TMZW ma opuścić siedzibę w muzeum do końca maja i zdać klucze od pomieszczenia…
|Po 45 letniej działalności Towarzystwo Miłośników Ziemi Wronieckiej dostało wypowiedzenie lokalu, który zajmowało 27 lat -od początku istnienia Muzeum Regionalnego we Wronkach, czyli od 1993 roku. To muzeum zresztą SAMO SOBIE, z pomocą bardzo wielu wronczan i ówczesnych władz miasta oraz województwa pilskiego, wybudowało. Siedzibę miało mieć dożywotnio, dopóki istnieć będzie organizacja. Gdzie ma się teraz podziać ze swoimi dokumentami historycznymi? Tego w wypowiedzeniu nie napisano…
27 lat wisi tablica informująca, że w tym budynku swoją siedzibę ma TMZW. Czy wkrótce zniknie?
Dyrektor Wronieckiego Ośrodka Kultury, Michał Poniewski, 30 kwietnia 2020 r. MAILEM przesłał następujący komunikat prezesowi TMZW Pawłowi Bugajowi na służbową pocztę:
Panie Prezesie!
W związku ze zwiększającym się zapotrzebowaniem lokalowym Muzeum Ziemi Wronieckiej oraz koniecznością należytego zabezpieczenia zbiorów muzealnych proszę o zwolnienie pomieszczenia, w którym TMZW ma swoją siedzibę do końca maja 2020 r. oraz przekazanie nam kompletu kluczy od wejścia i pomieszczeń.
Preferowałbym spotkanie osobiście w tej sprawie, ale ze względu na stan epidemii proszę o wybaczenie, że przekazuję prośbę jedynie tą drogą.Z uszanowaniem
Michał Poniewski
DyrektorWroniecki Ośrodek Kultury
64-510 Wronki, ul. Poznańska 59
To po prostu ŻENUJĄCE!
Po 45 latach działalności Towarzystwa Miłośników Ziemi Wroniekciej, dyrektor (który sam tych lat ma znacznie mniej) przesyła MAILEM taki komunikat, dając miesiąc na znalezienie innego i opuszczenie lokalu w muzeum.
Ja się pytam: JAKIM PRAWEM, DYREKTORZE?
Zaznaczę, że TMZW zajmuje pomieszczenie o, bodajże, 18 metrach kwadratowych! Nie wiem więc w jaki “znaczący” sposób może to pomóc muzeum rozwiązać problemy lokalowe…
A już pisać o „należytym zabezpieczeniu zbiorów muzealnych” do ludzi, którzy SAMI zebrali od ludzi ponad PIĘĆ TYSIĘCY EKSPONATÓW, to jest po prostu bezczelność!
Bo gdzie są teraz te, przekazane przez TMZW miastu, eksponaty, panie dyrektorze Poniewski? W „magazynie”! Jakim? „Nie można powiedzieć dla ich bezpieczeństwa!”
Do tematu eksponatów wrócę wkrótce.
Oczywiście o lokalu zastępczym dla TMZW ani słowa. Po prostu “pakujcie manatki w kartony i spadać na drzewo albo pod most”! Wasz czas minął!
Jestem ZDRUZGOTANA arogancją już nie tylko wronieckich władz, ale także szefa jednostki podległej, nota bene „kulturalnej”.
No, ale jaka władza, tacy i „podlegli” szefowie jednostek podległych!
Dziś o sprawie poinformowaliśmy Bogdana Tomczaka – TWÓRCĘ Muzeum Regionalnego. Jedynego już żyjącego z tego pokolenia człowieka, naszego Przyjaciela. Nie muszę chyba pisać, jak to przeżył…
Marian Radomski, Czesław Grot, Maria Stryczyńska, Ludwik Koch i wielu innych zaangażowanych w powstanie muzeum i TMZW ludzi – przewraca się dziś w grobie!
A żyjący, Ci, którzy tworzyli TMZW i Muzeum Regionalne we Wronkach, z pewnością zadają sobie dziś pytanie: Czy warto było?
ZNACZNIE SZERZEJ wkrótce. Zbieram materiały.
Szwarc Gapa
(przez 11 lat wiceprezes TMZW,
17 lat w zarządzie – przedtem sekretarz)
Bogdan Tomczak – lat 90 – nie wyobraża sobie, żeby TMZW mogło nie mieć siedziby w muzeum.
