Mieszkańcy gminy na sesji w sprawie drogi na tzw. Trynce [wideo]
|30 listopada, w czwartek, na sesję przybyli mieszkańcy Popowa (i nie tylko), by dowiedzieć się bezpośrednio od radnych jakie są plany na 2024 rok w stosunku do ich drogi (a właściwie jej braku) na tzw. Trynce. Oto 40-minutowy zapis z tej dyskusji, w której od samego początku zaiskrzyło, gdy pan przewodniczący Piotr Rzyski stwierdził, że „gości wpuszczamy przodem, ale jeśli są to goście, którzy przyjeżdżają wyjaśnić nam ważne sprawy dotyczące interesu miasta i gminy Wronki” i że nawet jeśli są obecni, to „nie muszą zabierać głosu”… Nie było tego problemu, gdy głos chciał zabrać burmistrz. Tylko, że mieszkańcy przybyli właśnie po to, by wystąpić i zapytać. Tak się zastanawiam kim jest Piotr Rzyski w funkcji przewodniczącego Rady? Jeszcze radnym, wybranym przez mieszkańców, czy już tylko „żołnierzem” Wieczora? Przyznam, że kolejny raz zasmucił mnie swoim zachowaniem na sesji pan Piotr Rzyski…
Pierwszy głos zabrał Michał Kaszkowiak – sołtys Popowa.
komentarzy 7
Nachodzi mnie taka aluzja…
Kto pamięta czasy PRL i solidne zimy na drogach gruntowych, których było zdecydowanie więcej?
A więc przy wysokich mrozach, gdy pojawiały się dziury jak na Trynce, asekuracyjnie stosowano „popiół z pieców” lub „szlakę” lub potłuczona karpiówkę i bezpiecznie można było się przemieszczać:) Zatem tłumaczenie temperaturą zero stopni dla ludzi pamiętających dawne czasy, to jest groteska na najwyższym poziomie.
Co do ścieżki rowerowej – to skandal – gmina ma szansę otrzymać wsparcie w wysokości 500 tys. złotych na budowę i nikt tego nie uwzględnia? Lepiej w przyszłości wydać z własnych środków cały milion? Za 500 tys. na Trynce zbudyje się drogę marzeń…
Co do tłumaczenia się priorytetami drogowymi?
Czy w 2023 roku nie powstała żadna droga na terenie gminy? Czy powstały w miejscach, które nie są tak strategiczne dla miasta i gminy… i „władza” przez krótkowzroczność obudziła się z ręką w nocniku?
Pan Ernest Frankowski pomimo kilku sugestii, nie usłyszał od burmistrza słowa przepraszam. Strategia budżetowa była błędna, ponieważ nie uwzględniliśmy tak ważnego strategicznie węzła komunikacyjnego, pomimo iż wiedzieliśmy od kilku lat, iż w kierunku Wronek z kierunku Poznania nadciąga remont torowiska i mieliśmy kilka budżetów od momentu rozpoczęcia prac budowlanych, jeszcze za czasów Budimexu, żeby w trybie priorytetowym wykonać tę drogę i być gotowym na perturbacje. Może to słabe mydlenie oczu przez burmistrzów przekona towarzystwo wzajemnej adoracji. Mnie co najwyżej zatrwożyło.
Powiedz mi, po co jest ten tłuczeń?
– Właśnie, po co?
– Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten tłuczeń? On odpowiada żywotnym potrzebom wonieckiego społeczeństwa! To jest tłuczeń na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym tłuczniem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest tłuczeń, w oparciu o sześć instytucji, który sobie poleży … do odwilży na świeżym powietrzu.
– Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.
GENIALNE, Dzwonniku.
MIŚ :)
Oglądałem tylko część sesji. Dla mnie hiciorem było wystąpienie innego mieszkańca w sprawie przejść dla pieszych. Z kontekstu wynikało, że Wieczór zaprosił go na sesję w celu użycia przeciw wicestaroście Zimnemu. Gość nie był w ciemię bity i nie dał się wykorzystać i dostało się raczej Wieczorowi. Zróbcie dla niego jakąś zrzutkę, bo radni obcięli wynagrodzenie, GIODO chce, by zapłacił 10 tys. za niekompetencję w ochronie danych osobowych, a paliwo drogie.
Pewnie musi zapychać z buta do urzędu i dlatego taki wkurzony. Może znajdzie się jakiś zakład, który pożyczy meleksa?
Dla tych, którzy mają problem z dystansem sytuacyjnym i zrozumieniem sarkazmu – polecam obejrzeć film Barei „Miś” –
P.S. – nawet komunistyczny dyktat miał więcej dystansu do siebie… bez tego nie byłoby Barei, kabaretu TEY i wielu innych. Fakt, że czasami dygnitarze partyjni starali się cenzurować sarkazm skierowany przez ówczesnych „stańczyków”, to chyba nie znaczy, że we Wronkach zapanuje cenzura… gdy wronieckie memy zażartują z oponentów politycznych obecnej władzy… nie widzę oburzenia ze strony rządzących ;) Chyba nie chodzi o punkt siedzenia… punkt siedzenia;)
Życzę wszystkim więcej dystansu i refleksji, ponieważ sarkazm, zmuszał i zmusza do myślenia tych, którzy czasem odpływają w swojej nieomylności.
Niesamowita propaganda idzie w kierunki starostwa, a raczej konkurenta szanownie panującego. Burmistrz żali się jak dziecko na komisji, na sesji, na swoim żenującym profilu Gmina Wronki prowadzonym przez niego i pewnie pracowników, którzy innego wyjścia nie mają jak te bajki pisać (bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że to profil reżimowy = coś jak TVPiS :), że mu nagle przejścia dla pieszych ktoś chce zamykać. Po pierwsze panie W. z informacji z sesji wynika, że pana pracownicy przybyli na razie rzecz omówić, więc żadna decyzja nie zapadła. Po drugie – jeśli pan masz na swoim terenie nawet milion przejść dla pieszych, które nie spełniają dzisiejszych przepisów, to niestety albo je dostosujesz do nich, albo je zlikwidujesz, jeśli chcesz coś przy nich „grzebać”. Kto normalny spodziewa się, że starostwo zatwierdzi coś, co jest niezgodne z obowiązującym aktualnie prawem? Nawet gdyby wydawałoby się to logiczne, to w końcu chyba organy muszą się trzymać tego, co aktualnie obowiązuje?
Panie Marku, napisał Pan dokładnie to, co jest… Pozwoli Pan, że posłużę się Pana słowami w moim kolejnym artykule.