Stefan Nykaza ma w ciągu 7 dni odwieźć wnuki do domu dziecka!

Ślepota szamotulskiej Temidy poraża. Po raz kolejny wnuki pana Stefana Nykazy mają być zabrane do Domu Dziecka! Właśnie dziadek dostał w tej sprawie nakaz z PCPR-u z … KALISZA! Dzieci mają trafić do domu dziecka w Liskowie koło Kalisza. Po raz kolejny zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc dla dzieci nękanych przez szamotulski bezduszny sąd!

Tym razem nie chodzi jednak o pomoc materialną, bo ta, po ostatniej prośbie do Państwa przerosła nasze oczekiwania! Nie ma w tej chwili zbyt dużo czasu, żeby opowiadać Państwu, co się działo w ostatnich miesiącach, od października 2016 roku. Pokrótce opowiem poniżej.

Oferty Pracy Wronki

Wracając jednak do rzeczy: w piątkowe przedpołudnie pan Stefan Nykaza zadzwonił do mnie, by poinformować, że właśnie otrzymał list z nakazem oddania dzieci do domu dziecka.
Najdziwniejsze jednak było to, że list przyszedł z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) nie w Szamotułach (bo to jest powiat Wronek) lecz z KALISZA!!!

Dlaczego z KALISZA? Miasta oddalonego od Wronek o 209 km (wg mapy Googli), czyli prawie TRZY GODZINY jazdy od Wronek (trasa drogowa: Wronki, Poznań, Kórnik, Śrem, Książ, Żerków, Gizałki, Chocz, Janków, Kalisz)?
Mało tego, wg PCPR w Kaliszu dzieci powinny trafić do domu dziecka w Liskowie koło Kalisza!!!

Oto skany pism z PCPR z Kalisza. Pan Nykaza ma 7 DNI ROBOCZYCH, by odstawić dzieci do domu dziecka w Liskowie!

Ola d.dz

Kamil d.dz

Już raz takie postanowienie dziadek otrzymał. Miał odwieźć wnuki do domu dziecka w Szamotułach, oddalonych od Wronek o 20 km.

Nie zastosował się do tego.

Nie oddał dzieci.

Cała Polska (za sprawą Zbigniewa Stonogi) dowiedziała się o krzywdzie dzieci! Mało tego, 10 listopada 2016 r. Stonoga zorganizował pikietę pod sądem w Szamotułach. Uczestniczyli w niej wszyscy, którzy mogli, ok. 100 osób.

W sprawę zaangażowały się media: Polsat, TVN, TP Poznań, Radio Merkury, Radio ZET, Moje Imperium oraz lokalne: Wroniecki Bazar, Gazeta Szamotulska i Dzień Szamotulski.
Największą medialną pracę wykonał jednak Zbigniew Stonoga, zbierając dla dzieci pieniądze. Zebrano ponad 18 tysięcy, które są w tej chwili na koncie, a z niego co miesiąc dziadek Nykaza otrzymuje, jak chciał tysiąc złotych. Pan Stonoga proponował, żeby wypłacane było 1.500 zł, jednak pan Stefan Nykaza stwierdził, że po tysiącu na dłużej wystarczy, a póki co mają jeszcze 1.500 zł emerytury z żoną, więc jakoś dadzą radę. Od dobrych ludzi otrzymali tyle darów, że naprawdę nie mogą narzekać.

Dzięki ludziom dobrej woli Zbigniew Stonoga zebrał pieniądze na utrzymanie przez rok (wystarczy na półtora roku):

14591800_679062445585904_4800435884624718684_n

Do państwa Nykazów dotarła pomoc rzeczowa z całej Polski! Pierwsze dary z Wronek dotarły następnego dnia rano po wieczornym opublikowaniu apelu o pomoc.

Znalazł się adwokat, który z własnej woli chciał pomóc. Napisał do sądu pisma, na które DO DZIŚ NIE MA ODPOWIEDZI. Dziadkowie starali się o przejęcie opieki nad wnukami. BEZ ODPOWIEDZI z sądu do dziś.

Aż tu nagle PCPR powołuje się na wyrok sądu z sierpnia 2016 roku i próbuje znów odebrać dzieci.

Sytuacja rodzinna zmieniła się na korzyść! Ale ani sąd (sic!) ani wroniecka opieka społeczna (sic!)  nie reagują na to.

Dzięki ludziom dobrej woli CAŁE MIESZKANIE dziadków zostało GRUNTOWNIE wyremontowane! Koszt remontu obliczono na 46 tysięcy zł!

Fundacja Amicis (przy wronieckiej Amice) sprezentowała rodzinie potrzebną pralkę i kuchenkę oraz okap.

Dobrzy ludzie przekazali meble do pokojów dzieci, a firma DANBUD Daniela Bieguna sama włożyła ponad 20 tysięcy w robociznę i wyposażenie domu (np. meble do kuchni). Pierwszy z lewej szef ekipy remontowej – pan Daniel Biegun.

Danbud

Dzieci objęte zostały opieką przez szkolnego pedagoga. Zaangażowała się także psycholog z fundacji „Przylecimy i Pomożemy”.

Przez pół roku widać, że dzieci się wyciszyły, ustabilizowały emocjonalnie po traumatycznych przeżyciach, do których należało najpierw zniknięcie matki z ich życia, potem więzienie ojca, a na sam koniec, kiedy już miały nadzieję, że u dziadków znajdą spokój – SIŁOWA próba odebrania ich przez panią z sądu rodzinnego w asyście dwóch „suk” policyjnych!

Na szczęście policjanci (z Wronek, którzy nota bene sami pomagali rodzinie) nie wypełnili rozkazu i nie odebrali siłą dzieci. Dziadek powiedział, że odda, ale po jego trupie.

Trauma pozostała jednak dzieciom i całej rodzinie.

I teraz po prawie 5 miesiącach, zamiast pomóc PCPR, czyli centrum POMOCY RODZINIE znów nakazuje oddać dzieci, bez dania racji dziadkom i całej dalszej rodzinie, która pomaga w wychowaniu.

Stefan Nykaza znów mówi- nie oddam dzieci dobrowolnie! Po moi trupie!

A my – redakcja „Wronieckiego Bazaru” znów zwracamy się do Państwa:
POMÓŻCIE NAM obronić dzieci przed bezdusznym sądem rodzinnym w Szamotułach!

Uważamy, że takie placówki należy ZAMKNĄĆ! Ten sąd nie chce dobra dzieci!
Po raz kolejny widzimy, że sprawy się wloką, a sąd wydaje kolejny nakaz odstawienia dzieci do domu dziecka.

Być może w odwecie za pikietę pod sądem w Szamotułach i medialny rozgłos, przekazał egzekucję PCPR w Kaliszu! Mieście oddalonemu o 209 km od Wronek.
I GDZIE TU JEST DOBRO DZIECKA, pytam?

Jak sobie sąd wyobraża, że dziadkowie mieliby odwiedzać wnuki dojeżdżając 209 km w jedną stronę? Za co niby mają tak jeździć?

A co, mają dzieci pozostawić samym sobie z dala od domu? To nie wystarczy, że porzuciła je własna matka?

 Obiecuję, że zrobimy wszystko, żeby dzieci mogły pozostać w domu dziadków, który w ostatnim półroczu stał się PRAWDZIWYM, spokojnym azylem, jakiego te dzieci nie miały od dawna!  

Ale bez Państwa pomocy nie zrobię nic… Błagam więc o pomoc!

Udostępniajcie tę historię, może ocknie się rzecznik praw dziecka albo minister sprawiedliwości, pan Ziobro, który OBIECAŁ pomóc już w listopadzie.

Grażyna Kaźmierczak
tel. 501 467 452

komentarze 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *