Nie wiem kto wygra wybory, ale ze wskazaniem na Zimnego – pisze do nas Zbyszek

Od dziś do piątku, czyli do ciszy wyborczej prezentować będę Państwu listy Czytelników dotyczące wyborów. Dziś list Zbyszka (nazwisko do wiadomości redakcji). Zapraszam do lektury

Oferty Pracy Wronki

Nie wiem kto wygra wybory, ale ze wskazaniem na Zimnego

Przed mieszkańcami wybory samorządowe. Każdy wybierze między jednym a drugim kandydatem. Wybory wygra ten, kogo mieszkańcy obdarzą większym zaufaniem, a przede wszystkim uczuciem, bo uczucia będą tu odgrywały wielką rolę.

Ten tekst nie będzie miły dla wielu, co wcale nie oznacza, że będzie schlebiał jednej ze stron, a już na pewno nie ma na celu kogokolwiek urazić lecz ma nazwać rzeczy po imieniu, lecz inaczej.

Jest to tekst do mieszkańców, aby bez względu na kogo oddadzą swój głos byli wyczuleni, jakich ludzi wybierają na swoich reprezentantów i jak władza wykonawcza, którą wybiorą dbała o ich komfort mieszkania w tym właśnie miejscu już po wyborach. By byli bardziej aktywni i w końcu otwarcie artykułowali swoje uwagi czy spostrzeżenia i zwłaszcza, o ile to możliwe, właśnie na sesjach Rady Miasta, nawet, gdy tak jak dotychczas wiązałoby się to z nieprzyjemnymi skutkami dialogu z nieudolnym dwulicowym karierowiczem na fotelu burmistrza, który w niewybredny dla siebie sposób zrobiłby sobie osobistą wycieczkę w jego stronę, czy nawet, gdy dla ocieplenia wizerunku najwierniejsze byty: Bartosz, Jerzy czy Piotrek (starszy) wygłaszaliby peany pochwalne biorąc go w opiekę, a obarczając was winą.

Najpierw interes mieszkańców, potem ich własny, czy przemysłowy, ale nie kosztem mieszkańców bez synergii.

Władza przekazana w wyborach nie oznacza waszej spolegliwości czy wysługiwanie się lokalnym medium, że to one w waszym imieniu będzie zabierać głos. Bez względu na to jaka będzie ta władza, to szczególnie mieszkańcy Wronek powinni być wdzięczni, że to dzięki temu medium są na bieżąco z tym co się w mieście aktualnie dzieje.

Abstrahując od wojenki między nim a nieudolnym, mam nadzieję, że misja patrzenia władzy na ręce będzie wciąż realizowana bez względu kto w fotelu zasiądzie i bez zmiany formy wpadania ze skrajności w skrajność, czyli ze wzajemnej wrogości do wazeliniarstwa.

Dorna czy Zimny? Dwa różne charaktery.

Każdy, kto choć raz spotkał się z Zimnym w większości przypadków nie powie o nim złego słowa. I co jak co, ale on bardziej, niż „nieudolny” umiał sobie zjednywać sympatyków i może też dlatego, że w odróżnieniu od tego drugiego nie wykorzystywał czy odmieniał przez wszystkie przypadki słowa „merytoryczni”, ale w takiej formie odpowiadał na zadane pytania trzymając się jak tylko to możliwe tematu sprawy. Ale kto rejestrował kiedyś już auto w Szamotułach wie, że zanim się poprawiło, na głowę Zimnego spadła zasłużona krytyka. Zapewne czasami, aby zabrać się do roboty potrzebuje on wstrząśnięcia. Raczej lepiej zdecydowanie radzi sobie ze stresem niż obecny „nieudolny”, bo temu zaraz bardziej wszystko leciało z rąk, a zamiast zabrać się do roboty przechodził do kontrataku, broniąc się (w jego opinii) przed ponoć nieuprawnionym, a za razem przez niego urojonym atakiem na swoją osobę, kreując się na ofiarę z jednoczesnym uderzaniem poniżej pasa w wykreowanego przez siebie wroga tylko za to, że ten ma odmienne poglądy. To raczej powinno już tylko pozostać nieprzyjemnym wspomnieniem w przypadku zwycięstwa Zimnego.

Ale też w przypadku Zimnego jest i ta skrywana prawda, która powinna być dobrą wróżbą na przyszłość, a dot. umiejętności pozyskiwania znacznych środków zewnętrznych na inwestycje, którą w większości niezasłużonej chwały przypisał sobie „nieudolny”.

Na pewno Zimny nie jest terenowym malarzem powierzchni płaskich. Zimny kojarzy się ze sportem, więc zapewne i tu powinna nastąpić radykalna zmiana dla mieszkańców.
Dorna, nie jest chłopcem do bicia i potrafi się odmachnąć, aczkolwiek ta cecha z uwagi na „nieudolnego” w większości przypadków odbierana była na wyrost negatywnie, co nie zmienia faktu, że był dość konkretny w temacie, w którym zabierał głos. Podobnie jak Zimny, Dorna jest człowiekiem dialogu, ale na bakier z otwartością umysłu… chyba, że wpływ „nieudolnego” zatrzasną okresowo u niego tą zdolność i zamiast poszukiwać rozwiązań raczej dość długo i kurczowo trzymał się pierwotnej wersji.

Gra w dobrego i złego policjanta raczej na dobre Dornie nie wyszła a „nieudolny” będzie jego dużym obciążeniem wizerunkowym, tym bardziej, że uczucia w tych wyborach będą decydowały bardziej.