– Zanim przenieśliśmy się do muzeum papiery TMZW miałem w domu. Czyżby historia zatoczyła krąg? – zastanawiał się dziś Bogdan Tomczak, gdy Go z Pawłem odwiedziliśmy, przekazując hiobową wieść.
– Dopóki istnieje, TMZW będzie mogło tu być- mówił na otwarciu ówczesny burmistrz Kazimierz Michalak – dumnie wypinając pierś, gdy chwalono stowarzyszenie podczas otwarcia.
– To ewenement, że takie muzeum powstało w mieście takim jak Wronki. Niewiele było wówczas podobnych placówek w województwie pilskim.
– Przyjeżdżali inni oglądać i pytali nas, jak my tego dokonaliśmy- wspomina Bogdan Tomczak – wówczas prezes TMZW.
– Mówiłem zawsze, że to wspólne dzieło wszystkich budujących: ludzi, firm, rzemieślników i władz miejskich oraz wojewódzkich. – Wszyscy rozumieli, że trzeba pomagać i pomagali. Społecznie. Bez pieniędzy, bo tych nie było. A potem przynosili swoje cenne pamiątki rodzinne i oddawali „dla naszego muzeum”. Dziś, gdy słyszę, że większość rzeczy zniknęła z sal wystawowych, zgromadzono je w jakiejś piwnicy czy na strychu i się ich nie prezentuje, to serce mi się kroi! Nie tak miało to wyglądać!
– Kiedy patrzę na to, co się dziś dzieje we Wronkach, to wątpię, czy dalibyśmy radę zrobić to, co zrobiliśmy wtedy przez 10 lat… I nie chodzi mi o „zwykłych” ludzi, bo ci są nadal wspaniali, chodzi mi o władze… Nie rozumieją tematu… Szkoda…
Paweł Bugaj jest obecnym prezesem już trzecią (ostatnią wg Statutu) kadencję. Z urodzenia wronczanin. W TMZW działa od samego początku, jest na liście założycieli. Pracował przy budowie muzeum. Przez kilkanaście lat jako redaktor naczelny prowadził pierwszą obywatelską gazetę „Wronieckie Sprawy”, której wydawcą było TMZW. Wychował wielu dzisiejszych dziennikarzy. Jest zapalonym fotografem, świetnym dokumentalistą słowa i czynu. Dokumentował wiele poczynań stowarzyszenia, także budowę muzeum. Był wydawcą wronieckich pocztówek od lat osiemdziesiątych. Jest autorem kilku książek i albumów fotograficznych związanych z miastem i historią (w tym czterech Zeszytów Historycznych TMZW). Zaprojektował tablice okolicznościowe: twórców technikum na Zamościu, Alojzego Bątkiewicza, Czesława Jądrzyka.
– Boli mnie to, w jaki sposób potraktowano TMZW, które tyle dla miasta zrobiło. Jeden mail, pakować się i spadać!
– Ale z drugiej strony co się dziwić, skoro ludzie „u sterów” nie mają pojęcia o lokalnej historii, bo nie są stąd i nie bardzo chcą się tej historii uczyć, albo poznają ją wybiórczo – mówi.
We wrześniu przekaże stowarzyszenie wybranemu przez Walne Zgromadzenie następcy.
– Czy będziemy mieli się gdzie spotykać? Jest nas ponad 100 osób – czynnych, opłacających składki. Przez wiele lat spotykaliśmy się na zebraniach w piwnicy muzeum, w sali wystaw. Kiedy z pracy w muzeum usunięto członków TMZW (podstępem!) wówczas dostaliśmy zakaz odbywania zebrań w sali wystaw, argumentując to tym, że „jest tam akurat wystawa”. Do tej pory, kiedy w muzeum pracowali Bogdan Tomczak, Marian Radomski i Grażyna Kaźmierczak, zebrania robiono specjalnie wówczas, gdy była wystawa. Nie wiem, czy bano się o „eksponaty”. Przecież to my je dla tego muzeum zebraliśmy! Na początku tego roku po raz pierwszy pozwolono nam zrobić spotkanie TMZW w czasie trwania wystawy Witolda Koniecznego. Myślałem, że coś się poprawiło na linii TMZW- WOK. A tu taki nagły cios! Bez ostrzeżenia!
– Czy będę musiał zlikwidować organizację, której poświęciłem dwie trzecie życia, a sztandar oddać do muzeum? – pyta dziś rozgoryczony.
– Szkoda, że nasze władze nie rozumieją społeczników.
– Gdyby sami pracowali społecznie, może wówczas byłoby inaczej. My, społecznicy, całe życie poświęcaliśmy miastu, różnym stowarzyszeniom. Zawsze na pierwszym miejscu byli inni. Dziś już mało jest takich szaleńców jak my… A szkoda.
Przez siedem i pół roku sama pracowałam w Muzeum Regionalnym we Wronkach. W 2006 roku pracę wypowiedział mi dyr. Jan Jankowski. Nie sądzę jednak, żeby sam to wymyślił… Krótko przede mną „podziękowano” za współpracę twórcy muzeum- Bogdanowi Tomczakowi, a jeszcze wcześniej Marianowi Radomskiemu (pierwszemu prezesowi TMZW)
Jak potoczą się dalej losy Towarzystwa Miłośników Ziemi Wronieckiej? Czy znajdzie się dla nas miejsce do działania? Czy „miasto” nas spuści na drzewo? Czy także nasz sztandar skończy w jakiejś sąsiedniej piwnicy czy na strychu muzeum, które sami tworzyliśmy? Czy eksmitują nas na bruk, przedtem „włamując się” do naszej siedziby i pakując w kartony?
Nie wyprowadzimy się przecież donikąd…
Znając sytuację innych organizacji wielkiej nadziei nie mamy.
Sama znam wiele wronieckich stowarzyszeń, które lokum nie mają i tułają się.
A przecież można sprawę rozwiązać kompleksowo, jak zrobił to Czarnków, na przykład.
Zaadoptował jeden duży budynek dla wielu organizacji.
W budynku jest jedna wspólna duża sala spotkań, jedno wspólne pomieszczenie gospodarcze (z oddzielnymi szafkami) oraz wiele niewielkich pomieszczeń, w których organizacje mają swoje „papiery”.
I to satysfakcjonuje wszystkich. Nas również satysfakcjonowałoby takie rozwiązanie.
Ale do tego trzeba mieć trochę wyobraźni, której brak naszej władzy wykonawczej, bo o uchwałodawczej nie chcę wspominać w ogóle, póki co. Ona jest, „a jakoby jej nie było” – cytując klasyka.
Jednym słowem w tej patowej sytuacji NIE MAMY SIĘ DO KOGO ZWRÓCIĆ PO POMOC…
Przygotowujemy szerszy materiał na temat TMZW. A póki co czekamy na jakąś propozycję z „miasta”.
Oczywiście chcielibyśmy także znać opinię wronczan na temat tego, co nam się przytrafiło.
Kto będzie następny do „odstrzału”?
Zapewne wszyscy „niepokorni”…
Szwarc Gapa
Do wglądu oficjalne pismo z 1993 roku, podpisane przez burmistrza i przewodniczącego Rady MiG Wronki, gdzie napisano wyraźnie, że w budynku muzeum ma być siedziba TMZW:
Skan pierwszej strony pisma:
No przecież to jest skandal!
Już nie wspominam o sposobie przekazania informacji!
I do końca maja WON!
Jedyna organizacja która żyje Wronkami od kilku pokoleń potraktowana jak psy!
Krew człowieka zalewa jak widzi co się dzieje w tym mieście.
Oj poprzewracało się w głowie!
Wronieckie „słoiki” pokazują gdzie mają Wronki i miłośników tego miasta.
Brawo!!
A co na to Wieczór?
Myślę, a nawet jestem pewna, że na Jego polecenie tak się stało.
Ale tak bez żadnego trybu?
Zupełnie jak Poczta Polska o dane wyborców
Formalnie taka prośba, w takiej formie, nikogo do niczego nie zobowiązuje .
Bo to przecież nawet koło o decyzji administracyjnej nie leżało….
I tak zachowuje się „dyrektor” organizacji kultury… żenada.
