władzy, o którą nigdy bym się nie podejrzewała.  Wpływałam na „trzymających władzę”, przeszłam „profesjonalny kurs niszczenia wizerunku wrogów” (?), zwolniłam Pawła Bugaja i Krystynę Tomczak z „Wronieckich Spraw”… Straszna jestem…

Oferty Pracy Wronki

Profesjonalizm Grażyny Kaźmierczak w kreowaniu lub niszczeniu wizerunku osób publicznych.

Nie jestem zaskoczony formułą artykułu G. Każmierczak z 21.06, zamieszczonym na portalu Wronieckiego Bazaru, pt. „List Lecha Krzyżaniaka do mnie w sprawie… wszystkiego..,.” ze zniechęcającą do czytania grafiką. Jest poprawa. W paszkwilach na mój temat, pisanych na łamach Wronieckich Spraw (WS)Wronieckiego Bazaru (WB) od II połowy 2001 r., pisała moje nazwisko małą literą.

To wtedy, po przejściu kol. Grażyny (wtedy radnej) ze zbuntowanej 10-ki do krytykowanego przez nią wcześniej układu, zauważyłem wyraźną zmianę w słownictwie jej artykułów. Oceniłem, że przeszła profesjonalny kurs prasowego niszczenia wizerunku wrogów i kreowania „naszych”.

Samowolna przeróbka mojego prywatnego e-maila i artykułu w tasiemiec ma jeden cel. Ukryć moje retoryczne pytanie o Jej moralne prawo do oceniania innych. Jest to kolejny przykład manipulowania Czytelnikami na przestrzeni 17 lat.

 

Proszę porównać dwie oceny publikacji kol. Grażyny:

V-ce Burmistrz Robert Dorna w swoim otwartym liście z 18.06.br zarzucił kol. Grażynie

cyt. „Nie mogę przemilczeć Twoich złośliwości wobec mnie w relacji z posiedzenia Komisji Rewizyjnej Rady MiG, odbytego w dniu 13 czerwca. Nie mogę pozostać bierny, kiedy tendencyjnie i bez wniknięcia w istotę sprawy opisujesz wydarzenia o naprawdę dużym znaczeniu. Nie mogę udawać, że nie widzę Twoich niesprawiedliwych ocen i politycznego angażowania się po jednej tylko stronie. Nie umiem wreszcie, (…. wykr. L.K.), pogodzić się z jednostronnym przekazem, czyli łamaniem zasad dziennikarskiej etyki.”

„w swoim pseudosprawozdaniu jednostronnie komentujesz przebieg posiedzenia, używasz oceniających określeń (wytł. L.K.) („żenujące upomnienia”, „żenujący spektakl”), interpretujesz zachowania osób (oczywiście pozytywnie blogera Grasia, Śniegowskiego i Bartniczak-Ginalskiej, a negatywnie: Frankowskiego, Paralusza, Liszkowskiego, Dorny), wreszcie – jako pewnik przedstawiasz swoje domniemania co do intencji osób (pomawiasz Paralusza, że jego celem było znużenie słuchaczy, a Frankowskiego, że „zmanipulował” porządek obrad).”; „Jakim prawem przyprawiasz mi gębę, pomawiając o bierność wobec gwałcenia jawności i wolności słowa?.”

W mętnej odpowiedzi Czarnego Kruka dbr do pkt.2 zapytań V-ce Burmistrza w tym liście nie ma wyjaśnienia przyczyn używania przez Nią specyficznych określeń oceniających uczestników posiedzenia Komisji Rewizyjnej Rady.

Jest to przeoczenie czy bezwzględna realizacja procedury niszczenia lub kreowania wizerunku osób ?.

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w drugiej ocenie publicystyki kol. Grażyny – sprzed 17 lat.

