To dla mnie zupełna nowość, że istnieje obowiązek nasadzeń po wycięciu drzew owocowych. Żeby jeszcze przymus jabłonka za jabłonkę?
Czy od decyzji administracyjnej nie można się odwołać?

Dziękuję radnym za podjęcie tematu, ponieważ byłem jednym z tych osób, które miały wątpliwości jak i burmistrzowi za wyjaśnienia, zatem po pierwsze, odbył się konkurs do którego stanęło 4 oferentów, wybrano najkorzystniejszą ofertę, drzewka musiały spełniać wymogi zawarte w regulaminie, który został narzucony zewnętrznie rozumiem, że nie zastosowanie się do tych przepisów skutkować mogło karami środowiskowymi, zatem absurd pozostaje absurdem lecz wina leży w mojej ocenie w innym miejscu. Moja uwaga na przyszłość – dobrze że powróciła komunikacja pomiędzy Wronieckim Bazarem a urzędem za pośrednictwem młodego rzecznika prasowego, co wymaga pochwały, mam nadzieję, że przy następnej odpowiedzi przy pytaniu W.B rzecznik będzie zdecydowanie bardziej dociekliwy i postara się wydrążyć precyzyjnie odpowiedzi na zapoznanie z tematem, to i będzie mniej zamieszania medialnego – choć jak widać po całym zdarzeniu…mimo krytyki lokalnych mediów oraz ich dyskutantów, przypadek jabłonek pokazuje, że można ze spokojem w dobrym duchu bez nadmiernych negatywnych emocji odpowiadać na nurtujące dziennikarzy i społeczność pytania i radni spełniają ku temu swoją rolę.
To moja subiektywna opinia, nie zmienia to faktu, że sama sytuacja pokazuje ” drogowe absurdy”, gdzie choć zamysł z podwójnymi nasadzeniami w zamian za jedno ścięte drzewo ma teoretycznie ekologiczną ideę, to ani rosnące ołowiane jabłuszka, ani szpaler drzew stwarzający zagrożenie w ruchu nie ma w tego typu miejscach ani logiki ani odrobiny zdrowego rozsądku, tak więc tu należy poddać pod zmianę i konsultacje przepisy odgórne, z których jak widać robi się jabłecznik… paradoksów.