Radny Bartosz Sobański –
Członek Komisji Budżetu, Finansów oraz Rozwoju Gospodarczego; Zastępca Przewodniczącego Komisji Kultury, Oświaty i Spraw Społecznych; Przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji NIEZWŁOCZNIE Z OBOWIĄZKU POWINIEN ZAJĄĆ SIĘ TĄ SPRAWĄ!!!!
Radny Marcin Wilk
Przewodniczący Komisji Kultury, Oświaty i Spraw Społecznych; Członek Komisji Rewizyjne NIEZWŁOCZNIE Z OBOWIĄZKU POWINIEN ZAJĄĆ SIĘ TĄ SPRAWĄ!!!!
Absolwent z roku 2007, po skończonych studiach podjął pracę w Muzeum Budownictwa Ludowego – Parku Etnograficznym w Olsztynku w Dziale Architektury. Ukończył Podyplomowe Studia Konserwatorstwa i Zabytkoznawstwa na toruńskim UMK. Od 2011 roku Dyrektor Wronieckiego Ośrodka Kultury. W swojej pracy zrealizował kilkanaście wystaw muzealnych, kilkadziesiąt imprez plenerowych i koncertów. Wierzy w animację kultury, nadrzędność humanistyki i racjonalizmu oraz, że świat można naprawić zaczynając od siebie
Paweł Bugaj mgr politologi UAM Od 40 lat jestem zaangażowany w działalność na rzecz ziemi wronieckiej i jej mieszkańców, czy to jako radny w radach gminy albo powiatu, czy jako urzędnik ratusza ds. promocji gminy (prężnie działająca współpraca z 3 miastami (państwami)), czy też jako redaktor naczelny „Wronieckich Spraw”. Aktywnie działam w Towarzystwie Miłośników Ziemi Wronieckiej, którego jestem prezesem od 11 lat, w tym czasie było SPORO podjętych i społecznie zaakceptowanych inicjatyw, których owoce pozostawiły trwały ślad. Organizator Zjazdów Więźniów Politycznych, wydawca licznych publikacji o tematyce lokalnej itd.
TMZW TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW ZIEMI WRONIECKIEJ…
„Stowarzyszenie istnieje od 1974 roku i jest znaczącą organizacją pozarządową w życiu społeczności gminy Wronki. W roku 2014 obchodziliśmy jubileusz 40-lecia działalności Towarzystwa. To spory czas gdy patrzymy przez pryzmat pracy społecznej, ale niewiele, gdy za punkt odniesienia przyjmiemy jubileusz 735-lecia naszego miasta. Towarzystwo zaczynało swoją działalność od zera, ale z ludźmi obdarzonymi dużym zapałem i prawdziwą miłością do swojej małej Ojczyzny.
Każdy z nas pochodzi z różnych środowisk, ma inną osobowość, inne doświadczenia życiowe i dorobek zawodowy. Różne mamy poglądy, umiejętności, zalety i wady… Ale nie ważne jest to co nas dzieli, znacznie ważniejsze jest to co nas łączy. Kroczyliśmy po ciernistej drodze aby zgromadzić setki eksponatów i powołać do życia muzeum, aby wydać pierwszą monografię Wronek autorstwa Czesława Grota i przez blisko 15 lat informować na szpaltach „Wronieckich Spraw” o wydarzeniach i społecznych problemach w gminie, zapisywać historię ziemi wronieckiej i jej mieszkańców.
Członkowie TMZW licznie uczestniczą w obchodach świąt państwowych i w imprezach kulturalnych a ich obecność podkreśla poczet sztandarowy z charakterystycznym vexillum.
Jesteśmy inicjatorami i organizatorami imprez otwartych: biegi uliczne, wyścigi rowerowe, festyny – „Powitanie Wiosny”, „Z moim zwierzakiem”, tematyczne gry miejskie; współorganizujemy zjazdy więźniów poliycznych reżimu komunistycznego, obchody znacznych rocznic, jak: 90-lecia Powstania Wielkopolskiego, 90/100-lecie wronieckiego harcerstwa. TMZW buduje ścieżki edukacyjne i szlaki, m.in.: „Śladami Powstania Wielkopolskiego po Ziemi Wronieckiej”, „Droga św. Jakuba w powiecie szamotulskim”. Towarzystwo upamiętnia wydarzenia i zasłużone postaci w formie tablic a także pomników – ku chwale Powstańcom Wielkopolskim i Kompanii Obrony Narodowej Wronki, św. J.P.II – Pielgrzym Świata. Ciągle zapisuje białe plamy historii Wronek, wydając kolejne publikacje: Zeszyty Historyczne TMZW”, foldery i książki – „Wronki. Z dziejów miasta”,”Powrót do Wronek”, „Czas pamięci”i inne. Miłośnicy ratują stare cmentarze ewangelickie (Popowo, Wartoslaw), groby więźniów politycznych na wronieckim cmentarzu.
TMZW dało wielokrotnie przykład jak przezwyciężać marazm i wyzwalać inicjatywy.
Towarzystwo, to organizacja skupiająca ludzi, którzy pokochali to miasto, którzy potrafią je zmieniać i chcą mu służyć z myślą o następnych pokoleniach. I choć nie zawsze przychodzi im to łatwo, to zdeterminowani na ogół osiągają wyznaczone cele.”
Grafika u góry przedstawia pierwszy znaczek Towarzystwa, używany na listowniku a wykonany przez wronczanina, prof. Tomasza Siwińskiego.
O głupoto! ludzka zmoro
ty po prostu jesteś chorą,
mącisz głowy ludziom zdrowym
starym sposobem jak i nowym.
A głupota bywa wszędzie
w domu, w WOK-u i w urzędzie.
Władcy nasi też głupieją
z elektoratu się śmieją,
głupie prawa wymyślają
bo się sami dobrze mają.
Zawsze można wszak powiedzieć…skąd ja mogłem o tym wiedzieć!
Tłumaczenie ma się za nic
bo głupota nie zna granic,
będzie siedzieć w ludzkich głowach
albo w czynach albo w słowach.
Jakież te nasze miasta do siebie podobne, te same mechanizmy! :(
W Szamotułach, po 20 latach działalności, burmistrz suchym pismem wypowiedział właśnie administratorom kortów tenisowych, o które Ci dbali, non profit od… 20 lat! Kultura, czy sport, ale te same „zasady”. Pozdrawiam!
Myślę, że potencjał intelektualny wronczan jest wystarczający by kierować własnym miastem. Niepotrzebny nam element napływowy(to nie nacjonalizm, ani ksenofobia, tylko dobrze pojęta potrzeba lokalnej współtożsamości). Mimo to bardzo ochoczo rozdajemy „urzędy”. Niewątpliwie, od wielu lat borykamy się z potężnym kryzysem wronieckiej inteligencji. Sądzę, że jego genezy należy się dopatrywać w połowie lat 90. Ledwie zgasło światło po PRLu, Wronki zostały zawłaszczone przez „piłkarstwo”. Elity nie zdążyły okrzepnąć i bez walki oddały miasto wyznawcom kopanej. Przez ponad dekadę trwało szaleństwo, które ostatecznie skompromitowało Wronki w Polsce. Chyba jedyną korzyścią – przyzwoity hotel. Klub padł. Wówczas pojawił się człowiek spoza układu, któremu bardzo chcieliśmy zaufać. Kiedy to zrobiliśmy, błyskawicznie dobił elitę. Starł ją w proch i w pył. Dziś inteligencja jest we Wronkach zdekapitowana. Rozproszona i obojętna. Trwa impas, bo to nie elity są siłą demokracji. Wybiera większość, a inteligencja nigdy nie była i nigdy nie będzie większością. TMZW nie powinno paktować, TMZW powinno powalczyć. Nie z Poniewskim. Nie z Wieczorem, ani Dorną. TMZW powinno powalczyć o elitę. O to żeby się zjednoczyła i chciała chcieć. O to żeby już nigdy do konkursu na dyrektora wronieckiej kultury nie wystartował tylko jeden kandydat-tak jak ostatnio. I żeby już nigdy nie był to TAKI kandydat. Trzymam kciuki!
Pan Bugaj musiałby całym sercem poprzeć Koalicję i to tak, żeby mocodawcy uwierzyli, bo to śmierdzi na kilometr polityką, po Szwarc Gapie przyszła pora na Pana, mieści się to w polityce miłości, prawda. Jest takie stare powiedzenie: „kto czym wojuje, od tego ginie”