W obszernym opracowaniu tematyki trzystu numerów Wronieckich Spraw (WS 301) naukowiec z Uniwersytetu A. Mickiewicza, w części dotyczącej 2002 r. (dominacja w Redakcji G. Kaźmierczak) stwierdził cyt. „po dwunastu latach (  ) treść czasopisma zmieniła się. Przed wyborami samorządowymi 2002 r. przedstawiono programy poszczególnych kandydatów.” „pojawiły się również artykuły krytyczne, negujące postawy byłych i przyszłych radnych; tytuły „Weryfikacja radnych”; „Polityczna zmowa”; „Konfrontacja”, a w nich złośliwe uwagi typu „panom już dziękujemy”, słownictwo nacechowane negatywnie (wytł. L.K.) np. gorsze nastroje, kłopotliwe pytanie, niesmak”. „We WS wydawanych dziś zmienił się sposób przedstawiania osób (naszych – przyp. L.K.). To one odgrywają dominującą rolę, one organizują, wprowadzają, zmieniają, działają. Przedstawia się problemy, ale przez pryzmat osób. Wytworzyła się pewna ilość „nazwisk medialnych, należą do nich (… ) burmistrz, (…) przewodniczący RMiG, (…) dyrektor WOK, (…) prezes TMZW. Nazwiska te pojawiają się prawie w w każdym wydaniu gazety, przybliżona jest ich działalność.” „.. można obserwować tworzenie się autoportretu. Przedwyborcze WS wyraźnie podniosły rangę burmistrza (…). On dominował w gazecie, zdjęcia, pozytywne oceny były ułożone w ten sposób, że trudno dostrzec, że był celowo kreowany autorytet społeczny” (wytł L.K.)  „nie wiadomo jaka jest zasługa czasopisma ale (…) został ponownie wybrany na stanowisko ojca miasta”.

W wywiadzie z 18.04.03, red. Artur Hibner z G.Sz., zadał mi  pytanie:

Czy według pana „WS” pomogły w kampanii wyborczej burmistrza (…) i dzięki temu wyszły z długów (pozyskując intratne ogłoszenia z Urzędu MiG) ?. Czy zatrudnienie redaktora Pawła Bugaja na stanowisku promocji w Urzędzie (   ) to dowód wdzięczności burmistrza (…) ?.

Odpowiedziałem: „cieszę się, że były Redaktor Naczelny „WS” (zwolniony przez kol. Grażynę – inf. L.K.) znalazł pracę. W przedwyborczych „WS” z 24.10.02 nie znalazł się ani jeden wywiad z kandydatem potencjalnej opozycji natomiast znalazło się w nim aż 14 zdjęć Burmistrza i 1,5 strony związanych z nim tekstów. Trudno mi nazwać inaczej niż świadomą manipulację fakt, iż w tym numerze redakcja „WS” zamieściła tendencyjne „Oświadczenie Zarządu MiG” do mojej płatnej publikacji w G.Sz. pt. „List otwarty do Redakcji WRONIECKICH  SPRAW i ich cenzorów – Która „PRAWDA” jest prawdziwą ???.” „WS” nie opublikowały tego tekstu pomimo przyjęcia zapłaty za usługę.

Obecnie kol. Grażyna, z wrodzoną skromnością, na koniec swoich wywodów w „moim” liście ??? ma czelność pisać cyt. „I na koniec powiem jeszcze szczerze: nie przypuszczałam, że wówczas miałam aż tak wielką siłę, jaką przypisuje mi Lech Krzyżaniak, że zniszczyłam gazetę (WS), której wówczas nawet nie byłam red. naczelnym, a która była przecież organem TMZW. Ba! Że nawet zablokowałam zmiany w ratuszu na całą kadencję! Nawet nie byłam radną…, bo jak pisze L.K. powyżej: “przerżnęłam wybory”. Kto by przypuszczał, że miałam aż taką siłę…”

A oto fakty:

  1. Kol. Grażyna była Redaktorem Naczelnym WS i moim zdaniem zniszczyła wiarygodność gazety m. innymi zwalniając ze składu redakcji ich założycieli: Pawła Bugaja i K.T.

Oto dowód na perfidne okłamywanie Czytelników WB – skan stopki redakcyjnej:

  1. Kolejnym kłamstwem jest stwierdzenie, że zamieszczony (bez pytania o zgodę) załącznik „Minęło 13 lat” był drukowany w WS. Oryginał ma kilka stron, a ten skrót (wykonany 3.11.06) jest mojego autorstwa na potrzeby kampanii wyborczej 2006 r. Gdybym chciał go teraz opublikować zamazałbym w nim nazwiska. Oceniam, że zrobiła to celowo aby zepsuć aktualne, w miarę poprawne, kontakty koleżeńskie z Wymienionymi. Ciekawe dlaczego wybrała tylko ten jeden załącznik z pięciu przesłanych w ramach prywatnej wymiany e-maili. ?

Dla uprzedzenia domniemań o moją rolę w 2006 r. przypomnę, że w już w lutym 2001 r. oficjalnie            zapowiedziałem zakończenie, z końcem kadencji, mojej działalności społecznej jako radnego.

  1. Grażyna doskonale wie, że zmian w Ratuszu nie dokonują radni. Perfidną kampanią wyborczą WS w 2002 r. wybitnie pomogła zablokować zmiany kadrowe na kadencję 2002-06.

Wyborcy pokazali kol. Grażynie w wyborach 2002 r. czerwoną kartkę pozbawiając przy okazji niezwykle potrzebnej Jej diety radnej. Może przypomni Czytelnikom jaki zakup finansowała dietą z kadencji 1998-2002 ?.

A teraz wracam do aktualnego majstersztyku dziennikarskiego kol. Grażyny.

Tylko najbardziej wytrwali Czytelnicy dotrwają w czytaniu artykułu kol. Grażyny z 21.06 do mojego artykułu (nie listu !!!)  pt. W obronie moich praw. Jego tytuł, nie tylko, że ukryty w gęstwinie zbędnej treści i reklam jest pisany dwukrotnie mniejszą i chudszą czcionką niż tytuł Jej artykułu. Jest to kolejna perfekcyjna manipulacja Czytelnikami aby nie przeczytali o cenzurowaniu moich publikacji, a zwłaszcza uzasadnienia do postawionego w nim retorycznego pytania: czy Grażyna Kaźmierczak ma moralne prawo oczekiwać odpowiedzi na pytanie z tytułu swojego artykułu z 14 bm „Co z moim prawem do wolności słowa i zapytań?”. ?

Na czym polega ta manipulacja ?.

Używam Innego słownictwa w oficjalnych artykułach i innego w luźnej prywatnej pisaninie e-mailowej z kolegami. W materiałach przeznaczonych do publikacji staram się używać poprawnej polszczyzny, nie piszę w niej „per ty”. Mój artykuł przesłałem do cyt. „Redakcja WRONIECKI BAZAR” 18 bm. jako załącznik do oficjalnej prośby o jego publikację. Po godzinie od wysłania rozpoczęła się wymiana prywatnych („per ty”) e-maili – po cztery z każdej strony. Na drugi, po przeczytaniu cyt „Chyba się źle zrozumieliśmy… Twój przykład podałam, jako OBROŃCY praw. Też walczyłeś…” odpisałem: Grażyna. Skończ z obłudą bo brniesz coraz głębiej. …..”. Na drugi dzień, widząc brak mojego artykułu na WB napisałem kolejny, prywatny e-mail.

Zawierał skróty tematyczne, znane tylko nam uproszczenia, cytat „z głowy” itd. Pozostał bez merytorycznej odpowiedzi.

Kol. Grażyna  przytrzymała artykuł w redakcyjnej zamrażarce kolejne dwa dni, po czym wycięła z treści mojego prywatnego e-maila początek (koleżeńskie Cześć) i opublikowała go jako mój list z sugestią, że był adresowany do REDAKCJI WB.

 

Kończąc, apeluję po raz trzeci do kol. Grażyny o definitywne zakończenie medialnej przepychanki między nami, ale ostrzegam, że nie pozostanę obojętny na ewentualne dalsze „kąsanie”.

Lech Krzyżaniak

Obok listu był też załącznik, który publikuję poniżej, żebym nie była podejrzewana o kolejne manipulacje, chociaż nie wiem, co czego służy:

Odpowiedzi na pytania red. Artura Hibnera z Gazety Szamotulskiej z dn. 16.04.03

  • Jak pan ocenia zmianę, która dokonała się we „Wronieckich Sprawach”? Jak pan ocenia obecną linię pisma? Chodzi mi szczególnie o zaprzestanie krytyki wronieckiego samorządu.

Na wstępie przepraszam za krótką dygresję. Realizuję podjętą w ubiegłej kadencji Rady decyzję o wycofywaniu się z działalności publicznej. Toczące się sprawy o naruszenie moich dóbr osobistych są etapem działań do uzyskania pełnej rehabilitacji za podły podtekst odwołania mnie z funkcji v-ce przewodniczącego Rady. Stąd i moje odpowiedzi na Pana pytania są oparte na wcześniejszych publikacjach.

Podzielam Pana opinię o radykalnej zmianie tematyki publikacji „WS”. Według relacji I. Vowie,, w dn. 20.02.01 w gabinecie burmistrza usłyszał on zapowiedź osobistych zysków połączoną z apelem o wyciszenie tzw. „afery przetargowej”. Jak wiadomo „aferę” wyciszono. Dlatego w polemice z red. G. Kaźmierczak. z dn. 31.10.02 napisałem przewrotnie cyt. „ Nie przypuszczam aby tegoroczny wyjazd artystyczny prezesa I. Vowie do Holandii lub jego wystawa (   ), podobnie jak przekazanie (przez burmistrza) p. G. Kaźmierczak aparatu fotograficznego (   ) miały cokolwiek wspólnego z kreowaną w artykule GK. bardzo „wychowawczą” jej mądrością życiową cyt. „Jak skutkuje metoda „kija” wszyscy wiedzą. Czasem skuteczniejsza jest metoda „marchewki”.. Powyborcza, gminna plotka głosi, że któryś z radnych ma groźną czkawkę z powodu wyparowania obiecanej „marchewki” (zmiany na stanowisku zastępcy burmistrza).”

Napisałem w niej także cyt.  „Oceniam, że celom wyborczym służyły tegoroczne „czystki” prezesów TMZW w redakcji Wronieckich Spraw metodą „na kukułcze gniazdo” (    ). Można domniemać, że prezesi stali się ślepym narzędziem w rękach swoich mocodawców.” Redakcja „WS” milczeniem potwierdziła te opinie, a w stopce redakcyjnej zamieściła nawet informację, że „WS” są cenzurowane przez Zarząd TMZW.

  • Jakie są przyczyny tej zmiany? Czy według pana „WS” pomogły w kampanii wyborczej burmistrza Kazimierza Michalaka i dzięki temu wyszły z długów (pozyskując intratne ogłoszenia z Urzędu MiG)? Czy zatrudnienia redaktora Pawła Bugaja na stanowisku promocji w Urzędzie (od 15 kwietnia) to dowód wdzięczności burmistrza Michalaka?

Nie wnikając w podteksty cieszę się, że były Redaktor Naczelny „WS” znalazł pracę.

W przedwyborczych „WS” z 24.10.02 nie znalazł się ani jeden wywiad z kandydatem potencjalnej opozycji natomiast znalazło się w nim aż 14 zdjęć Burmistrza i 1,5 strony związanych z nimi tekstów. Trudno mi nazwać inaczej niż świadomą manipulacją fakt, ż w tym numerze redakcja „WS” zamieściła tendencyjne „Oświadczenie Zarządu MiG” do mojej płatnej publikacji w G.Sz. pt. „List otwarty do Redakcji WRONIECKICH  SPRAW i ich cenzorów  (skrót) – Która „PRAWDA” jest prawdziwą ???.” „WS” nie opublikowały tego tekstu pomimo przyjęcia zapłaty za usługę.

W wywiadzie z 1.10.02 stwierdziłem cyt.Burmistrz Michalak jest bardzo dobrym taktykiem . (   ) Perfekcyjnie opanował medialnie nośny sposób utrzymywania kontaktów ze społeczeństwem, (   ). „Jeżeli do społeczeństwa nie dotrze rzetelna, oparta na dokumentach, prawda o katastrofalnym stanie infrastruktury miasta i gminy, zagrożeniu bezpieczeństwa finansowego i nie zacznie ono myśleć o stopniu winy za ten stan poszczególnych samorządowców, to wybory niczego we Wronkach nie zmienią”; „Niestety, to media kształtują opinię społeczną”. Moje przewidywania sprawdziły się.

  • Na jakiej podstawie pan sądzi, że burmistrz Michalak i przewodniczący Rady MiG, Leszek Bartol przez cztery lata próbowali „zniszczyć i zamknąć WS”?

W mojej polemice z 1.10.02 zacytowałem red G. K., która w „WS” napisała  „wie pan doskonale kto i dlaczego usilnie próbował zniszczyć i zamknąć gazetę przez 4 poprzednie lata”. Ustosunkowując się do tego napisałem  „Wiem tylko tyle co zapamiętałem z rozmów z prezesami.  Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem, że są nimi członkowie TMZW panowie K. M. i  L. B. Może prezesi wytłumaczą się , dlaczego o tak szkodliwym społecznie działaniu nie zostali poinformowali członkowie TMZW na zebraniach, a czytelnicy na łamach WS.”  Prezes I. Vovie nie odpowiedział dotąd także na moje pytanie cyt. „czy na ubiegłorocznym festynie w Chojnie (2001 r.) niektórzy czołowi samorządowcy poddawali w wątpliwość (ze względu na finanse) dotrwanie Wronieckich Spraw do tegorocznych wyborów ?”

  • Co pan sądzi na temat redaktorów „WS” – Ireneusza Vowie i Grażyny Kaźmierczak? Prezentują obiektywne i rzetelne dziennikarstwo?

Byłem publicystą amatorem więc nie mogę się wypowiadać na temat poziomu dziennikarstwa. Uważam jednak, że dziennikarz nie może się bać podjąć ważnych społecznie tematów lub zmieniać poglądy w zależności od aktualnej koniunktury. W piśmie do red. Grażyny Kaźmierczak z dn. 1.03.03 napisałem cyt. „Dla wykazania, że stać Was, jako redaktorów Wronieckich Spraw, tylko na robienie lokalnym prominentom zdjęć i zamazywanie właściwego stanu naszej gminnej rzeczywistości, przekazuję Wam materiały, które jednoznacznie wskazują, że dzieci uczące się w klasie na I ptr. Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi są nadal narażone na śmiertelne niebezpieczeństwo, podobne do wypadku w Domu Dziecka we Wronkach.”                                                                    ./.

Redakcje „WS” i „Gońca” podobnie jak Burmistrz, Przewodnicząca RMiG, Dyrektor SAPO nie są zainteresowani wyjaśnieniem przyczyn braku realizacji „Protokołu z 30.03.99” obejmującego cyt. wykonanie ogniotrwałej klatki schodowej” wartości 58.000 zł..” Protokół”sporządzono…(   ) na podstawie protokółów przeglądu obiektów szkolnych.”.

  • Od kiedy jest pan członkiem TMZW i dlaczego pan wstąpił do tej organizacji?

Do TMZW wstąpiłem w grudniu 2001 r. korzystając z  zaproszenie prezesów I. Vowie i G. Kaźmierczak z nadzieją, że moja działalność, wyłącznie jako szeregowego członka, będzie kulturalną przyjemnością i odskocznią od niezbyt budujących doświadczeń w działalności samorządowej.

Wronki, 2003.04.18                                                                                             Lech Krzyżaniak

Teksty wydrukowałam w oryginale autora
Szwarc Gapa

komentarzy 7

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *