Piekielna kuchnia od kuchni
|Wronczanka, Magda Przewoźnik miała okazję poznać Piekielną Kuchnię Gordona Ramsaya od kuchni.
Podzieliła się z nami swoimi przeżyciami.
WYGRANA
Wiele czasu nie zdążyło upłynąć, a my znów wybraliśmy się do Warszawy. Tym razem dzięki niespodziewanej wygranej w facebookowym konkursie na profilu Hell’s Kitchen Polska. Wystarczyło odpowiedzieć na pytanie: „Ile liter ma słowo- Konstantynopolitańczykowianeczka?” Na pierwszy rzut oka zadanie niełatwe, a przecież liczył się czas. Pierwsza osoba, któraWYGRANA udzieli prawidłowej odpowiedzi wygra podwójne zaproszenie na piekielny serwis, a tym samym weźmie udział w nagraniu kolejnego odcinka nowej edycji kulinarnego programu Hell’s Kitchen.
Naszej poprawnej odpowiedzi za pewne towarzyszył również łut szczęścia, bo udało się!
CO TO JEST PIEKIELNA KUCHNIA?
Pewnie nie każdy słyszał co to za show? Hell’s Kitchen to jeden z najbardziej popularnych programów dotyczący gotowania. Do tej pory zagościł w 15 krajach. Najpopularniejsza jest wersja amerykańska z kontrowersyjnym szefem kuchni Gordonem Ramsayem. Program to walka o zwycięstwo między drużyną czerwonych (dziewczyny) i niebieskich (chłopcy) bardziej i mniej uzdolnionych kucharzy zawodowych bądź samouków. W każdym odcinku drużyny muszą sprostać wymaganiom i standardom Szefa Kuchni, który ocenia smak, styl, wygląd serwowanych potraw oraz umiejętności techniczne i pracę zespołową. Zajrzeliśmy za kulisy polskiego show. Było wrażeń co niemiara i dlatego warto się nimi podzielić.
MY W PIEKIELNEJ KUCHNI
Wyjechaliśmy wcześnie rano tak, by dotrzeć do Centrum Produkcji Filmowej-ATM Studio na godzinę 10:30. Na początku czekały nas oczywiście formalności, a mianowicie zapoznanie się i podpisanie oświadczenia – zgody na wykorzystanie wizerunku w programie Hell’s Kitchen-Piekielna Kuchnia. Następnie otrzymaliśmy kilka wskazówek odnośnie samego nagrania, przydzielono nam kelnera oraz numer stolika, a także mieliśmy okazję poznać osobiście managera piekielnej restauracji – Pawła Grubę.
I tak rozpoczęła się ta telewizyjno- kulinarna przygoda. Po przekroczeniu progu restauracji kelnerka zaprowadziła nas do stolika i podała HK menu. Ciężko było się skupić na wyborze potraw, bo wszystko wokół rozpraszało. Kilka kamer, niesamowity wystrój, otwarta kuchnia z uczestnikami programu,a przede wszystkim sam Szef Wojciech Modest Amaro w akcji! Warto dodać, że gośćmi programu tego dnia również byli uczestnicy poprzednich edycji HK oraz tzw. vip-y- polscy znani projektanci mody: Tomasz Jacyków i Robert Kupisz. Przestudiowanie kart oraz wybór dań zajęło nam dłuższą chwilę, gdyż Szef Kuchni przygotował bardzo interesujące propozycje kulinarne. Niestety obowiązuje nas zgoda poufności, dlatego przed ukazaniem się odcinka w telewizji z naszym udziałem nie możemy zdradzać wszystkich tajemnic tego, co działo się od strony kuchni. Ale, aby chociaż trochę przybliżyć „emocje na talerzu”, które mieliśmy zaszczyt kosztować, damy do wglądu HK Menu, które obowiązywało gościa poprzedniej edycji.
MENU
Przystawki
Sałatka z koziego sera, młodego szpinaku i pestek dyni
Zielone szparagi z jajkiem, trawa żubrowa i chałka
Śledź z sosem musztardowym, czerwoną kapustą i listkami selera
Łosoś w wosku pszczelim, bliny ziemniaczane z creme fraiche
Tatar z sarny z czarnuszką, słonecznikiem i świeżym chrzanem
Consomme z pomidorów z imbirem, szafranem i rumiankiem
Dania główne
Risotto z grzybami, parmezanem i majerankiem
Małże Świętego Jakuba z topinamburem, sałatą rzymską i orzechem laskowym
Filet z okonia z kapustą, mouselline z ziemniaków i pianą z pomarańczy
Kaczka w miodzie wrzosowym z lawendą, kaszą gryczaną i bakłażanem
Filet mignon z serem pleśniowym, burakami i figą
Desery
Sernik dyniowy z pigwą, bezą i goździkiem
Szarlotka rabarbarowa z lukrecją, palonym sianem i rokitnikiem
W OCZEKIWANIU NA DANIA
Większość potraw jedliśmy pierwszy raz. Połączenie smaków było fenomenalne, a sposób podania zadziwiał chyba każdego gościa. Do dziś trudno uwierzyć, ze udało nam się zobaczyć tę ekskluzywną restaurację jedynego w Polsce posiadacza gwiazdki Michelina.
Miejsce to ma niebywały urok, choć znajduje się tam jedynie kilkanaście stolików. Maksymalnie lokal obsłużyć może 35 osób. Dzięki temu panuje kameralny nastrój i swoboda rozmowy, ponieważ nikt nikomu nie przeszkadza. Jednak z drugiej strony stało się jasne, dlaczego kolejki oczekujących gości są ogromne. Nawet od samego prezydenta Komorowskiego była wymagana wcześniejsza rezerwacja.
Czego brakuje? Muzyki w tle – niespotykane, a jednak! Zastępują ją pokrzykiwania z kuchni zarówno szefa Amaro, jak i samych uczestników, którzy pod presją czasu i pełnego profesjonalizmu starają się w pocie czoła sprostać zadaniu.
Podniesiony i zdenerwowany głos Szefa oraz cichsze, tłumaczące się głosy uczestników to niezwykły kontrast. Siedzisz przy stoliku i myślisz „jak tu przyjemnie”, ale masz świadomość, że w kuchni panuje istne piekło. Co chwila słychać wezwanie „serwis”, które oznacza gotowość do wydania dania na stół. Wtem zbiegają się kelnerzy, którzy z uśmiechem na twarzy oraz wielką naturalnością czynią swoją powinność z ogromnym zaangażowaniem. Dodatkowym atutem jest możliwość kosztowania do woli wody i wina, choć w granicach zdrowego rozsądku, zwłaszcza jeśli idzie o to drugie. Udało nam się zasiąść do stołu na wprost niebieskiej kuchni, która jako jedyna była otwarta i toczyła kulinarny bój. Jednak goście, którzy siedzieli tyłem, bokiem bądź w drugiej części sali restauracyjnej mieli zapewne ograniczoną widoczność. Zatem przydałyby się telewizory podwieszone pod sufitem, które pozwalałyby śledzić uważnie to, co działo się w kuchni. Nie ma co ukrywać, że czas oczekiwania na zamówienie jest bardzo długi. Można by rzec, że czeka się nieskończenie długo. Złożenie zamówienia to pikuś w porównaniu z cierpliwością, w którą należy się uzbroić oczekując na swój talerz pokus. Wielu było takich, którzy w poprzednich odcinkach, edycjach nie doczekali się nawet przystawki, my nie załapaliśmy się tylko na deser. Ale wierzcie, że warto wysiedzieć swoje, bo nagroda jest wielka! Polecamy tę przygodę każdemu, kto uwielbia dobrze, smacznie i z rozmachem zjeść. Doznaliśmy fantastycznej rozkoszy smakowej.
Traktujemy tę wygraną jako spełnienie jednego z marzeń i na pewno na długo zapadnie nam ona w pamięci.
Pozdrawiamy wronczan!
Magdalena Przewoźnik
Wojciech Ostrowski
fot.: z archiwum Autorów
Na pierwszym zdjęciu Magda z szefem polskiej edycji HP Wojciechem Modestem Amaro