Oboje: Dorna i Zimny mieli swoistego pecha, bo to za sprawą mieszkańców, mierniejszy od nich wydawał im polecenia, tyle, że jeden z nich bardziej przywiązany był w ogólnej formie do tej miernoty, co powoduje, że zamiast przełomu i nowego otwarcia może być lepsza, ale kontynuacja tego co było, aczkolwiek oczywiście potencjalnie może zaistnieć, ale niekoniecznie. Dorna ma też pewną przewagę; okrzepł przy inwestycjach i w przypadku dobrego rozpoznania kierunków rozwoju jest to dobry prognostyk, o ile ten kierunek dla miasta nie pozostał nadal w dotychczasowej mentalności.

Kluczem do zwycięstwa w wyborach jak i sprawowania władzy ku lepszemu dla wszystkich będzie zaplecze obu kandydatów. Ludzie, zespoły wsparcia, które będą miały odzwierciedlenie także w dotychczasowych radnych. Nie każda zmiana miejsca u tych samych ludzi po różnej ze stron będzie atutem dla samych kandydatów jak i miasta. Wszak są to tylko ludzie, kilku spośród nas ze swoimi wadami i zaletami i nie każdy z nich nadaje się czy to na radnego, czy w dotychczasowym lub innym otoczeniu jako wsparcie będzie wartością dodaną.

A oto subiektywna ocena niektórych z nich.

Marcinem Wilkiem to raczej byłbym sceptyczny, że sięgnę po sukces. Niby idziemy razem, ale gdybym go słuchał, to mógłbym się pogubić, czy częściej idziemy do przodu czy do tyłu.

Ernest Frankowski to już lepiej, tym bardziej, że zerwał z klakierowaniem, co przy swoim potencjale wyrządziło miastu więcej szkody niż pożytku, a uwolniony od Jerzego Śmiłowskiego z pewnością bliżej Mu niż dalej do wartości dodanej. Niekwestionowanym wsparciem dla strażaków był Jerzy Śmiłowski i to trzeba obiektywnie przyznać, jednakże wypadałoby oczekiwać czegoś więcej. Pytanie czy budowa wioski w mieście to właściwy kierunek rozwoju, a nieskrępowane wazeliniarstwo strategią sukcesu i iluzji skuteczność w dodatku wyłącznie za słodkie szepty uwielbienia czy wodzireja autobusu wsparcia dla swojego lidera. Niemniej jednak Ernest jak i Jerzy, oboje są niekwestowanymi, a co za tym idzie sprawnymi propagandzistami sukcesu w mediach społecznościowych, jakkolwiek on wygląda i kogo dotyczy ze wskazaniem na Jerzego.

Nie wchodząc w szczegóły w przypadku społeczności Nowej Wsi to głęboko poddałbym się refleksji osiągniętych korzyści w związku z wymyśleniem Bartka Sobańskiego.

Wiedza jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie, dlatego zamiast utrzymywać pewne status quo warto coś przeczytać, chociażby, po co komu marionetka, gdyż bez względu na sympatie czy antypatie, otoczenie z wiedzą staje się ważne i nie tylko Piotrek Golas pozostaje na scenie.

Zapewne więcej wyrazistości będzie z korzyścią dla Sławka Śniegowskiego. Pyrrusowe zwycięstwo przy Piotrze Rzyskim wydaje się być nie tylko, a wręcz jest niedoszacowanym wynikiem tego osiągnięcia.

Niewątpliwie osoba zasiadająca w fotelu włodarza miasta jeśli myśli poważnie nad nową dla siebie rolą, to powinna 2 razy w roku zorganizować spotkanie z mieszkańcami, aby podzielić się z nimi informacjami o tym co zrobiono, co będzie kolejne. Zaprosić mieszkańców do dyskusji, aby to oni w tej formie mieli poczucie współdecydowania, wyrazili swoje opinie, jak również mieli możliwość zadawania pytań z, zaznaczam, konkretną odpowiedzią, aby to w formie dialogu z mieszkańcami realizować zadania czy rozwiązywać problemy z bieżącym aktualizowaniem kierunku rozwoju.

Innymi słowy do zaprzestania z wybiórczą interpretacją ich oczekiwań przez władzę, która jest zbieżna z jej, a przeciwstawną do miasta, polityką.  Wypracować pozyskiwanie dobrych pomysłów rozwiązań z możliwością ich optymalnej realizacji w oparciu o benchmarking, wiedzę czy doświadczenie ludzi spoza kręgu władzy, jak i od niej zależnego (wypada tu wspomnieć o niewykorzystanym i niezagospodarowanym dla miasta potencjale Marka Lemiesza, który nie ukrywał, że ten fotel nie jest jego celem).

Osobiście postawiłbym na Kasię i Michała z przedstawionego obozu ludzi Zimnego.

I na koniec, bez względu na to kto zdaniem większości mieszkańców zasiądzie w fotelu, to współpraca w różnej formie na linii Zimny – Dorna, gdy już opadną emocje z pominięciem „nieudolnego” bądź jego oddziaływania na te relacje w moim odczuciu i przy woli współpracy każdej ze stron będzie paradoksalnie korzystna dla miasta.
Wszyscy zwyciężą.

„Nie wystarczy dużo wiedzieć, ażeby być mądrym.”

– Heraklit z Efezu

Zbyszek

komentarze 23

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *