Spadochrony nad Rzecinem

Jarek Mikołajczak z Chojna na swoim Fb opublikował ostatnio artykuł Mariana Śliwy pt. Spadochrony nad Rzecinem. Okraszone jest to wszystko zdjęciami z 28 sierpnia 2010 roku, wykonanymi na uroczystości we wsi przez Pawła Bugaja

14956028_10210869536645414_8784770674632337876_n

Oferty Pracy Wronki

I pomyśleć, że wkrótce pomnika w rzecińskim lesie może już nie być. W świetle postanowień dekomunizacyjnych, z polskich ziem zniknąć mają wszelkie przejawy wdzięczności wobec sowietów, w tym właśnie pomniki stawiane żołnierzom w imię wdzięczności za wyzwolenie lub w imię pamięci poległym w obronie naszej ojczyzny w latach okupacji.

Jest to temat bardzo drażliwy. We Wronkach pojawia się zawsze w rocznicę wyzwolenia Wronek spod okupacji hitlerowskiej, w styczniu.

Póki co jednak, pomnik stoi, a historię zrzutu w Puszczy warto młodym ludziom przypomnieć.

Marian Śliwa

Spadochrony nad Rzecinem

Dnia 23 czerwca 1944 z obszaru Białorusi ruszyła ofensywa Armii Czerwonej; w jej wyniku wyzwolona została wschodnia część Polski . W lipcu i sierpniu 1944 roku linia frontu pomiędzy Niemcami a Rosjanami ustaliła się na Narwi , środkowej Wiśle i Wisłoce . Armia Czerwona znajdowała się 80 km od wschodniej granicy brzegu Warty . Dla dowództwa I Frontu Białoruskiego było jasne , że przyszła ofensywa w kierunku na Berlin , będzie przechodziła przez Wielkopolskę . Niemcy spodziewając się rosyjskiego ataku na zachód od Wisły przygotowali 7 linii obronnych . Jak pisze Zenon Szymankiewicz : ,, Obszar okupowanej jeszcze Polski stał się dla Niemców bezpośrednim zapleczem frontu . Tutaj skoncentrowane zostały liczne oddziały hitlerowskie , wycofane zza Wisły w celu reorganizacji i uzupełnienia . Na tereny te nadciągały nowe formacje Wehrmachtu , mające zasilić front . Tędy biegły teraz najważniejsze linie komunikacyjne i zaopatrzeniowe frontu . ”
Przyszła ofensywa rosyjska musiała być bardzo dokładnie przygotowana , dlatego konieczne było szczegółowe rozpoznanie wszystkich elementów militarnych na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców . W tej sytuacji już od lipca 1944 dowództwo Armii Czerwonej zapoczątkowało na obszarze spodziewanych walk akcję desantowania spadochroniarzy grup wywiadowczych. Spadochroniarze byli zwiadem armii dalekiego zasięgu i ich celem było zebrać jak najwięcej informacji . Szczegółowe zadania grup wywiadowczych obejmowały :
– rozpoznanie stanu dróg i mostów
– rozmieszczenie oddziałów niemieckich , istniejących umocnień i fortyfikacji
– ustalenie rozmieszczenia magazynów amunicji , żywności , paliw , zakładów zbrojeniowych
– ustalenie , czy na tych terenach jest ruch oporu
Każda grupa wywiadowcza miała przydzielone różne rejony zrzutu i określone zadania .
W/ w grupy składały się z żołnierzy Armii Czerwonej specjalnie szkolonej do działania na tyłach wroga oraz z żołnierzy Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego ( Szturmowy ) I Armii Wojska Polskiego
Polacy wchodzący w skład PSBS pochodzili m.in. z :
– Pomorza i Śląska , którzy po wcieleniu do Wehrmachtu przeszli na stronę rosyjską , ( byli oni bardzo cenni , gdyż znali język niemiecki ) ,
– Polaków z Lubelszczyzny powołani do Wojska Polskiego,
– członków dawnej Komunistycznej Partii Polski .

Ciekawe informacje o organizacji grup wywiadowczych przekazał Zenon Szymankiewicz w swojej pracy pt. ,, Spadochrony nad okupowaną Wielkopolską ” . Pisał on m.in. :
,, Zrzuty grup wykonywały przeważnie samoloty typu Li-2 . Na pokład dwumotorowej maszyny można było załadować odział oddział skoczków liczący 16 osób wraz z wyposażeniem ( Zapasowa broń i amunicja , pojemniki z żywnością , radiostację , łodzie gumowe itp. ) . Maszyny , które operowały w 1944 r. nad okupowaną Wielkopolską (…) , startowały z Kobrynia , Międzyrzecza Podlaskiego , Brześcia n. Bugiem , Małaszewicz oraz Białej Podlaskiej.
Każda z grup miała swoje hasła wywoławcze i kryptonim . Stacja nadawczo – odbiorcza dalekiego zasięgu typu ,, Siewier” pozwalały na utrzymywanie Kontaktu z ,, Centralą” ( znajdowała się ona w Brześciu n. Bugiem – M.Ś), gdzie były przekazywane informacje i skąd otrzymywano wskazówki , rozkazy , zapytania itd.
Grupy spadochronowo – wywiadowcze oprócz środków łączności posiadały pistolety automatyczne , broń krótką , granaty i noże fińskie , zapas żywności na 14 dni , środki opatrunkowe i tabletki do dezynfekcji wody.
Z uwagi na bezpieczeństwo oddziału – członkowie grupy w większości byli dobierani w ten sposób , że znali się tylko z pseudonimów . Nie znana im było również nazwisko grupy . Wywiadowcy nie mieli żadnych dokumentów . Wyjątkiem były tutaj osoby wchodzące w skład (…) grup agenturalnych oraz dowódcy grup .
W Wielkopolsce odnotowano fakty przejmowania lądujących grup spadochronowych przez znajdujące się tutaj i działające od pewnego czasu grupy wywiadowcze , które stanowiły obstawę zrzutowiska , rozpalały ogniska sygnalizacyjne itp. Oddziały przejmowane w rejsie zrzutu przechodziły na inny teren bądź też stanowiły wzmocnienie grupy przejmującej .
Lądowania odbywało się w ten sposób , iż dowódca skakał w środku grupy , po czym zrzucano pojemnik z żywnością i zapasową bronią . Zrzut odbywał się na jednej linii , co pozwalało na szybkie skupienie się oddziału wokół dowódcy oraz odnalezienia pojemnika . Grupa po wylądowaniu , zgrupowaniu się oraz odnalezieniu pojemnika zakopywała natychmiast spadochrony i oddalała się z rejonu zrzutu ”.

Zrzuty radzieckich i polskich wywiadowców , które dokonano w 1944 r. na terenie Puszczy Noteckiej miały zadanie przetrwać rejon Poznania , Piły i Krzyża . Poznań i Piła miały być twierdzami . Przez tereny Puszczy Noteckiej przebiegały szlaki kolejowe : Krzyż-Pila , Krzyż-Poznań i Piła – Poznań , którymi Niemcy dostarczali transporty zaopatrujące front wschodni . Znajdowały się liczne drogi , a na Warcie i Noteci – mosty drogowe i kolejowe .

Z miejscowością Rzecin w 1944 zetknęły się kilka grup skoczków .
Nocą z 12 na 13 sierpnia desantował pod Sierakowem w dwóch grupach po 8 skoczków oddział rosyjski którym dowodził kapitan Mikołaj Kasenka . Przewodnikiem tej grupy był ukrywający się w Puszczy Noteckiej Bernard Myszkowski ( działacz harcerski , mieszkaniec Sierakowa ) . Gdy grupa Kasenki Przybyla 27 sierpnia 1944 do Rzecina , wpadła w zasadzkę .

Wg . Z. Szymankiewicza wydarzenia przebiegały następująco :

,, Tego właśnie dnia ( 27 sierpnia 1944 – M.Ś) 12-osobowa grupa wywiadowców z oddziału Kasenki prowadzona przez Myszkowskiego udała się do Rzecina po żywność . Aby zatrzeć ślady i nie naprowadzić psów policyjnych na obóz grupy – wywiadowcy w pobliżu Rzecina część drogi przebyli idąc po wodzie . Po dojściu do zabudowań grupa wpadła przez Niemców w zasadzkę . W trakcie walk zginął Iwan Pawłowicz , a Bernard Myszkowski został ciężko ranny . Straty ponieśli też Niemcy . Wśród strzelaniny wywiadowcy wycofali się w kierunku północnym , a Myszkowski uznany za zabitego pozostał na polu walki . Po odzyskaniu przytomności Bernard Myszkowski mimo odniesionych obrażeń ( postrzał w klatkę piersiową i przestrzelenia ręki ) zdołał wyczołgać się do lasu , a później dotarł do zabudowań Ludwika Perza , który udzielił rannemu pierwszej pomocy i ukrył go ” . Myszkowski ostatecznie dotarł do miejscowości Żelazko , gdzie ukrył się w stodole Franciszka Nawrota . Powiadomił on o tym mieszkańców Wronek Ludwika Przybysza i Leona Haaka , którzy udzielili Myszkowskiemu dalszej pomocy .
Grupa Mikołaja Kasenki , po doznanych niepowodzeniach w końcu sierpnia 1944 r. opuściła środkową część Puszczy Noteckiej i przedostała się w rejon Boruszyna .
W połowie sierpnia 1944 r. , w rejonie Kobrynia powstała grupa wywiadowcza , która miała działać na terenie północnej Wielkopolski . Jej dowódcą został Mikołaj Kozubowski ps. ,, Merkuriusz ” . Grupa składała się z 16 osób , w tym dwóch kobiet ( Lena 20 lat i Tamara 23 lata ) , które były radiotelegrafistkami . W oddziale znajdowały się cztery osoby znające język polski m.in. Konstanty Rożko , Władysław Mikołajczak ( pochodzili z zachodniej Białorusi – czyli prawdopodobnie z Kresów ) oraz Jan Sarzyński z Leszna .
W nocy z 15/16 sierpnia 1944 r. grupa Kozubowskiego została zrzucona przez pomyłkę pilota, na obiekty miejscowości Oblezanki , która była zamieszkana przez kolonistów niemieckich . Kozubowski tak wspomina to lądowanie : ,, Wzrok skierowałem w dół . Chałupa , do której zbliżałem się ,ogrodzona jest częstokołem. Przelatuje tuż nad jej dachem i ląduje w ogródku .
Spadochron zawisa na częstokole , a ja opadam koło płatu i przewracam się na lewy bok . szybko podnoszę się na kolana , chwytam za ,, pepeszę” i kieruje automat w drzwi chałupy . Nikt nie wychodzi – spali . Odpinam spadochron i wstaję . We wsi odezwał się metaliczny głos dzwonu . Stróż nocny spostrzegł nas i bił na alarm . Echo szyny odzywało się w lesie (…) Samolot w międzyczasie zawrócił koło i zbliża się do nas . Z kieszeni wyjąłem latarkę i daje sygnały przerywane błyskiem . Widzę – skacze druga z Wanką Dutkinem na czele. Wszyscy tu spadają , na to samo miejsce , na wioskę . Samolot się oddala ”. Niemcy mieszkający w Oblezankach ujęli jednego skoczka , który nocą zabłąkał się w zabudowaniach wsi i przekazali go w ręce policji .
Grupa Kozubowskiego przedostał się do zagajnika , koło Wronek , a późnej dotarła do Mokrza , gdzie nawiązała kontakt z ludnością polską . Przez kilka dni skoczkowie przebywali w zagajniku koło Rzecina , dlatego przetrwali obławę niemiecką , która była w okolicy Mokrza . W nocy 23 sierpnia 1944 r. oddział Mikołaja Kozubowskiego dotarł do Mokrza , gdzie został ostrzelany z karabinów maszynowych przez Niemców . Ostatecznie , nie ponosząc strat , wycofał się poprzez Rzecin w rejon Hamrzyska .

Grupa Mikołaja Kasenki , po doznanych niepowodzeniach w końcu sierpnia 1944 , opuściła środkową część Puszczy Noteckiej i przedostała się w rejon Tarnówko-Boruszyn .

Na przełomie sierpnia/ września 1944 grupa Kozubowskiego przebywała w pobliżu jeziora Pokraczyn , nawiązała kontakt z mieszkańcami wsi Biała . M. Kozubowski wspomina , że w początkach września 1944 r. zwrócił się do sztabu za Wisłą z prośbą o wsparcie dla jego oddziału , gdyż w ten sposób będzie miał większe możliwości na trudnym terenie . Przełożeni wyrazili zgodę na prośbę ,, Merkuriusza” który miał otrzymać zasilenia w ludziach , ale też zapasy żywności i amunicji . Pierwsza grupa , która miała zasilić oddział Kozubowskiego została zestrzelona nad Wisłą . Zrzut następnej ustalono na 20/21 września czyli ok. 5 km na południe od Białej , w pobliżu dotychczasowej bazy .

