Dzięki wczorajszemu ogłoszeniu o oszustach nabierających ludzi na niby tanie remonty ujawniliśmy kolejne oszustwa w naszej gminie

 

Zadzwonił dziś do mnie pan, który poruszony ostrzeżeniem o oszustach żerujących na ludzkiej naiwności chciał przestrzec przed innymi jeszcze wyłudzeniami.

Otóż ta przygoda spotkała go krótko przed wakacjami na jednej z wronieckich stacji benzynowych. Tankował akurat samochód, gdy podszedł do niego pewien mężczyzna i poprosił o pomoc.

Nie chciał jałmużny ani pożyczki, ale, jak stwierdził jest w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Nie jest Polakiem, przyjechał tu do pracy razem z kolegami, ale jeszcze nawet nie zaczął, gdy otrzymał telefon od rodziny, że jego córka ciężko zachorowała i musi natychmiast wracać do swojego kraju. Nie zdążył jeszcze zarobić, a musi szybko jechać. Zaproponował mojemu rozmówcy za 200 zł swój złoty sygnet, aby miał pieniądze na paliwo.

I mój rozmówca się zgodził. Ba! Nawet sobie szybko w myślach przeliczył, że w lombardzie dostanie za niego jakieś tysiąc złotych; kupi żonie coś ładnego, dziecku prezent i jeszcze mu zostanie.

A przede wszystkim pomoże potrzebującemu.

Tak też zrobił. Wziął sygnet, zapłacił za paliwo byłemu już właścicielowi i pojechał.

Prosto do lombardu wycenić swój interes jak złoto!

I jakież było jego zdziwienie, gdy dowiedział się, że zatankował, póki co, najdroższe swoje paliwo w życiu!

Złoto okazało się odpustowym tombakiem.

Był więc w plecy 200 zł. Na szczęście tylko 200 złotych! I dostał nauczkę na przyszłość.

Zapytałam, czy zgłosił sprawę na policji.

Nie zgłosił. Jest mu zwyczajnie wstyd, że dał się podejść jak dziecko! Żonie też nie powiedział, bo na pewno śmiałaby się z niego do końca życia!

Ale zadzwonił, żebym napisała i ostrzegła innych. Może akurat ktoś nauczy się na jego błędach. Swoich danych nie poda do publicznej wiadomości, bo ludzie go znają.

No cóż, mądre to nie było i chyba rzeczywiście warto przestrzec innych przed genialnymi okazjami. Szczególnie tymi robionymi „na szybko”.

Szwarc Gapa