Sprawa Rzecińska

Wg . Z. Szymankiewicza nocą z 20/21 września 1944 r. nad Rzecinem w samolocie znajdowała się grupa licząca 16 osób w połowie składająca się z Polaków pochodzących z Lubelszczyzny i występowała w mundurach radzieckich oraz polskich . Dowódca grupy Szłyków znał Kozubowskiego z wspólnego działania w zgrupowaniu partyzanckim Bryńskiego na Białorusi . Jak pisał M. Kozubowski przygotował on lotnisko w pobliżu swojej siedziby . Miał to być trójkąt silnych ogni z chrustu . 20 września ok. godz. 23. 00 , usłyszeli warkot samolotu ze wschodu i rozpalili trzy silne ogniska . Niestety samolot zawrócił i poleciał na wschód . Podejrzewano , że był to samolot rozpoznawczy , a właściwy z ładunkiem przyleci w następną noc albo później . Przystąpiono do gaszenia ognisk , gdy ,, nagle w okolicach miejsca gdzie zawrócił samolot dał się słyszeć silny ogień karabinów maszynowych i pistoletów ”.
Alojzy Gromadziński przedstawia inną wersję wydarzeń :
,, Zrzut grupy Szyłkowa miał nastąpić na nie zalesionym pasie przeciwpożarowym szerokości około 100 m, biegnącym od Rzecina w kierunku Białej . W części południowej pas ten, częściowo obecnie zalesiony , znajdował się w odległości około 200 metrów od Jez. Pustelnik. Bezpośrednie miejsce zrzutu miało być oznaczone ogniskami . Ognisk tych mimo nocy nie zauważył nikt z ówczesnych mieszkańców Rzecina ani przebywających tam w tym okresie żołnierzy niemieckich . Biorąc pod uwagę odległość najdalszych zabudowań od planowanego miejsca zrzutu (ok.3-4 km ) i fakt, że w tym okresie tereny te porastały zagajniki 10- 15 letnie, a stan zalesienia samej wsi Rzecin był zdecydowanie mniejszy od obecnego ( patrz dołączony plan Rzecina z tego okresu) , należy przyjąć jako pewnik, że ognisk tych nie rozpalono . Tezę tę potwierdziły także przecieki z przesłuchań ujętych skoczków spadochronowych przez dowództwo miejscowej niemieckiej grupy operacyjnej ”.
Pilot rosyjski który w nocy 20/21 września 1944 r. był nad Rzecinem , i mógłby wyjaśnić sprawę , zginął na froncie .
Rzecin w 1944 roku liczył około 60 zabudowań rozrzuconych na obwodzie dużej polany śródleśnej , w środku której znajduje się bagniste jezioro . W połowie września 1944 r. do tej miejscowości przybył około 100 osobowy oddział Wehrmachtu oraz konna grupa własowców. Zadaniem tej grupy było prawdopodobnie poszukiwanie w przyległych lasach rosyjskich spadochroniarzy .

Z. Szymankiewicz powołując się na miejscową ludność podaje , że ,, późnym wieczorem stacjonujący nad jeziorem własowcy rozpalili ogniska . Panowała wówczas jeszcze księżycowa noc , a od wschodu nadciągał wyraźnie front burzowy . Około godz. 23 . 00 nad Rzecin nadleciał dwumotorowy samolot . Sądzić należy , iż pilot, który doprowadził samolot w rejon zrzutu , ogniska własowało przyjął za ognia sygnalizacyjne grupy Kozubowskiego i dokonał następnie zrzutu” (…)”.Niemcy rozpoczęli obławę na skoczków i zaczęli do nich strzelać z karabinów . Ostatecznie los spadochroniarzy był tragiczny .
W powietrzu został zastrzelony dowódca grupy Szłyków . Ludność Rzecina, uzyskała informacje od Ślązaków , którzy służyli w armii nieniemieckiej że Szłykow był w mundurze oficera radzieckiego i miał na sobie jednocześnie kombinezon skoczka spadochronowego .
Utonął ciężko ranny wywiadowca Czosnowski z Lublina .
Pozostała część grupy walczyła w okolicach jeziora i próbowali się wydostać z tego miejsca . Z okrążenia wydostało się 6 zwiadowców : jeden dołączył do grupy Kozubowskiego a pięciu uciekło z radiostacją i mieli się połączyć z grupą wywiadowców którzy przebywali w rejonie Sokołowa .
Następnego dnia rano – 21 września Niemcy zabronili Polakom z Rzecina opuszczenia domów . Kontynuowano akcję przeciwko spadochroniarzom i przeszukiwano wieś . Jeden z niemieckich rolników , zgłosił że w jego stogu ukrywają się trzy osoby . Żołnierze niemieccy nakazali Polakom mieszkańcom Rzecina podejść do stogu . Grożąc użyciem broni nakazali rzecinaniom aby skłonili spadochroniarzy do wyjścia z ukrycia i złożenia broni . Gdyby wywiadowcy nie wykonali tej groźby , wówczas Niemcy rozstrzelaliby mieszkańców Rzecina . Troje skoczków złożyło broń . Zostali oni zaprowadzeni do budynku szkoły , gdzie przebywało dowództwo jednostki wojskowej . Wywieziono ich do siedziby gestapo w Szamotułach . Dalszy ich los jest nieznany . Niemcy w Rzecinie przejęli zrzucone zapasy broni , amunicji i żywności ale nie radiostacje . Jednocześnie znad jeziora dochodziła strzelanina , gdzie w zaroślach walczyli skoczkowie , którzy próbowali przebić się z okolicznego lasu . Na północnym końcu jeziora do około godz. 11.00 bronił się samotnie walczący Polak z Lublina , zastępca dowódcy oddziału , który zastrzelił się ostatnim pociskiem . W okolicach południa , żołnierze niemieccy , wypędzili z domów Polaków , mężczyzn w różnym wieku ( już chłopców od 14 lat ) . Powstała grupa , która kierowana przez Niemców zmuszona została przeszukiwania zarośniętych terenów rzecińskiego jeziora . Nakazano im zbierać broń i sprzęt spadochroniarzy .
Jak pisze Z. Szymankiewicz : ,, W godzinach popołudniowych mieszkańcy Rzecina na polecenie hitlerowców pochowali na południowym skraju wsi trzech skoczków – Szłykowa , jego zastępcę (Polaka) oraz jednego wywiadowcę (również Polaka) ”. Informację tę potwierdził pan Edward Kuźnicki – świadek tych wydarzeń , który wówczas miał 11 lat . Obecnie mieszka w Miałach .
Kolejnego dnia ( 22 września ) policja niemiecka z Wronek zatrzymała mieszkańców Rzecina , którzy dojeżdżali tam do pracy . Zostali oni skoszarowani bez prawa powrotu do domu . Jednocześnie Polaków usunięto z domów znajdujących się z pobliżu lasu . Wydarzenie te miały prawdopodobnie związek z nie wyjaśnionym losem części grupy spadochronowej . Nieznany jest los czterech skoczków, którzy mogli utonąć w bagnach i mule jeziora Rzecińskiego . Nie ma żadnych informacji na ich temat .

Dzięki informacjom jakie uzyskali wywiadowcy i przekazali sztabowi I Frontu Białoruskiego , w czasie ofensywy w styczniu 1945 roku udało się uratować przed zniszczeniem mosty w Czarnkowie i we Wronkach .
Po wojnie w 1947 roku zwłoki poległych w Rzecinie przewieziono do Wronek ; Polaków pochowano na cmentarzu parafialnym , a Rosjan na Rynku . 21 kwietnia 1970 r. przeniesiono zwłoki Rosjan na cmentarz wojskowy Poznań – Miłostowo i złożono je w mogile 2A ( rząd 1 ) .
Akcje spadochroniarzy upamiętniono pomnikiem w formie głazu narzutowego wraz z tablicą w 1969 r. w miejscu wydarzeń – Rzecinie .

Literatura

Zenon Szymankiewicz – Spadochrony nad okupowaną Wielkopolską. Poznań 1979 r.

Marcin Wojczyński – Zanim wyzwolono Wielkopolskę. Expres Poznański 1979 r.

Alojzy Gromadziński – Prawda o okolicznościach zrzutu zwiadowców w Rzecinie. Wronieckie Sprawy 36 – 37 2002 r.

Czesław Grot – Wronki z dziejów miasta. Wronki 1987 r.

Romuald Krygier , Paweł Mordal – Vademecum Krajoznawcze Ziemi Szamotulskiej. Szamotuły 2002 r.

Relacja Edwarda Kuźnickiego ( w zbiorach autora ).

Zdjęcia: Paweł Bugaj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *